Nadzieja, jak poucza Pismo Święte, to wraz z wiarą i miłością jedna z trzech najważniejszych cnót. Jest nie tyle przekonaniem, co duchowym stanem. Można pesymistycznie oceniać czas, w którym się żyje, albo siebie samego, a jednocześnie mieć w sobie pewną łagodność. Można być przecież pogodnym pesymistą. Nadzieja nie jest przekonaniem, że wszystko będzie dobrze – czyli naiwnym i niemądrym samooszukiwaniem się. Nie ma co czarować siebie i innych takim zagadywaniem lęku i rozpaczy: „wszystko będzie dobrze, nie ma co się martwić, będzie wszystko dobrze”. Jeśli tak ją traktujemy, to wpisujemy ją w sens powiedzenia, że „nadzieja jest matką głupich”. Tak rozumiana nadzieja jest iluzją, no bo niby dlaczego ma być dobrze? Tylko dlatego, że tak sobie życzymy? Ktoś poszedł do szpitala. „Wszystko będzie dobrze, wyjdzie z tego”. A jak nie wyjdzie, a jak umrze, to co? Co wtedy z nadzieją?
POLECAMY
***
Wśród więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych byli tzw. zmuzułmanieni – osoby, które nie miały żadnej nadziei. Nie tylko nie wierzyły w tę iluzję, że „wszystko będzie dobrze”, ale wręcz było już im wszystko jedno. Ci więźniowie, którzy zachowali w sobie nadzieję, też nie żyli iluzjami. Wiedziel...