Związki równoległe – czym nas kusi zdrada?

Psychologia i życie Otwarty dostęp
   Tematy poruszane w tym artykule  
  • Czym są i jakie rodzaje związków równoległych występują w społeczeństwie?
  • Jakie problemy w relacjach prowadzą do niewierności partnerów?
  • Jak lęk przed bliskością wpływa na decyzję o równoległych związkach?
  • Dlaczego niektórzy ludzie zdradzają mimo szczęśliwych związków?
  • Jak romantyczna relacja powiązana z emocjami może wpłynąć na seks?
  • Jakie są moralne dylematy związane z niewiernością w związkach?
  • Jak równoległe związki mogą pełnić funkcję stabilizacyjną w życiu emocjonalnym?

Czego niektórzy z nas szukają w związkach równoległych? Co może zmienić w naszym życiu pojawienie się jego lub jej – tak innych od męża czy żony? Dlaczego decydujemy się na taką relację, choć przecież zdajemy sobie sprawę z konsekwencji w postaci potępienia, rozpadu dotychczasowego związku, a może nawet utraty kontaktu z najbliższymi?

Związki równoległe w Polsce — statystyki

Z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że 10% Polek i Polaków żyje w tzw. związkach równoległych. Obejmują one wiele rodzajów relacji i kontaktów seksualnych, w tym romansów, przygodnego seksu, płatnych usług seksua­lnych, swingowania oraz długotrwałych związków romantycznych i/lub seksualnych. 

Zastanówmy się, co pcha ludzi do budowania równoległych relacji i jakie mają z tego korzyści? Często jako pierwsze nasuwa się nam przekonanie, że skoro ktoś ucieka się do „skoku w bok”, to widocznie czegoś mu w jego stałym związku brakuje. Często to prawda, dlatego w pierwszej kolejności przyjrzyjmy się problemom, które zwiększają ryzyko niewierności.

Katalog spraw pchających do zdrady — co skłania ludzi do zdrady?

W każdej relacji zdarzają się nieporozumienia oraz różnice zdań, które prowadzą do spięć i konfliktów. Dzięki nim para ma szansę poznać się bliżej oraz wypracować wspólne rozwiązania. W niektórych związkach nie ma jednak miejsca na tego typu zachowania.

Lęk przed konfliktem w związku

Jedną z przyczyn jest lęk (przynajmniej jednego z partnerów) przed konfliktem oraz nieakceptacją złości. Na pierwszy rzut oka taki związek prezentuje się sielankowo – partnerzy we wszystkim zgadzają się ze sobą, a problemy rozwiązują na drodze pokojowej. Jednak po pewnym czasie taki symbiotyczny układ może okazać się „duszący” z powodu niemożności wyrażenia uczuć. Wtedy jedno z partnerów może zdecydować się na równoległą relację, która stanowi rodzaj buntu przeciwko martwocie podstawowego związku. 

Co ciekawe, w tego typu związkach odkrycie niewierności często przynosi ulgę. Dzięki niemu para ma szansę przebudować swoją relację, zajmując się fundamentalnymi problemami, które doprowadziły do romansu. W takiej sytuacji zakończenie związku lub zbyt szybkie przebaczenie będą raczej ucieczką od pracy nad poprawą relacji niż próbą jej naprawienia.

Strach przed bliskością 

Trudności zwiastujące równoległy związek, mogą być bardzo subtelne. Dobrze ilustruje to związek Mariusza i Joanny. Ich relacja to ciągłe walki. Na porządku dziennym są krytyka, pogarda, wzajemna niechęć i obwinianie. Oboje partnerzy prześcigają się w obmyślaniu coraz to nowszej „artylerii” skierowanej przeciwko drugiej połowie. 

POLECAMY

Skutek tych walk był taki, że Mariusz nawiązał romans. W końcu dość łatwo usprawiedliwić równoległą relację, kiedy związek staje się toksyczny. Wciąż jednak nie wyjaśnia ona złożoności problemów partnerów, ukrytych pod grubą warstwą konfliktu. A co pod nią znajdziemy? Przede wszystkim pokłady bólu oraz strachu przed bliskością i zależnością, bo nieuchronnie kojarzą się one ze zranieniem i rozczarowaniem. Konflikt stanowi więc swego rodzaju bufor przed nadmierną bliskością, bowiem stwarza pomiędzy partnerami bezpieczny dystans, za sprawą którego zarówno bliskość, jak i dotkliwe zranienie nie są możliwe. 

W żadnej innej relacji człowiek nie jest tak wrażliwy i bezbronny, jak w relacji z ukochaną osobą. Kiedy jednak trzeba jeszcze dźwigać bagaż negatywnych doświadczeń z dzieciństwa, związanych z trudnymi relacjami z bliskimi, wówczas strach może stać się obezwładniający. A związek równoległy nie niesie ze sobą aż tak dużego ryzyka, ponieważ wzajemna zależność partnerów nie jest w nim aż tak znacząca, jak w małżeństwie. 

Jeśli partnerzy zdecydują się na terapię, to otrzymują szansę na przełamanie dzielącego ich muru konfliktu, na poznanie się na nowo oraz na uzdrowienie własnych emocjonalnych ran z przeszłości. Jeśli jednak nie dojdzie do zażegnania konfliktów, to wchodzenie w równoległe związki może stać się receptą na życie, w którym nie ma miejsca na bliskość. 

Kocham, ale nie pożądam — zaspokajanie potrzeb seksualnych poza związkiem

Sue Johnson, uznana autorytet w psychoterapii par, za najbardziej satysfakcjonujący uznaje tzw. seks synchroniczny, który ma miejsce wtedy, kiedy spotykają się otwartość emocjonalna, czuły dotyk i pożądanie. Ten rodzaj seksualnego połączenia przynosi głębokie spełnienie oraz wiąże ze sobą partnerów. Możliwe wówczas staje się zintegrowanie czułości i intymności z pełnym ognia pożądaniem. 

Niestety, dla niektórych osób, szczególnie mężczyzn, połączenie miłości z pożądaniem w jednym związku jest niemożliwe, ponieważ pojawia się u nich rozszczepienie uczuć i seksualności. Budują równoległe związki, zaspokajając w formalnym związku potrzeby uczuciowe, a w nieformalnym potrzeby seksualne. Co prawda we wczesnej fazie relacji doświadczają intensywnego pożądania, ale wraz ze wzrostem zaangażowania uczuciowego tracą zainteresowanie seksem z powodu niemożności utrzymania seksualnego pobudzenia. Innymi słowy, im partner staje się bliższy emocjonalnie, tym słabsze jest pożądanie.

Case study Piotra — więź emocjonalna a pożądanie

Piotr ożenił się już po raz trzeci, a z obecną żoną, Agnieszką, jest od 5 lat. Nie mają dzieci. Piotr poznał Agnieszkę, gdy był jeszcze z drugą żoną, ale dla Agnieszki się rozwiódł. Nie miał wątpliwości, że w końcu znalazł właściwą kobietę. Przez pierwsze miesiące znajomości ich życie erotyczne kwitło, gdyż oboje czuli silny pociąg seksualny. Niestety, po upływie roku w ich związku coś się zmieniło. Piotr stracił całkowicie zainteresowanie seksem z Agnieszką, choć wciąż uważał ją za bardzo atrakcyjną. Agnieszka była zdezorientowana i sfrustrowana takim obrotem spraw. Usprawiedliwiała sytuację silnym stresem związanym z pracą oraz lekami obniżającymi ciśnienie krwi. Nie miała pojęcia, z czym tak naprawdę zmagał się jej mąż. 

Aby to zrozumieć, musimy co nieco dowiedzieć się o przeszłości Piotra. Był najstarszym z trójki rodzeństwa. Jego ojciec często nadużywał alkoholu, po którym stawał się bardzo porywczy i agresywny. Matka była bierna i zalękniona. Piotr często stawał w obronie jej oraz młodszego rodzeństwa. Narażając się na przemoc ze strony ojca, stał się rodzinnym bohaterem, a tłumienie własnych uczuć ułatwiło mu branie na siebie odpowiedzialności za szczęście bliskich. Dlatego Piotr nie potrafi pożądać kobiety, z którą czuje silną więź emocjonalną. Na nieświadomym poziomie dochodzi u niego do zlania się figury matki i partnerki. Z tego powodu seks z partnerką wydaje się być niewłaściwy, zagrażający, a nawet brudny.

Ponadto poczucie odpowiedzialności za ukochaną osobę oraz zablokowanie własnych uczuć, szczególnie złości, nie pozwalają mu zrezygnować z kontroli, co jest niezbędne w doświadczaniu rozkoszy. Seks wymaga pewnego rodzaju energii, naturalnej dla emocji złości (która jednak nie ma nic wspólnego z agresją i przemocą). U mężczyzn obawiających się swojego gniewu, który podświadomie kojarzy się im z agresją ojca, dochodzi do odseparowania miłości (przywiązania) i pożądania (złości). Wówczas dobry, kochany i odpowiedzialny mężczyzna jest zarezerwowany dla stałej partnerki, a zły i bezwzględny dla kochanki. Jeśli kochanka jest seksualnie wyzwolona i pewna siebie, przestaje mężczyźnie kojarzyć się z bezradną matką i przytłoczoną żoną, a to z kolei zwalnia go z obowiązku opieki i brania odpowiedzialności. W takich warunkach mężczyzna na chwilę zapomina o kontroli, na co nie może sobie pozwolić przy kobiecie, którą kocha i szanuje. Niekiedy do rozczepienia miłości i seksualności dochodzi u mężczyzn w szczególnych warunkach, gdy na przykład partnerka jest w ciąży, a więc wchodzi w rolę matki.

Czy szczęśliwi też zdradzają?

O ile łatwo wytłumaczyć, że romans to skutek problemów w związku, o tyle trudno przyjąć do wiadomości, że zdradzać mogą ludzie żyjący w szczęśliwych związkach. Esther Perel, autorka Inteligencji erotycznej oraz wybitna psychoterapeutka, mówi, że aby w pełni zrozumieć motywy niewierności, musimy wyjść poza powszechny pogląd, według którego niewierność zawsze jest przejawem zaburzeń w związku lub w człowieku. Jej wieloletnie i bogate doświadczenie w pracy z parami po zdradzie pokazało, że do romansów dochodzi także w związkach pełnych miłości, szczęścia oraz zaangażowania. Oczywiście motywów takiego stanu rzeczy może być wiele. 

Tęsknota za nową lub utraconą tożsamością

Na pierwszy rzut oka pomysł, że romans miewa moc transformacji osobowości człowieka, może wydawać się niedorzeczny. Tyle tylko, że dzieje się tak częściej niż mogłoby się nam wydawać. Okazuje się, że w równoległym związku możemy szukać nie tyle nowego człowieka, ile innej wersji samych siebie oraz życia, jakiego nie było nam dane wieść.

Niespełnione potrzeby z młodości — case study Beaty

Beata, atrakcyjna kobieta w średnim wieku, ma ustabilizowane życie, satysfakcjonującą pracę, dwoje nastoletnich dzieci, grono bliskich przyjaciół oraz przystojnego i czułego męża. Mogłoby się wydawać, że jest spełnioną kobietą. A mimo to nawiązała romans z Grzegorzem, szalonym motocyklistą, narażając swoje małżeństwo i dotychczasowe życie. Dlaczego? Żeby odpowiedzieć, musimy trochę lepiej ją poznać.

W dzieciństwie Beata była grzeczną dziewczynką, która zawsze pomagała innym oraz pilnie się uczyła. Nie pamięta, aby kiedykolwiek się buntowała, nawet jako nastolatka. Generalnie nie sprawiała problemów, nie imprezowała ani nie piła alkoholu. Zaraz po studiach wyszła za mąż za mężczyznę, który cieszył się dobrą opinią. Po kilku latach na świat przyszło ich pierwsze dziecko, a po dwóch kolejne.

Teraz, kiedy jej dzieci wchodzą w okres nastoletniego buntu, Beata poczuła zazdrość i tęsknotę za swobodą, której nigdy nie miała. Zapewne dlatego tak bardzo ją pociągają bezpośredniość i luz Grzegorza. Przy nim Beata jest zupełnie inną osobą. Można zatem powiedzieć, że dla niej romans to opóźniony jej własny nastoletni bunt – obudziła się w niej do życia krnąbrna część, przez wiele lat uśpiona i porzucona na rzecz innych. To właśnie Grzegorz ją obudził, a związek z nim pozwolił Beacie stać się nastolatką, którą nigdy nie była.


Wiele osób nosi w sobie nostalgię za utraconymi szansami i wyborami życiowymi. Wybór konkretnego partnera oznacza wybór określonej wersji własnego życia, jednak nie oznacza porzucenia ciekawości tego, jak byłoby z kimś innym. Równoległy związek pozwala sprawdzić tę inną opcję, odkryć to, co jeszcze nieodkryte. Z tej perspektywy niewierność jest niczym innym, jak rekompensatą za porzucone możliwości i/lub rezygnację z pewnych aspektów siebie. Tak naprawdę nie chodzi o drugą osobę, ale o nasze własne porzucone lub zagubione „kawałki duszy”, które możemy pozbierać, złożyć i dzięki nim na powrót osiągnąć pełnię w jednym związku. Choć nie zawsze tak się dzieje.

Zdrada w poszukiwaniu stabilizacji

Psychoterapeuci już dawno odkryli, że czasami kochanka czy kochanek nie tylko nie niszczy głównego związku, ale pełni funkcję podparcia i stabilizatora. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, gdy jedno z partnerów całkowicie odmawia drugiemu pożycia seksualnego bądź zaspokojenia innych ważnych potrzeb. Kobieta, dla której seks mógłby w ogóle nie istnieć, powiedziała w moim gabinecie swojemu mężowi, żeby znalazł kogoś „do tych spraw”.

Oczywiście nasuwa się od razu pytanie, po co trwać w związku, w którym część kluczowych potrzeb nie jest zaspokajana? Na to pytanie nie ma jednak łatwej odpowiedzi. Często wspólne zobowiązania, dzieci i inne ważne aspekty związku nie pozwalają tak po prostu się rozstać. Wówczas, jak pisze Irwin Hirsch, „niewierność czasami zapewnia emocjonalny dystans, który pozwala niedoskonałej miłości, seksowi i relacjom rodzinnym przetrwać w dłuższym okresie czasu”. Oczywiście, powstaje wówczas dylemat natury moralnej: czy jedno z partnerów ma prawo podjąć taką decyzję bez wiedzy i zgody drugiego? Z drugiej strony spotkałam się wielokrotnie z osobami, które mówiły otwarcie, że wolałaby nie wiedzieć o skokach w bok swoich partnerów. 

Związek jako wybawienie

Esther Perel mówi otwarcie, że ofiara w małżeństwie nie zawsze jest ofiarą romansu. Przytacza w swojej książce Kocha, lubi, zdradza przypadek kobiety latami okrutnie traktowanej przez swojego męża. Choć mężczyzna był jej seksualnie wierny, to zdradzał ją na wiele innych sposobów. Regularne poniżanie, mściwość, pogarda, zastraszanie i lekceważenie to tylko niektóre z jego wykroczeń. Dla tej kobiety równoległy związek stał się wybawieniem. Gdy przy boku kochanka po raz pierwszy od wielu lat doświadczyła troski i szacunku, zdobyła się na odwagę, aby odejść od męża. Oczywiście tego typu przypadki muszą być rozpatrywane indywidualnie, aby uniknąć zbyt pochopnego wyciągania wniosków oraz wskazywania winnego. 

Związek równoległy — podsumowanie

Jak widać, motywów wchodzenia w związki równoległe może być naprawdę wiele. Pamiętajmy też, że obecnie znacznie trudniej niż kiedyś jest ukryć taką relację. Skontrolowanie konta w mediach społecznościowych może błyskawicznie ujawnić niewierność i kłamstwo, a to pociąga za sobą szereg bolesnych konsekwencji. Złamane serca, rozbite rodziny czy kłopoty finansowe to tylko niektóre z nich. Lepsze zrozumienie przyczyn wchodzenia w równoległe relacje nie tylko w pewnych przypadkach zapobiegnie im, ale pomoże partnerom lepiej zrozumieć siebie, swoich bliskich oraz relacje, które zbudowali. Dobrze się stanie, jeśli dzięki temu w naszym życiu i naszych związkach pojawi się więcej zadowolenia i szczęścia.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI