Cała prawda o kłamstwie

Ja i mój rozwój Praktycznie

Dlaczego kłamiemy? Czy świat bez kłamstwa byłby lepszy? Czy można wyobrazić sobie polityka, który w ogóle nie kłamie? Czy okłamujemy sami siebie? Z pewnej perspektywy można powiedzieć, że każdy z nas kłamie prawie na każdym kroku.

Kłamią księżniczki, królowie składający fałszywe obietnice, Tomcio Paluch udający tylko, że chce udzielić pomocy. W książce poświęconej kłamstwu Dariusz Galasiński profesor Wolverhampton University zauważa, że w uwielbianych przez jego syna baśniach braci Grimm życie bohaterów przepełnione jest kłamstwem. Tylko w 2 z 22 bajek z ulubionej książki Michała bohaterowie nie uciekają się do oszukiwania innych. Życie wprawdzie, jak przekonują słowa piosenki, nie jest „bajką ani snem”, ale kłamstwo pełni w nim ważną rolę. Dlaczego kłamiemy? Czy świat bez kłamstwa byłby lepszy? Czy można wyobrazić sobie polityka, który w ogóle nie kłamie? Czy reklama jest jednym wielkim kłamstwem? Czy okłamujemy sami siebie? Odpowiedź wcale nie jest prosta.

Badania psychologiczne dotyczące kłamania i oszukiwania skupiają się głównie wokół trzech zagadnień. W pierwszym obszarze – rozwojowym – psychologów interesuje: kiedy dzieci zaczynają kłamać i oszukiwać, jakie przybiera to formy, jak z wiekiem zmieniają się sądy na temat tego, kiedy wolno okłamać i oszukać innych, a kiedy jest to moralnie naganne. Wiele badań na ten temat zostało zainspirowanych przez modele rozwoju moralnego, sformułowane przez Piageta i Kohlberga. Drugi obszar badań to subiektywna ocena prawdopodobieństwa, że ktoś nas oszuka lub okłamie innego człowieka.

Dzięki kłamstwu czy oszustwu możemy osiągnąć pewne korzyści, ale zarazem ryzykujemy utratę dobrej reputacji w środowisku lub wręcz możemy narazić się na towarzyski ostracyzm. Kłamiąc i oszukując, postępujemy zwykle wbrew akceptowanym przez siebie normom moralnym. W jakich warunkach – naszym zdaniem – ludzie ulegają pokusie oszukania? Co sprawia, że chęć zyskania czegoś dzięki kłamstwu bierze górę nad normami moralnymi? Wiele badań na ten temat przeprowadził już w latach 60. S. Rettig z Ohio State University. Jak się okazało, ludzie wierzą, że inni w warunkach przeżywania pokusy uciekają się do okłamywania i oszukiwania przede wszystkim wtedy, gdy nie grozi im za to surowa kara, a dzięki niemoralnemu zachowaniu mogą wiele zyskać. Według badanych w mniejszym zaś stopniu na innych ludzi wpływa subiektywne prawdopodobieństwo, że kłamstwo może wyjść na jaw.

Co ciekawe, gdy w moich badaniach sprzed kilku lat osoby badane zastanawiały się nad czynnikami sprawiającymi, że to one same mogłyby oszukać czy okłamać innych, właśnie prawdopodobieństwo, że czyn ten może wyjść na jaw, okazało się subiektywnie najistotniejsze, a surowość kary i wielkość spodziewanego zysku miały wyraźnie mniejsze znaczenie. Oznacza to, że inaczej myślimy o przyczynach niemoralnego zachowania innych ludzi, a inaczej o powodach, dla których my sami możemy ulec pokusie. Innych przed kłamstwem i oszustwem powstrzymać może tylko surowa kara, nas samych zaś – to, że nasi znajomi mogliby dowiedzieć się o niemoralnym zachowaniu. Inni pozbawieni są więc w znacznym stopniu wstydu społecznego, który dla nas stanowi rodzaj moralnego drogowskazu.

Lustro prawdę powie

Trzeci obszar badań dotyczy warunków sprzyjających kłamstwu i oszukiwaniu. Wykryto szereg czynników wpływających na zachowanie człowieka w sytuacji pokusy. Spośród czynników sytuacyjnych najczęściej badane były: wielkość zysku, który może być osiągnięty dzięki kłamaniu czy oszukiwaniu, i wielkość spostrzeganego przez osobę ryzyka, że popełnione oszustwo zostanie wykryte. Ustalone przez psychologów prawidłowości nie zawsze okazywały się zgodne z tzw. zdrowym rozsądkiem. Dowiedziono na przykład, że w niektórych przypadkach ani wielkość spodziewanego zysku, ani wielkość spostrzeganego ryzyka nie mają żadnego związku ze skłonnością ludzi do oszukiwania.

Wiele badań poświęcono także roli osobowości w zachowaniu się w warunkach pokusy. Także w tym przypadku odkrycia bywały często dość zaskakujące. Oto przykład. Zgodnie z koncepcją obiektywnej samoświadomości wzrost koncentracji na sobie (w eksperymentach wywoływany najczęściej przy pomocy lustra ustawionego przed twarzą osoby badanej) prowadzi do przywołania akceptowanych, uwewnętrznionych przez osobę norm. W konsekwencji normy te silniej wpływają na reakcje osoby. Można by sądzić, że autokoncentracja w warunkach pokusy powstrzymywać będzie ludzi przed zachowaniami nieuczciwymi, na przykład przed okłamywaniem innych. Zależności takie potwierdzono w wielu eksperymentach.

Diener i Wallbom stwierdzili na przykład, że badani w warunkach autokoncentracji znacznie rzadziej oszukują eksperymentatorów podczas rozwiązywania anagramów. Vallacher i Solodky wykazali jednak, że związek autokoncentracji i uczciwości jest bardziej złożony. Zaproponowali badanym rozwiązywanie serii zadań, które w rzeczywistości były...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI