Wdzięczność i pokora – do czego nam się w życiu przydają?

Na temat

Żyjemy w niepokornych czasach. Tym bardziej zdumiewa, że prezesi takich korporacji jak Google szukają pracowników, których cechuje… pokora i – w efekcie – zdolność do bycia wdzięcznym. A w sumie może nie powinno to dziwić – osoby pokorne potrafią docenić innych ludzi i budować zespół.

Martin Seligman został właśnie wybrany na przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i szukał transformacyjnego tematu wyznaczającego kierunek swojej prezydentury. Pewnego dnia, wyrywając chwasty w ogrodzie, Seligman zdenerwował się, gdy jego prawie sześcioletnia córka, Nikki, zaczęła rozrzucać chwasty w powietrze, radośnie przy tym śmiejąc się i skacząc. Wszędzie było pełno zielska i unoszącego się w powietrzu kurzu. Seligman krzyknął, aby się zatrzymała i przestała mu przeszkadzać. Wtedy rezolutna dziewczynka przybrała poważny wyraz twarzy, podeszła do ojca i powiedziała: „Tatusiu, chcę z Tobą porozmawiać. Nie wiem, czy pamiętasz, ale aż do piątego roku życia bardzo często marudziłam. Jednak w dniu, w którym skończyłam pięć lat, świadomie zdecydowałam, że przestanę. I od tego dnia nigdy więcej już tego nie zrobiłam. Skoro się to udało mi, czy nie mógłbyś przestać być takim zrzędą?”.
Z perspektywy czasu okazało się, że spotkanie i dyskusja Seligmana z córką między alejkami przydomowego ogrodu przyczyniły się do powstania prężnego ruchu psychologicznego, zwracającego uwagę nie tylko na niedociągnięcia, braki, choroby czy dysfunkcje człowieka, ale przede wszystkim na jego mocne strony, pozwalającego na prawdziwy rozwój.
Ta dykteryjka wprowadza nas w temat pokory i wdzięczności, bo prawdopodobnie, gdyby nie refleksja profesora Seligmana nad słowami sześcioletniej córki i uznanie, że ma ona rację, nazwa „psychologii pozytywnej” pozostałaby jedynie zapisem na kartach jednej z książek Abrahama Maslowa.

„To mi się należy – dziękuję” 

Dietrich Bonhoeffer, niemiecki teolog luterański, napisał w swoim liście z wojskowego więzienia, gdzie był osadzony przez nazistów za sprzeciwianie się prześladowaniu Żydów i „osłabianie obronnego morale,” słowa, nad którymi warto się zastanowić i wziąć do serca, mówiąc o pokorze i wdzięczności: „Tak łatwo przecenić wagę własnych osiągnięć w porównaniu z tym, co zawdzięczamy pomocy innych”. Życie w zgodzie z sobą samym stawia przed nami prawdę o ciągu wzajemnych zależności. Nie żyjemy na bezludnej wyspie, ale w globalnej wiosce, gdzie trudno o to, aby przetrwanie i jakość życia zawdzięczać tylko sobie. W świecie, w którym otaczają nas miliardy innych ludzi, nie tylko dajemy, ale też od innych otrzymujemy. W tym kontinuum dawania i brania trudno przecenić rolę pokory i wdzięczności. 

POLECAMY

Czy pokora to oznaka słabości?

Pokora jest powszechnie utożsamiana z poczuciem własnej bezwartościowości i niskiej samooceny. Według takiego rozumienia człowiek pokorny to ten, który chodzi ze spuszczoną głową, poniża się i pozwala się upokarzać, daje sobą manipulować, nie ma własnego zdania, wycofuje się i unika odpowiedzialności. Potwierdzeniem takiego myślenia o pokorze mogą być badania z 2004 r. amerykańskich psychologów – Nansook Park, Christophera Petersona i Martina Seligmana, którzy zauważyli, że osoby w okresie średniej dorosłości najbardziej ceniły ciekawość, uczciwość i spójność a najmniej roztropność, pokorę i samoregulację. Podobne wyniki uzyskał Robert McGrath, który przeanalizował pozycję dwudziestu czterech stron charakteru – wśród nich pokory – w 75 kraj­­­ach świata. Okazało się, że w Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji Wschodniej, Afryce Subsaharyjskiej i na Bliskim Wschodzie pokora znalazła się na 23 pozycji, czyli na przedostatnim miejscu. Natomiast w Ameryce Centralnej i Południowej została odnotowana na 
24 – ostatniej pozycji. Z przytoczonych badań może wynikać, że pokory po prostu nie rozumiemy i(lub) nie lubimy. 

Pokora a twarde stąpanie po ziemi

Być może pokora oznacza coś więcej niż tylko niedocenianie siebie? Everett Worthington, amerykański psycholog kliniczny, zauważa, że pokora jest stosunkowo nowym tematem i w ostatnim czasie, a konkretnie od 2000 r., zaczęła cieszyć się rosnącym zainteresowaniem w psychologicznych badaniach naukowych. To zaciekawienie pokorą wynika z faktu, że nie jest ona obojętna dla ludzkiego dobrostanu i subiektywnego poczucia szczęścia. Jak wynika z uzyskanych rezultatów, ludzie pokorni chętniej wybaczają innym, częściej współpracują i pomagają, są bardziej hojni. 
W literaturze znajdujemy różne określenia pokory, ale najbardziej popularna jest definicja, która obejmuje jej intrapersonalny i interpersonalny wymiar. Według tego rozumienia, pokora to stan charakteryzujący osoby o obniżonym skupieniu na sobie (intrapersonalny charakter) i podwyższonej uwadze skierowanej na innych (interpersonalny charakter). Ludzie autentycznie pokorni mają świadomość zarówno swoich mocnych stron, jak i słabości oraz są gotowi do przyznania się do niedoskonałości. Twardo stąpają po ziemi, co sugeruje etymologiczne znaczenie łacińskiego słowa humilis. Prawdziwym celem pokory nie jest pogarda dla samego siebie. Parafrazując Clive’a S. Lewisa, brytyjskiego uczonego, pokora nie polega na tym, że piękni ludzie próbują wierzyć, że są brzydcy, a mądrzy wierzą, że są głupi. Prawdziwa pokora jest podobna do zapomnienia o sobie, przy jednoczesnym szacunku do własnych i cudzych talentów. Pokora nie jest zaniżonym poczuciem własnej wartości, ale realistycznym, pewnym i otwartym spojrzeniem na siebie. Peter Hill z Uniwersytetu Biola zwraca uwagę, że pokora nie oznacza myślenia gorzej o sobie, ale myślenia mniej. Z ...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI