Dom

Na temat

Wiemy, że dziecko od pierwszych dni życia potrzebuje bezpieczeństwa. To podstawowa potrzeba człowieka. Od czego jednak zależy poczucie bezpieczeństwa u dziecka? Czy mamy na nie wpływ? 

Abraham Maslow, twórca słynnej piramidy potrzeb, umieścił poczucie bezpieczeństwa niemal u samych podstaw – tuż nad potrzebami fizjologicznymi, które są elementarne, wynikające z funkcji życiowych. Pragnienie zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa jest bardzo silne, tak silne jak głód wynikający z braku pożywienia. Jakakolwiek deprywacja tej potrzeby odbija się na naszym zdrowiu i przyszłości. Od pierwszych minut życia szukamy bezpieczeństwa i do ostatnich chwil na ziemi chcemy go doświadczać. 

Poczucie bezpieczeństwa jest jak dom, w którym mamy schronienie przez całe życie. Budowanie poczucia bezpieczeństwa można porównać do stawiania domu – krok po kroku, od fundamentów, przez mury, aż po ostatnią dachówkę. Najważniejszym etapem, od którego zależy jakość naszej przestrzeni, jest dzieciństwo.

POLECAMY

Narodziny bezpiecznej więzi

Po dziewięciu miesiącach oczekiwania rodzi się dziecko. Małe, bezbronne, całkowicie zależne od swoich opiekunów. Dziecko płacze – rodzic je koi, dziecko jest głodne – rodzic je karmi, dziecko zasypia – rodzic je tuli, dziecko się uśmiecha – rodzic się uśmiecha.

Kiedy rodzi się dziecko, rodzi się coś jeszcze. Pomiędzy dzieckiem a rodzicami tworzy się pierwotna więź, jaką jest przywiązanie. Jest to szczególny rodzaj relacji, która powstaje w pierwszych 2–3 latach życia dziecka. Zazwyczaj rodzic zdaje sobie sprawę z tego, że to od niego zależy życie i rozwój jego dziecka. Czasami nie zdaje sobie jednak sprawy, że od jakości wspomnianej więzi, a dokładnie od tego, czy ta więź będzie bezpieczna, zależy również jego życie i rozwój. 

Pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na rolę i znaczenie bezpiecznego przywiązania był John Bowlby – twórca teorii przywiązania. Bowlby twierdził, że motywacja do budowania więzi z rodzicem jest instynktowna, napędzana biologicznie i jej celem jest przetrwanie. Oznacza to, że dziecko rodzi się z dążeniem do przywiązania się do opiekuna i jest to wpisane w jego naturę. Gdy reagujemy na wysyłane przez niego sygnały i zaspokajamy potrzeby, wysyłamy mu jednocześnie informację: „jesteś bezpieczny, przetrwasz”. 

Relacja przywiązania zawsze jest dwukierunkowa. Dziecko i jego opiekun wpływają na siebie nawzajem. Dziecko wysyła sygnały, które informują rodzica o tym, czego potrzebuje, natomiast rodzic na nie reaguje. Gdy sygnał jest prawidłowo odczytany, dziecko odczuwa ukojenie i bezpieczeństwo. W sytuacji gdy potrzeby nie są zaspokojone, doświadcza niepokoju i stresu, odczytując to jako sygnał „nie przetrwam, moje życie jest zagrożone”. Powtarzalność takich doświadczeń stwarza ryzyko zaburzeń w obszarze więzi, będących raną na całe dalsze życie.

Badania profesora Jerome Kagana wykazały, że 10–20% ludzi rodzi się z silną, negatywną reakcją na nieznane, co oznacza, że dłużej się adaptują, potrzebują więcej wysiłku, by poczuć się bezpiecznie.

Warto podkreślić, że przy tworzeniu więzi z opiekunem nie ma znaczenia płeć oraz pokrewieństwo biologiczne. Istotna jest tutaj wspomniana jakość więzi: spójność, regularność oraz odpowiedniość, adekwatność i elastyczność reakcji na potrzeby dziecka. 

Więź z rodzicem jest wzorcem relacji z innymi, ze światem i z samym sobą. Gdy jest bezpieczna, chroni, pozwala rozwijać się optymalnie do możliwości biologicznych, uczy jak zdrowo zgłaszać i zaspokajać swoje potrzeby, daje zdrowy wzorzec budowania relacji i przyczynia się do budowania poczucia bezpieczeństwa. Dzieci, których potrzeba bezpiecznego przywiązania jest zaspokajana, rozwijają takie cechy, jak: zaufanie, samoakceptacja i otwartość, poczucie bliskości i emocjonalnego spełnienia, poczucie przynależności i pokrewieństwa, ekspresyjność i spontaniczność emocjonalna oraz poczucie kompetencji i sukcesu. 

Bezpieczna więź z opiekunem jest z czasem także bazą do eksplorowania świata. Dziecko nabiera odwagi do zbierania doświadczeń wszystkimi dostępnymi sposobami i zmysłami. Rozpoczyna swoją przygodę poznawania życia, a bliskość bezpiecznego rodzica zapewnia mu przystań w chwili trudności, przerażenia, dystresu, który na drodze rozwoju jest nieunikniony.

Indywidualny model przywiązania z pierwszym opiekunem towarzyszy nam przez całe życie – to nasz fundament bezpieczeństwa. Oczywiście okoliczności, konteksty i osoby, do których się przywiązujemy w biegu życia, zmieniają się, ale sama struktura przywiązania zachowuje swoje cechy. Bezpieczna więź z rodzicem jest więc cenną bazą na całe życie.

Dzieci uczą się zachowań i postaw na dwa sposoby – poprzez modelowanie (naśladownictwo) oraz konsekwencje doświadczeń. 

Temperament czyni różnicę

Bezpieczne przywiązanie jest podstawową potrzebą emocjonalną człowieka, od której zależy jego dalsza zdolność do budowania poczucia bezpieczeństwa. Zatem kształtowanie poczucia bezpieczeństwa zależy od gotowości rodziców do reagowania na potrzeby dziecka. Pojawia się tutaj pytanie: czy tylko od tego? Odpowiedź brzmi: nie. 

Bezpieczna więź jako fundament jest niezbędną podstawą w drodze do budowania poczucia bezpieczeństwa. Nie będzie jednak fundamentu, jeżeli nie będzie osób, które go wyleją. Tymi osobami są rodzice. Jaki będzie ten fundament, zależy także od materiału, z którego zostanie wylewany. Ten materiał to cechy biologiczne dziecka, z którymi przychodzimy na świat, a dokładnie: temperament. Myśląc o małych dzieciach, szczególną uwagę zwraca się na jeden z jego wymiarów: reaktywność emocjonalną. Im wyższa reaktywność, tym niższa odporność emocjonalna i wyższa tendencja do silniejszego reagowania na bodźce, a co za tym idzie – możliwość utraty poczucia bezpieczeństwa. Reaktywność oznacza, że „czujemy bardziej”. 
Różnice w cechach temperamentu możemy zaobserwować już u niemowląt. Są dzieci, któ...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI