Uwolnić ciało

Trening psychologiczny

Mowa ciała jest wyrazem potrzeb, źródłem informacji o naszych przejściach i doświadczanych emocjach. W jaki sposób nawiązać kontakt ze swoim ciałem oraz nauczyć się lepiej rozpoznawać i rozumieć swoje reakcje emocjonalne?   


Ciało. Budzi pożądanie i trwogę jednocześnie. Jest źródłem przyjemności, ale też lęku przed chorobą i starzeniem. Kult młodości, tężyzny, atrakcyjności stawia ciało w centrum, na piedestale. Zarazem każe nam tłumić jego naturalną ekspresję. Wstydzić się zapachu, owłosienia, wydzielin. Czuć odrazę do oznak starzenia i niedoskonałości. W ten sposób spacyfikowane ciało staje się zaledwie kostiumem wiecznie upiększanym. Zredukowane do roli przedmiotu jest „czymś”, lecz na pewno nie nami.
Zachodnie religie uwypuklają jeszcze ten rozłam ciała i duszy, zdając się przeciwstawiać je sobie. Boska moc odebrana jest ciału jako siedlisku nieczystości i grzechu. Więziona w nim dusza jest święta, bo wieczna, ciało zaś umiera, ulega rozkładowi, gnije. Nauka z kolei głosi potęgę ludzkiego umysłu. Koncentracja nauki na umyśle, a religii na duchu spowodowała, że ciało stało się odrębne. 

Ciało wie, kim jestem, z czym się zmagam i jak sobie z tym radzę 

Człowiek został podzielony na fragmenty, rozczłonkowany. Jak zauważył Ken Wilber w książce Niepodzielone, większość osób zapytanych: „Czujesz, że jesteś ciałem, czy też czujesz, że posiadasz ciało?” odpowie, że posiada je, mniej więcej na tej samej zasadzie, na jakiej są właścicielami samochodu czy mieszkania. Tymczasem to właśnie przez ciało doświadczamy rzeczywistości, kontaktujemy się ze wszystkim, co nas otacza, reagujemy na świat.

Za pomocą ruchu mięśni wyrażamy uczucia, wykonujemy gesty, poruszamy się, wpływamy na środowisko, tworzymy, wchodzimy w relacje z innymi, ustanawiamy granice. W ciele zapisują się nasze życiowe doświadczenia.

POLECAMY

Nasze ciało stale reaguje na nasze myśli i emocje. Wilhelm Reich, austriacki psychiatra i psychoanalityk, zauważył, że psychiczne cechy człowieka są widoczne w postawie jego ciała. Był przekonany, że zbroja charakteru jest tym samym, co zbroja mięśniowa, czyli chroniczne napięcia fizyczne. Uważał, że charakterystyczny sposób bycia człowieka, z jego stereotypowym zachowaniem, tworzy obronę przeciwko przykrym wspomnieniom. Sami często dostrzegamy tę „zbroję” u innych instynktownie: patrząc na kogoś, sposób, w jaki się porusza, gestykuluje, obserwując mimikę, słuchając melodii jego głosu – wyciągamy wnioski, z jakim „typem charakterologicznym” mamy do czynienia.

Alexander Lowen, amerykański psychiatra i psychoterapeuta, uczeń Wilhelma Reicha, przekonywał, że podobnie jak leśniczy odczytuje historię drzewa z jego słojów, terapeuta bioenergetyczny potrafi, patrząc na ciało człowieka, odtworzyć historię jego życia: postawy, jakie przyjmuje, wewnętrzne konflikty, schematy osobiste, mechanizmy obronne. Analiza bioenergetyczna, której jest twórcą, zakłada, że źródłem nerwic i depresji jest tłumienie uczuć, które przejawia się w chronicznych napięciach mięśniowych, a te blokują przepływ życiowej energii.

Dlaczego zakładamy emocjonalny kaftan bezpieczeństwa  

Wiedza o rozwijaniu świadomości ciała ma starożytne korzenie, głównie we wschodnich praktykach medytacji i jogi. Idea wykorzystania tego w psychoterapii została prawdopodobnie po raz pierwszy wprowadzona przez Fritza Perlsa, twórcę terapii Gestalt, w jego książce Ego, Hunger and Aggresion wydanej w 1942 r. Obecnie bardzo dużo mówi się o znaczeniu pracy z ciałem w psychoterapii, nie tylko w obszarze terapii traumy i zespołu stresu pourazowego, choć jeszcze niedawno tradycyjne modele terapeutyczne traktowały ciało i umysł człowieka jako odrębne całości. Kultywowano przekonanie, że terapeutycznie można oddziaływać albo na umysł – przez terapię werbalną (psychoterapię), albo na ciało – lecząc je fizycznie przez oddziaływania medyczne. 

Zintegrowana dziś wizja człowieka dostrzega, że procesy cielesne i umysłowe są nierozłączne. Podejście holistyczne reprezentują wspomniane już analiza bioenergetyczna oraz terapia Gestalt, ale także wiele innych  podejść, m.in. będąca nurtem humanistycznym terapia skoncentrowana na emocjach (EFT) Lesliego Greenberga, somatic experiencing (SE) Petera Levine’a, terapia skoncentrowana na współczuciu (CFT) Paula Gilberta, TRE (trauma releasing exercises), psychoterapia tańcem i ruchem czy eye movement desensitization and reprocessing (EMDR). Dziś wszystkie główne nurty terapii – w tym także podejścia psychodynamiczne, psychoanaliza i terapia poznawczo-behawioralna – nie lekceważą znaczenia ciała w procesie przepracowywania bolesnych i ważnych doświadczeń. U podstaw tego podejścia leży przekonanie, że tylko człowiek świadomy w równej mierze „mowy” swojego ciała i umysłu może w konsekwencji doświadczyć integracji, co skutkuje redukcją lub nawet eliminacją problematycznych objawów, głęboką ulgą i znaczną poprawą jakości życia.

Traktując człowieka holistycznie, nie można nie zauważyć, że naszym odczuciom zawsze towarzyszą doznania somatyczne. Na przykład doznanie smutku wiąże się często z wrażeniem ciężaru w klatce piersiowej, napięciem w przeponie, ściskaniem w gardle i ze łzami w oczach. Przez ciało doświadczamy własnych emocji. Nie zawsze są przyjemne, dlatego wolimy się od nich odcinać. Niejednokrotnie pojawienie się jakiegoś uczucia budzi w nas niechęć. Przykładowo, pojawiający się gniew może napotkać wewnętrzne przekonanie: „U nas w rodzinie nie okazuje się złości”. Gdybyśmy więc przeżyli ją i wyrazili w pełni, moglibyśmy narazić się na odrzucenie przez ważne dla nas osoby. Aby uniknąć tego ryzyka, sami zakładamy sobie rodzaj emocjonalnego kaftana bezpieczeństwa. Naturalny ruch związany z wyrażaniem uczuć zostaje zahamowany i następuje odcięcie od doznań fizycznych.

Jednak każda niewyrażona emocja zostawia ślad w ciele, który przeradza się w chroniczne napięcie konkretnych grup mięśni. W wyniku tego możemy skarżyć się na bóle pleców, żołądka, gardła czy głowy, co z czasem może doprowadzić do poważnych dysfunkcji tych organów, które są symbolicznie terytorium „wojny domowej”.

Dlaczego autentyczność w wyrażaniu emocji jest ważna 

Wielu ludzi nie ma kontaktu ze swoimi uczuciami i pragnieniami. Jesteśmy świadomi kulturowej presji, która sprawiła, że mężczyźni przez wieki musieli zaprzeczać pojawiającym się w nich naturalnie odczuciom strachu, bezradności czy smutku. Z kolei kobiety wychowywano tak, aby koncentrowały się przede wszystkim na zaspokajaniu oczekiwań otoczenia i stawianiu na pierwszym miejscu uczuć innych ludzi, ale nie własnych. Z brakiem aprobaty społecznej spotykał się ich gniew i otwarte wyrażanie sprzeciwu, demonstracja własnej siły, autonomii i woli. Nic dziwnego, że trudno nam być w kontakcie z własnym ciałem, skoro jest ono siedliskiem tych wszystkich represjonowanych przez pokolenia, niechcianych emocji. 

Naszym odczuciom zawsze towarzyszą doznania somatyczne. Doznanie smutku wiąże się często z wrażeniem ciężaru w klatce piersiowej, napięciem w przeponie, ściskaniem w gardle i ze łzami w oczach. Przez ciało doświadczamy własnych emocji, a każda niewyrażona emocja zostawia w ciele ślad.

Wiele o naturze uczuć mówi etymologia słowa „emocja”. Pochodzi z łaciny: e („poza, na zewnątrz”) i movere („poruszać”) oznacza „poruszać się na zewnątrz”. Uczucia, jeśli pozwolimy im rozwijać się naturalnie, będą się uzewnętrzniać, np. smutek objawi się najpewniej przez szloch. Tymczasem od dzieciństwa uczeni jesteśmy czegoś przeciwnego. Od rodziców i innych opiekunów odebraliśmy lekcję, aby nie poddawać się „irracjonalnym” emocjom, tłumić je. Naturalna ekspresja uczuć, taka jak: krzyk, płacz, jęk, a nawet głośny śmiech, wciąż nie spotyka się ze społeczną akceptacją. W świecie, który ufa „rozumowi”, emocje przeszkadzają, są niepraktyczne.

Podczas gdy zdrowy rozsądek kojarzy się z siłą, to emocjonalność – ze słabością i histerią. 

Tłamsząc w sobie tę autentyczność, tracimy kontakt z sobą i zaufanie do siebie. Przestajemy wierzyć własnym doznaniom i reakcjom. Ograniczamy swoje zachowanie. Bojąc się smutku, być może zrezygnujemy z miłości, a obawiając się porażki – z realizacji ważnych pragnień. „Jeśli nasze próby sięgania po coś, uzyskiwania czegoś od innych są stale krytykowane lub odrzucane, wtedy ujawnianie potrzeby miłości wydawać się zacznie wielkim ryzykiem. Rezultatem będzie stałe napięcie mięśni ramion i klatki piersiowej w okolicy serca, uniemożliwiające sięganie po miłość” – pisze James I. Kepner w książce Ciało w procesie psychoterapii Gestalt. Według Alexandra

Lowena człowiek, który nie ma kontaktu z własnym ciałem, nie może nawet wiedzieć, że jest zamknięty: „Będzie mówił o miłości, będzie nawet dokonywał czynów miłości, ale nie będą one przekonujące, bo ani w słowa, ani w działania nie włoży serca”.

„Witaj Kłębku”, czyli jak nawiązać kontakt z własnym ciałem 

Wielu z nas czuje opór przed zwróceniem się w stronę swojego ciała. Instynktownie czujemy, że poruszymy bolesne obszary, tkliwe miejsca, że spotkamy się z tym, co trudne. Uwolnienie emocji budzi lęk przed ich siłą i całkowitą utratą nad nimi kontroli. Twardy pancerz mięśniowy niczym zbroja pełnił przecież w naszym życiu przez lata ważną funkcję – miał zagłuszać ból dawnych ran, chronić przed trudnymi do zniesienia uczuciami, a także stanowić obronę przed ponownym zranieniem. To zrozumiałe, że nawiązując kontakt z własnym ciałem, możemy początkowo czuć się poważnie zaniepokojeni. Nasza zbroja będzie przecież mięknąć, może całkiem zniknie. Co wtedy będzie z nami? „Fala tsunami” latami tłumionych emocji wydaje się realną perspektywą. Odmrożą się uczucia i wspomnienia, duchy przeszłości, o których chcieliśmy nie pamiętać. Dla wielu osób taki scenariusz wydaje się zbyt przerażający, by ryzykować kontaktowanie się z ciałem na własną rękę. Wówczas pomoc psychoterapeuty może okazać się nieodzowna – jego wsparcie pozwoli w bezpieczny sposób otworzyć się na to doświadczenie, przyjąć je i objąć refleksją. Może pojawić się także ból fizyczny spowodowany pobudzeniem krążenia, ruchu energii w dotąd skurczonym obszarze. Ponieważ trudne emocje wywołują nieprzyjemne doznania, na co dzień nawykowo staramy się od nich odcinać. Gdy pojawia się ucisk w gardle lub ściskanie w klatce piersiowej, wielu z nas chce natychmiast pozbyć tych uczuć. Zazwyczaj nie przychodzi nam do głowy, by zrobić coś przeciwnego: skierować światło świadomości w ich stronę, towarzyszyć im, wsłuchać się w nie. Paradoks polega na tym, że tylko pozwalając uczuciom być, obdarzając je swoją uwagą, doświadczając ich, możemy sprawić, że emocjonalny i często także fizyczny dyskomfort, a nawet ból, okażą się – z dużym prawdopodobieństwem – niezagrażające i przemijające. Przez świadomą obecność, bycie w kontakcie z własnymi doznaniami cielesnymi i uczuciami tkanki rozluźniają się, postępuje odprężenie mięśni i pojawia się doznanie ulgi.

Focusing to doświadczeniowy proces terapeutyczny nakierowany na ciało, jego twórcą jest Eugene Gendlin. 

Ta niezwykła podróż do wieloaspektowego świata naszego wnętrza zaczyna się od skierowania uwagi na ciało, zwłaszcza na gardło, klatkę piersiową, żołądek, brzuch. Później łagodnie zadajemy pytanie: „Co teraz domaga się mojej uwagi?”. Ważna jest postawa uważności i współczucia. Jesteśmy obserwatorem przepełnionym życzliwością wobec wszystkiego, co się wyłania. Niczego nie robimy na siłę. Z delikatnością rozglądamy się „po okolicy”, wyczuwając, co się dzieje w centrum naszego ciała. Nie próbujemy niczego prowokować, by odszukać coś koniecznie, spowodować, aby się wydarzyło. Jesteśmy „tym-który-zauważa”. Kiedy coś odnajdujemy, uświadamiamy to sobie, pozostając wrażliwi na najdrobniejsze zmiany w „poczuciach”, które się mogą wyłaniać z „chwili-na-chwilę”. Jesteśmy cierpliwi, wytrwali, z zaciekawieniem zbliżając się do tego cielesnego doświadczania. Sprawdzam, gdzie „to coś” czuję fizycznie? Jakie to jest? Czy mogę spróbować znaleźć właściwe słowa opisujące to doznanie? Czy pasują one do tego, czego właśnie doświadczam? Mogę się przywitać z tym poczuciem, które przykładowo jest jak „coś ściśniętego w kłębek w moim brzuchu”. Nie chcę tego spłoszyć, więc postępuję z delikatnością i wyczuciem. Nie naciskam. Mogę dać „temu czemuś” znać, że je widzę, kierując ku temu w myśli słowa: „Witaj, Kłębku”. Po prostu obserwuję „to coś” z intencją poznania go i wysłuchania. To jak siedzenie z przyjacielem, który coś przeżywa, ale nie wiemy jeszcze co. Łagodnie sprawdzam, czy woli, gdy usiądę jeszcze bliżej, czy może chce zachować dystans. Szanuję to. Niczego nie staram się w nim naprawiać, zmieniać. Nie jestem tu, by dawać mu rady, oceniać. Może Kłębek zechce mi opowiedzieć, co czuje? Nie zmuszam go do niczego, ale daję znać, że jestem z nim i obchodzi mnie, co się z nim dzieje. Może uda mi się „wyczuć” jego emocje, zobaczyć, jak to jest z jego punktu widzenia. Obserwuję, czy to poczucie się zmienia. Jak teraz daje o sobie znać to doznanie w ciele?

Być może teraz już czuję Kłębek bardziej w okolicach serca niż w brzuchu i zauważam, że się troszkę „rozsupłał”, stając ciepły w odczuciu. Wciąż daję mu znać, że jestem tu, dla niego, ale nie narzucam się z niczym.

Sprawdzam jedynie, czy coś się zmienia, czy zauważam to, czego jeszcze przed momentem nie dostrzegałam.

Jesteśmy zatem towarzyszami tego, co dzieje się w nas. Różne nasze doświadczające części, aspekty naszego „ja” dają o sobie znać przez fizyczne doznania. Jeśli poczują się bezpiecznie, zaufają nam jako wspierającym towarzyszom, zapewne odsłonią się, pokażą i powiedzą wiele. Jest szansa, że otrzymamy wgląd w istotę jakiejś ważnej dla siebie sprawy, pojawi się wiele zrozumienia i poczucia bliskości z samym sobą. Z pewnością nie będzie to wyłącznie intelektualna analiza ani tylko zatapianie w emocjach bez udziału głowy. Tutaj ciało i umysł pracują jednocześnie i są ze sobą w dialogu. Nasze ciało potrafi bardzo dużo opowiedzieć przez odczucia fizyczne, odsłonić to, co było dotąd przed nami zakryte, wyłonić wiele ważnych informacji z nieświadomości. Możemy posłuchać o naszych zranieniach, emocjach czy kluczowych potrzebach, które na co dzień są ignorowane. Ale też o tym, jak możemy je właściwie zaspokoić.

Ruch ekspresyjny, czyli o uwalnianiu emocji 

Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z siły i rozległości chronicznych napięć mięśniowych oraz z tego, jak dalece nas blokują i ograniczają. Mamy sztywną i napiętą pierś, skurczone mięśnie wokół nasady szyi, skurcze mięśni ramion, łopatek, mięśni kręgosłupa, wokół miednicy, szczęk. Żyjemy w twardym gorsecie, który uniemożliwia przepływ i pełną ekspresję energii. Rezultatem jest zmęczenie, apatia, odrętwienie, a często także depresja.

Bez kontaktu z ciałem jesteśmy kontrolowani przez wyparte, nieuświadomione emocje, działające z ukrycia i bez naszej wiedzy. Skazujemy się w ten sposób na wciąż powracające schematy osobiste, automatyczne reakcje, odgrywanie tych samych niekorzystnych scenariuszy życiowych. 

Żyjemy w twardym gorsecie, który uniemożliwia przepływ i pełną ekspresję energii. Bez kontaktu z ciałem jesteśmy kontrolowani przez wyparte, nieuświadomione emocje, 
działające z ukrycia i bez naszej wiedzy. Skazujemy się na wciąż powracające schematy osobiste, automatyczne reakcje, odgrywanie tych samych niekorzystnych scenariuszy życiowych.

W pracy z ciałem istotne jest też wykorzystanie jego ruchu w celu swobodniej ekspresji uczuć. Ćwiczenia stosowane w bioenergetyce można przetestować podczas cyklu zajęć grupowych oferowanych przez wielu terapeutów.

Uwzględniają uderzanie w materac, wypowiadanie słów i wydawanie dźwięków o zabarwieniu emocjonalnym, naśladowanie gestów i ruchów pojawiających się w stanach silnego pobudzenia, skręcanie i ściskanie ręcznika, poruszanie miednicą, sięganie rękami i chwytanie ustami, przyjmowanie bardzo różnych pozycji ciała oraz rozciąganie mięśni w celu wywołania w nich wibracji. Uderzanie w poduszkę i inne formy ekspresji emocji przez ruchy mięśni są obecne także w terapii Gestalt. Ważnym elementem nawiązywania kontaktu z ciałem jest również praca z głosem, przez główne nurty psychoterapii wciąż traktowana po macoszemu. Stosuje się w niej m.in. wszelkie formy naturalnej wokalnej ekspresji: westchnienia, jęki, śmiech. Terapeutka pracy z głosem, Diane Austin, w książce The Theory and Practice of Vocal Psychotherapy – Song of the Self zauważa, że kiedy klient zaczyna świadomie uczestniczyć w wokalizie, rozpoczyna się jego głęboki proces wewnętrzny. Szybko pojawią się silne uczucia i emocje. Zaczynają powracać obrazy źródłowych wspomnień z dzieciństwa, które wykreowały przekonania przynoszące zgłaszane dziś problemy. 

Również praca z oddechem jest ważną częścią procesu nawiązywania głębokiego kontaktu ze swoim ciałem. Odruchową reakcją na niechciane uczucia jest zatrzymany oddech, w związku z tym zaciśnięte gardło, szczęki, podbrzusze, pośladki. Niemal wszyscy robimy to na co dzień: spłycając oddech, trzymamy odrzucone przez nas uczucia z dala od świadomości. Obserwując, jak ktoś oddycha, można zauważyć, że w momencie jego wstrzymania całe ciało sztywnieje. Jednak dopóki oddychamy płytko, nie wejdziemy głębiej w doświadczane emocje, nie połączymy się ze świadomością ciała. Dlatego tak ważna jest praca z oddechem w procesie uwalniania emocji. Pracując przez wiele lat z ofiarami traumy, David Berceli, twórca metody TRE (ang. trauma releasing exercises) zaobserwował coś interesującego: dzieci, doświadczając traumatycznych zdarzeń, dygocą, podczas gdy dorośli powstrzymują te mimowolne ruchy. W naszej kulturze osobę, która drży, uważa się za chorą lub niezdolną do samokontroli. Żyjąc w świecie, w którym emocje „trzyma się na wodzy”, oduczyliśmy się trząść. Niedobrze, bo naturalne drżenie w sytuacji silnego stresu pozwala nam szybko wrócić do równowagi po nadmiernym przeciążeniu. Pozwalając ciału na wibrację, rozluźniamy mięśnie, uspokajamy układ nerwowy i hormonalny, stwarzamy warunki powrotu do homeostazy. David Berceli zapewnia, że drżenie jest warunkiem zdrowia – uwalnia silne nagromadzone emocje. Wszystkie ssaki rodzą się z tą umiejętnością. Wystarczy spojrzeć na psa, który gdy się boi, cały się trzęsie. Ludzie odebrali sobie możliwość otrząsania się z tego, co trudne. Można powiedzieć, że terapia TRE polega więc na przypominaniu sobie tego, z czym przyszliśmy na świat, na pozwoleniu ciału, by nabyło znów zdolność „otrząsania się” z traumy. I nie chodzi tu wyłącznie o traumę przez duże „T”, czyli poważne wypadki, katastrofy naturalne czy wojny. Także w dzieciństwie doświadczamy bardzo bolesnych wydarzeń. Dziś do obszaru traumy badacze coraz częściej zaliczają również z pozoru drobne niepowodzenia, upokorzenia, sytuacje odrzucenia lub kłótnie. 

Ciało często reaguje chorobą na długotrwałe lekceważenie sygnałów, które wysyła. Jego mowa jest wyrazem naszych potrzeb, źródłem informacji potrzebnych do coraz większej świadomości i swobody wewnętrznej. Dlatego warto dać mu się wypowiedzieć, pozwolić sobie na świadome odczucie i przeżycie nawet tego, co początkowo może wydawać się przytłaczające i trudne. Dzięki skierowaniu łagodnej, życzliwej uwagi skierowanej na swoje ciało możemy ponownie zaprosić „wygnane” części siebie „do wspólnego stołu”, wydobyć z pancerza to, co najdelikatniejsze w nas, i bez lęku przed skrzywdzeniem przywrócić temu wolność. Nie porzucając przy tym uczuć, ale dając przestrzeń, w której jesteśmy pełnymi wsparcia i akceptacji towarzyszami dla wszystkiego, czym i kim jesteśmy. 

 

Ćwiczenie 1 Ćwiczenie 2
Dziennik obserwacji niezrozumiałych emocji  Rysunek cielesnego „ja” 


Czasem nie potrafimy zrozumieć, dlaczego w danej sytuacji czujemy się w jakiś określony sposób. Siła afektu przytłacza nas albo emocja wydaje się nieadekwatna. Gdy zauważamy dysonans między tym, co czujemy, a tym, co myślimy o danej sprawie, możemy również czuć zmieszanie i wtórny lęk. Aby lepiej rozpoznawać, rozumieć swoje reakcje emocjonalne, potrzebujemy nawiązać kontakt ze swoim ciałem. Jednak bywa, że to nie wystarcza, wtedy dobrym pomysłem jest prowadzenie specjalnego dziennika obserwacji. Narysuj w notatniku tabelkę z sześcioma kolumnami. Pierwszą z nich zatytułuj Spust, kolejną Obraz, następne zaś: Przekonanie, Emocje, Ciało oraz Potrzeby.

Spust to wyzwalacz reakcji. Zauważ okoliczności, sytuację, która wyzwoliła Twoje emocje. Może jakiś gest albo wyraz twarzy bliskiej Ci osoby, podniesiony głos przełożonego, jakieś konkretne słowo, które właśnie usłyszałeś, kłótnia, której jesteś świadkiem, a może ktoś nie zaprosił Cię na ważną uroczystość albo nie odpowiedziano Ci „dzień dobry”. Zanotuj, co się stało, kiedy poczułeś przypływ silnych, niezrozumiałych uczuć.

Obraz – możesz zamknąć oczy i przywołać wspomnienie tej sytuacji. Jaki obraz wyłania się w Twojej głowie? Zwróć uwagę na najgorszy fragment tego obrazu. Co wywołuje najsilniejsze Twoje poruszenie? Co powoduje, że czujesz tak silnie wzburzenie, rozpacz, wszechogarniający lęk albo szarpnięcie zazdrości? 

Przekonanie – zastanów się, co dla Ciebie znaczy to, co przed chwilą się wydarzyło? Co ta sytuacja mówi o Tobie? Jakie przekonanie najlepiej oddaje to, co myślisz, gdy przypominasz sobie tę sytuację. Może sądzisz, że jesteś nielubiany, bezwartościowy, nie dość dobry? A może uważasz, że nikomu nie możesz ufać, że nie jesteś bezpieczny? Albo wierzysz, że jesteś bezsilny, nie poradzisz sobie, nie możesz osiągnąć tego, czego pragniesz?

Emocje – jakie emocje czujesz teraz, gdy wracasz do tej sytuacji, a jej obraz pojawia się w wyobrażeniu w Twoim umyśle?

Ciało – skieruj uwagę do swojego ciała. Gdzie to odczuwasz fizycznie? W jaki sposób? Odnotuj to. Zapisz np. „ciężar na sercu”. Jaka jest siła tego doznania? Spróbuj ocenić to w skali 
od 0 do 10, gdzie 0 oznacza, że wspomnienie tej sytuacji jest dla Twojego ciała całkowicie neutralne, a 10 – że jest maksymalnie przykre i przeszkadzające. 

Potrzeby – możesz się teraz zastanowić, czego potrzebujesz w tej sytuacji dla siebie. Jak chciałbyś myśleć o sobie w tej sytuacji, która się zdarzyła? Jakie inne przekonanie chciałbyś żywić w zamian? Może chciałbyś wierzyć, że jesteś wystarczająco dobry, że zasługujesz na miłość? Albo że jesteś bezpieczny? Może chciałbyś mieć przekonanie, że możesz na sobie polegać, że dajesz sobie radę i że możesz osiągnąć sukces? Jakich wówczas doświadczałbyś emocji? Jak by się czuło, jak by reagowało Twoje ciało w tamtej oryginalnej, spustowej sytuacji?


Usiądź w ciszy. Zamknij oczy i postępuj według instrukcji:
  • Daj sobie chwilę, aby poczuć swoje ciało. 
  • Możesz zadać mu pytania: „Jak reaguję na myśl o sytuacji, która jest dla mnie ważna?”, „Jak teraz czuję tę sprawę?” albo po prostu: „Co teraz domaga się mojej uwagi?”.
  • Spróbuj dostrzec cielesne poczucie.
  • Możesz łagodnie się z tym przywitać. 
  • Daj sobie chwilę, by słowami opisać to doznanie. Jest ciepłe, zimne? Ciężkie, lekkie? Może jak parząca kula? Albo jak zimny pręt? Odnajdź swoje słowa, obrazy i symbole.
  • Teraz otwórz oczy i spróbuj narysować swoje wewnętrzne odczucia. Możesz użyć do tego dowolnego środka wyrazu: pasteli, akwareli, flamastrów, kredek świecowych. W trakcie rysowania sprawdzaj poczucie w ciele z tym, co powstaje na kartce. Zadawaj sobie pytania: „Czy to pasuje?”, „Czy rysunek dobrze oddaje to, czego moje ciało właśnie doświadcza?”. Jeśli nie, pozwól sobie stworzyć kolejny rysunek. Weź czystą kartkę i narysuj raz jeszcze. 
  • Ponownie zamknij oczy. Może będzie dobrze, jeśli bez pośpiechu posiedzisz z tym z życzliwym zaciekawieniem? 
  • Być może to poczucie zacznie się zmieniać? Obserwuj to łagodnie. 
  • Daj sobie chwilę, by wyczuć, jak to się czuje z „jego” punktu widzenia. 
  • Pozwól sobie dostrzec, jakie emocje mogą być z tym związane. 
  • Być może „to” zechce Ci pokazać, co sprawia, że tak się czuje?
  • Sprawdź, czy możesz dostrzec, czego potrzebuje, żeby czuć się lepiej.
  • Możesz poprosić swoje ciało, aby Ci pokazało, jakie byłoby to odczucie, jeśli wszystko byłoby w porządku.
  • Rozważ, czy będzie w porządku podziękować swojemu ciału za to, co mogłeś zobaczyć, uświadomić sobie albo poczuć. Jeśli tak, zrób to.
  • Otwórz oczy i zanotuj na kartce z rysunkiem swoje przemyślenia. Jak to, co zauważyłeś, odnosi się do sytuacji, o której oryginalnie myślałeś, do Twojego obecnego życia? Co Twoje ciało powiedziało Ci dzisiaj? Jak zamierzasz skorzystać z tego w swoim życiu w celu polepszenia swojej sytuacji albo zwiększenia dobrostanu? Jakie działanie mógłbyś podjąć?
  • Możesz założyć specjalną teczkę na rysunki swoich fizycznych „poczuć” i swoje wglądy, refleksje, olśnienia i przemyślenia.

 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI