Zrozumieć faceta

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Kilka lat temu prowadziłem rozmowę z obejmującym wysokie stanowisko człowiekiem w jednej z międzynarodowych korporacji. Nic wielkiego. Siedzieliśmy w jego pięknym gabinecie na dziewiątym piętrze, popijając, ja – świeżą kawę z ekspresu, on – yerba matę. Mężczyzna ten opowiadał o swojej roli, codzienności, trudnościach, jakie napotyka w swoich działaniach. Mówił, jakie wyniki osiąga, jak wysokie cele zdobywa i jak prowadzi organizację naprzód. W jednym, chyba najmniej spodziewanym momencie, i jakby poza kontekstem, z jego ust wyrwało się zdanie „Jestem w tej roli bardzo samotny. Nie mam wsparcia od nikogo”. Natychmiast potem jego oczy delikatnie się zaszkliły. W ciągu kolejnych milisekund musiał najwidoczniej zdecydować, że przekroczył jakąś swoją wewnętrzną granicę, bo natychmiast jego ciało się usztywniło, po czym odchrząknął, nerwowo potarł oczy i powiedział: „Mam alergię na pyłki. Często mi łzawią oczy...”. Była zima. Siedzieliśmy w klimatyzowanym pomieszczeniu. Oddychaliśmy filtrowanym powietrzem wysokiego biurowca.Żyjemy w świecie udowadniania wszystkim dookoła, że mamy wartość. Budując relację z partnerkami, wzmacniając więź z dziećmi, rozmawiając ze współpracownikami, pracując z klientami, wciąż dokonujemy samooceny i jesteśmy oceniani. Tańczymy w zamkniętym kole, w którym tylko z pozoru wytwarzamy wartość. W wielu rzeczach, które robimy czujemy się  przymuszeni do prezentowania własnej  wartości na zewnątrz. Dzięki temu, na chwilę, możemy się poczuć wartościowi. Nie ma miejsca na to, żeby choć przez moment być tak przyjemnie i całkowicie bezczynnie bezwartościowym. Nie ma nawet przyzwolenia na to, żeby być po prostu okej. Nawet na chwilę nie wolno się zapomnieć. Najwyższy poziom jest jedynym akceptowalnym. Nieustanna presja bycia lepszym od innych, potrafiącym szybciej, sprawniej, bardziej kreatywnie działać, to już nie tylko moja, ale pewnie i Twoja codzienność. Potężni, twardzi jak skała i nieustraszeni odkrywcy, innowatorzy łamiący granice ludzkich możliwości, niezwyciężeni idole prężący muskuły w blasku fleszy – takich stawiamy na piedestał. I na dodatek pragniemy być jak oni – wyjątkowi, jedyni, niepowtarzalni. Ten wizerunek siebie promujemy, szukając uznania, jednocześnie będąc głęboko w środku boleśnie stęsknieni bliskości z samymi sobą i z drugim człowiekiem, takiej która będzie bezpiecznie uwalniająca. Być może także dla Ciebie bliskość...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI