Chwytaj dzień, czyli jak mądrze praktykować uważne życie?

Psychologia i życie

W zabieganym życiu, w dążeniu po więcej, szybciej i lepiej zatraciliśmy gdzieś umiejętność cieszenia się chwilą. A szkoda, bo wszystko, co ważne, dzieje się tu i teraz. Uważny stan umysłu pozwala nie wracać do przeszłości i nie zamartwiać się przyszłością. Zamiast strachu pojawia się ciekawość, otwartość i życzliwość bez oceniania. Techniki uważności – jak dowodzą badania – wpływają na działanie naszego mózgu. Co zmienia się w uważnym mózgu?

Być jak kamień

Bycie jak ten przysłowiowy kamień kojarzy się z siłą spokoju. Najpierw warto zatrzymać się tu i teraz, a potem, po nabraniu pędu można dokonać zmiany w swoim życiu, która jak ta lawina zburzy dotychczasowy układ, wprowadzając do niego ład i spokój. Takie podejście wpisuje się w technikę, którą po angielsku nazywamy „mindfulness”, a po polsku zwykliśmy, choć niedosłownie, tłumaczyć jako „uważność”. 
Praktyka ta znana jest od dawna, korzeniami sięga do buddyzmu. Towarzyszyła również stoikom, a obecnie przeżywa swój rozkwit w kulturze zachodniej. Tak naprawdę jest to niejako powrót do korzeni. Nasi przodkowie zwykle żyli uważnie, w zgodzie z naturą i kierowali się jej prawami. Kiedy słońce wstawało – budzili się, a kiedy zachodziło – szli spać. Jednak w naszym zabieganym życiu, w dążeniu po więcej, szybciej i lepiej zatraciliśmy gdzieś umiejętność cieszenia się chwilą, o której w swych psalmach pisał Horacy: „Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie”.
Wprowadzenie uważności nie tylko do życia codziennego, ale i do medycyny zachodniej zawdzięczamy profesorowi Jonowi Kabatowi-Zinnowi z University of Massachusetts Medical School, który określa mindfulness jako szczególny rodzaj uwagi: „skierowanej na bieżącą chwilę, świadomej, nieosądzającej”. W książce pt. Życie piękna katastrofa napisał: „Świadomość wymaga tylko skupienia uwagi i postrzegania rzeczy takimi, jakie są. Nie musimy niczego zmieniać. Zaś zdrowienie wymaga otwartości i akceptacji, nastawienia się na łączność, podejścia całościowego. Żadnej z tych rzeczy nie można wymusić, tak jak nie można się zmusić do snu. Aby zasnąć, trzeba stworzyć odpowiednie warunki, a potem odpuścić sobie. To samo dotyczy relaksacji. Nie można jej osiągnąć siłą woli. Taki wysiłek doprowadzi jedynie do wzrostu napięcia i frustracji”.
Wprowadzone na grunt europejski zasady mindfulness, opierające się zarówno na ćwiczeniach ciała, jak i ducha, głównie na medytacji i jodze, znalazły zastosowanie nie tylko w próbach zachowania dobrego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego, ale również w sytuacjach radzenia sobie z wszechobecnym stresem. Techniki te wykorzystano w wielu kursach. Jednym z nich jest intensywny trening redukcji stresu poprzez praktyki uważności (Mindfulness-Based Stress Reduction, w skrócie MBSR). O dobroczynnym działaniu tego rodzaju technik J.K. Zinn pisał: „W klinice stresu obserwujemy, że najlepiej radzą sobie ci, którzy przychodzą nastawieni sceptycznie, ale otwarci. Myślą: «Nie wiem, czy to mi pomoże, czy nie, mam pewne wątpliwości, ale postaram się najlepiej, jak mogę, i zobaczę, co się stanie»”. 
Na stronie Polskiego Towarzystwa Mindfullness (http://mindfulness.com.pl/mindfulness/mbsr/) możemy przeczytać, że kurs: „MBSR jest pomocną metodą dla osób doświadczających:

  • stresu (w pracy, szkole, rodzinie, finansach, chorobie, starzeniu się, smutku, niepewności co do przyszłości);
  • psychicznego cierpienia (wywołanego zaburzeniami lękowymi, napadami paniki, depresją, zmęczeniem, zaburzeniami snu);
  • choroby (w tym przewlekłych chorób, chronicznego bólu, nadciśnienia, fibromialgii, z diagnozą nowotworową, chorób serca, astmy, chorób skóry, bólu głowy i wielu innych);
  • chęci poprawy zdrowia i dobrego samopoczucia (które chcą skoncentrować się na zapo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI