Uwolnić ciało

Trening psychologiczny

Mowa ciała jest wyrazem potrzeb, źródłem informacji o naszych przejściach i doświadczanych emocjach. W jaki sposób nawiązać kontakt ze swoim ciałem oraz nauczyć się lepiej rozpoznawać i rozumieć swoje reakcje emocjonalne?   


Ciało. Budzi pożądanie i trwogę jednocześnie. Jest źródłem przyjemności, ale też lęku przed chorobą i starzeniem. Kult młodości, tężyzny, atrakcyjności stawia ciało w centrum, na piedestale. Zarazem każe nam tłumić jego naturalną ekspresję. Wstydzić się zapachu, owłosienia, wydzielin. Czuć odrazę do oznak starzenia i niedoskonałości. W ten sposób spacyfikowane ciało staje się zaledwie kostiumem wiecznie upiększanym. Zredukowane do roli przedmiotu jest „czymś”, lecz na pewno nie nami.
Zachodnie religie uwypuklają jeszcze ten rozłam ciała i duszy, zdając się przeciwstawiać je sobie. Boska moc odebrana jest ciału jako siedlisku nieczystości i grzechu. Więziona w nim dusza jest święta, bo wieczna, ciało zaś umiera, ulega rozkładowi, gnije. Nauka z kolei głosi potęgę ludzkiego umysłu. Koncentracja nauki na umyśle, a religii na duchu spowodowała, że ciało stało się odrębne. 

Ciało wie, kim jestem, z czym się zmagam i jak sobie z tym radzę 

Człowiek został podzielony na fragmenty, rozczłonkowany. Jak zauważył Ken Wilber w książce Niepodzielone, większość osób zapytanych: „Czujesz, że jesteś ciałem, czy też czujesz, że posiadasz ciało?” odpowie, że posiada je, mniej więcej na tej samej zasadzie, na jakiej są właścicielami samochodu czy mieszkania. Tymczasem to właśnie przez ciało doświadczamy rzeczywistości, kontaktujemy się ze wszystkim, co nas otacza, reagujemy na świat.

Za pomocą ruchu mięśni wyrażamy uczucia, wykonujemy gesty, poruszamy się, wpływamy na środowisko, tworzymy, wchodzimy w relacje z innymi, ustanawiamy granice. W ciele zapisują się nasze życiowe doświadczenia.

POLECAMY

Nasze ciało stale reaguje na nasze myśli i emocje. Wilhelm Reich, austriacki psychiatra i psychoanalityk, zauważył, że psychiczne cechy człowieka są widoczne w postawie jego ciała. Był przekonany, że zbroja charakteru jest tym samym, co zbroja mięśniowa, czyli chroniczne napięcia fizyczne. Uważał, że charakterystyczny sposób bycia człowieka, z jego stereotypowym zachowaniem, tworzy obronę przeciwko przykrym wspomnieniom. Sami często dostrzegamy tę „zbroję” u innych instynktownie: patrząc na kogoś, sposób, w jaki się porusza, gestykuluje, obserwując mimikę, słuchając melodii jego głosu – wyciągamy wnioski, z jakim „typem charakterologicznym” mamy do czynienia.

Alexander Lowen, amerykański psychiatra i psychoterapeuta, uczeń Wilhelma Reicha, przekonywał, że podobnie jak leśniczy odczytuje historię drzewa z jego słojów, terapeuta bioenergetyczny potrafi, patrząc na ciało człowieka, odtworzyć historię jego życia: postawy, jakie przyjmuje, wewnętrzne konflikty, schematy osobiste, mechanizmy obronne. Analiza bioenergetyczna, której jest twórcą, zakłada, że źródłem nerwic i depresji jest tłumienie uczuć, które przejawia się w chronicznych napięciach mięśniowych, a te blokują przepływ życiowej energii.

Dlaczego zakładamy emocjonalny kaftan bezpieczeństwa  

Wiedza o rozwijaniu świadomości ciała ma starożytne korzenie, głównie we wschodnich praktykach medytacji i jogi. Idea wykorzystania tego w psychoterapii została prawdopodobnie po raz pierwszy wprowadzona przez Fritza Perlsa, twórcę terapii Gestalt, w jego książce Ego, Hunger and Aggresion wydanej w 1942 r. Obecnie bardzo dużo mówi się o znaczeniu pracy z ciałem w psychoterapii, nie tylko w obszarze terapii traumy i zespołu stresu pourazowego, choć jeszcze niedawno tradycyjne modele terapeutyczne traktowały ciało i umysł człowieka jako odrębne całości. Kultywowano przekonanie, że terapeutycznie można oddziaływać albo na umysł – przez terapię werbalną (psychoterapię), albo na ciało – lecząc je fizycznie przez oddziaływania medyczne. 

Zintegrowana dziś wizja człowieka dostrzega, że procesy cielesne i umysłowe są nierozłączne. Podejście holistyczne reprezentują wspomniane już analiza bioenergetyczna oraz terapia Gestalt, ale także wiele innych  podejść, m.in. będąca nurtem humanistycznym terapia skoncentrowana na emocjach (EFT) Lesliego Greenberga, somatic experiencing (SE) Petera Levine’a, terapia skoncentrowana na współczuciu (CFT) Paula Gilberta, TRE (trauma releasing exercises), psychoterapia tańcem i ruchem czy eye movement desensitization and reprocessing (EMDR). Dziś wszystkie główne nurty terapii – w tym także podejścia psychodynamiczne, psychoanaliza i terapia poznawczo-behawioralna – nie lekceważą znaczenia ciała w procesie przepracowywania bolesnych i ważnych doświadczeń. U podstaw tego podejścia leży przekonanie, że tylko człowiek świadomy w równej mierze „mowy” swojego ciała i umysłu może w konsekwencji doświadczyć integracji, co skutkuje redukcją lub nawet eliminacją problematycznych objawów, głęboką ulgą i znaczną poprawą jakości życia.

Traktując człowieka holistycznie, nie można nie zauważyć, że naszym odczuciom zawsze towarzyszą doznania somatyczne. Na przykład doznanie smutku wiąże się często z wrażeniem ciężaru w klatce piersiowej, napięciem w przeponie, ściskaniem w gardle i ze łzami w oczach. Przez ciało doświadczamy własnych emocji. Nie zawsze są przyjemne, dlatego wolimy się od nich odcinać. Niejednokrotnie pojawienie się jakiegoś uczucia budzi w nas niechęć. Przykładowo, pojawiający się gniew może napotkać wewnętrzne przekonanie: „U nas w rodzinie nie okazuje się złości”. Gdybyśmy więc przeżyli ją i wyrazili w pełni, moglibyśmy narazić się na odrzucenie przez ważne dla nas osoby. Aby uniknąć tego ryzyka, sami zakładamy sobie rodzaj emocjonalnego kaftana bezpieczeństwa. Naturalny ruch związany z wyrażaniem uczuć zostaje zahamowany i następuje odcięcie od doznań fizycznych.

Jednak każda niewyrażona emocja zostawia ślad w ciele, który przeradza się w chroniczne napięcie konkretnych grup mięśni. W wyniku tego możemy skarżyć się na bóle pleców, żołądka, gardła czy głowy, co z czasem może doprowadzić do poważnych dysfunkcji tych organów, które są symbolicznie terytorium „wojny domowej”.

Dlaczego autentyczność w wyrażaniu emocji jest ważna 

Wielu ludzi nie ma kontaktu ze swoimi uczuciami i pragnieniami. Jesteśmy świadomi kulturowej presji, która sprawiła, że mężczyźni przez wieki musieli zaprzeczać pojawiającym się w nich naturalnie odczuciom strachu, bezradności czy smutku. Z kolei kobiety wychowywano tak, aby koncentrowały się przede wszystkim na zaspokajaniu oczekiwań otoczenia i stawianiu na pierwszym miejscu uczuć innych ludzi, ale nie własnych. Z brakiem aprobaty społecznej spotykał się ich gniew i otwarte wyrażanie sprzeciwu, demonstracja własnej siły, autonomii i woli. Nic dziwnego, że trudno nam być w kontakcie z własnym ciałem, skoro jest ono siedliskiem tych wszystkich represjonowanych przez pokolenia, niechcianych emocji. 

Naszym odczuciom zawsze towarzyszą doznania somatyczne. Doznanie smutku wiąże się często z wrażeniem ciężaru w klatce piersiowej, napięciem w przeponie, ściskaniem w gardle i ze łzami w oczach. Przez ciało doświadczamy własnych emocji, a każda niewyrażona emocja zostawia w ciele ślad.

Wiele o ...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI