Wyczytane z języka

Rodzina i związki Praktycznie

Kocham cię, ale... – mówi partner. Co naprawdę chce nam przez to powiedzieć? Pewne zwroty są jak klucze: pozwalają rozszyfrować czyjeś ukryte intencje, czasem mówią o nas więcej, niżbyśmy chcieli.

Są słowa i jest to, co między słowami. I to jest najciekawsze. Sposób, w jaki mówimy, i zwroty, jakich używamy, wiele o nas mówią – o naszej niezależności bądź zależności, o odpowiedzialności i samoświadomości, o sposobie nawiązywania relacji i bycia w nich. Ujawniają nasze przekonania o sobie i innych, nasze myśli i uczucia. Frederick Perls, twórca terapii Gestalt, pisał: „większość treści myślenia jest bezgłośnym mówieniem; podstawowe przekonania są w istocie nawykami składni i stylu języka”.
Oto kilka charakterystycznych zwrotów. Często używamy ich mimowolnie, nie zdając sobie sprawy, że są manipulacją językową i mogą prowadzić do nieporozumień.

„Ale” zamiast „i”
Wystarczy zamienić „i” na „ale”, by odbiorca nadał inny sens naszej wypowiedzi. „Cieszę się z nowych butów, ale ich zakup to rozrzutność”. „Chcę zjeść lody, ale jestem na diecie”. „Chcę iść na spotkanie, ale mam tyle zajęć”.
„Ale” w języku polskim jest spójnikiem współrzędnym, przeciwstawnym. Używamy go do wyrażenia przeciwieństwa, kontrastu, wyjątków. Gdy partner mówi: „Kocham cię, ale nie mogę z tobą mieszkać”, podważa niejako pierwszy człon wypowiedzi. Bo jeśli jest jakieś „ale”, to znaczy, że nie kocha bezwarunkowo. Aż prosi się, by spytać: „To kochasz czy nie?”, „To cieszysz się z zakupu czy jest ci smutno z powodu rozrzutności?”. Warto uświadomić sobie, w jakim kontekście mówimy „ale”, jakie intencje nam przyświecają, a jak może to odebrać rozmówca.
Użycie „i” (w znaczeniu „jednocześnie”) w miejsce „ale” oznacza dopuszczenie, iż świat naszych uczuć i pragnień jest złożony, może więc być i tak, i tak. Możemy kogoś kochać i czuć złość do niego, pragnąć i obawiać się zarazem. „I” zamiast „ale” może pomóc nam uświadomić sobie sprzeczności w naszym myśleniu. Dopóki mówimy: „Chcę odpocząć, ale muszę posprzątać”, tkwimy w impasie. Natomiast zwrot: „Chcę odpocząć i chcę posprzątać” pozwala wybrać, co dla nas ważniejsze: czy najpierw posprzątamy, czy jednak odpoczniemy. My decydujemy.

Twierdzenia zamiast pytań
„Czy nie sądzisz, że ten fotel jest niewygodny?” – pytamy i nie jesteśmy świadomi, że tak naprawdę wkładamy w czyjeś usta nasze własne odczucia: to dla nas prawdopodobnie fotel nie jest wygodny, to my być może chcemy zamienić go na inny. Może też w zawoalowany sposób prosimy, by osoba przeniosła się na inne miejsce.
Twierdzenia zamiast pytań pozwalają nam wyrazić swoje potrzeby, ale nie wprost. W efekcie odpowiedzialność za własne odczucia lub myśli cedujemy na drugą osobę. Nic dziwnego, że może ona zareagować irytacją i niezrozumieniem.

Eliminacje: o tym się nie mówi
Proces eliminacji polega na pomijaniu części informacji, np. poprzez niedomówienia. Na przykład ona mówi: „Boli mnie głowa” (w domyśle: potrzebuję twojej uwagi, troski, chcę, byś się mną zainteresował). A on na to: „Weź proszek”. I ma poczucie, że dał jej to, czego potrzebowała. A ona czuje się niezrozumiana.

POLECAMY

Tak się dzieje, gdy w wypowiedzi pomijamy ważną informację. Na przykład mówimy „pada deszcz” i nie dodajemy, jaki. Słuchacz uzupełnia wypowiedź i nadaje jej znaczenie zgodnie z własnym doświadczeniem...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI