Ups!... czyli efekt gafy

Ja i mój rozwój Praktycznie

Czasami zdarza nam się powiedzieć coś, czego w rzeczywistości nie chcieliśmy wyrazić. Takie „wypsnięcia” zdradzają, że nasza samokontrola może szwankować. Psychologowie przekonują, że istnieje sposób, by pokonać obawy przed popełnianiem gaf.

Scenka niczym z komedii: niezdarny kelner podchodzi do stolika, przy którym siedzi gość z olbrzymim nosem. „Poproszę zupę dnia. A jako danie główne co dziś polecacie?” – pyta klient zestresowanego kelnera, który za wszelką cenę próbuje skupić się na słowach gościa, zamiast na jego ogromnym nosie. „Naszym nosom polecamy dziś…”, zaczyna niefortunnie i natychmiast poprawia się: „Yyyy… naszym gościom polecamy dziś pieczoną kaczkę”.

Ups! Jak mogło wypsnąć się coś takiego! Tego typu gafy bywają naprawdę nieprzyjemne. – Szczególnie dotkliwe mogą okazać się dla osób, które mają tendencję do depresji i zmagają się z lękiem społecznym – dodaje psycholog społeczny Daniel Wegner z Harvard University w Cambridge. Od ponad 20 lat w swoich badaniach naukowych zajmuje się zjawiskiem „paradoksalnych błędów”.

Freud, białe niedźwiedzie i kontrola poznawcza Wegner nie jest oczywiście pierwszym, który zainteresował się tym problemem. Już Zygmunt Freud opisał zjawisko przejęzyczeń, łącząc je z powstawaniem histerii. Zwrócił uwagę, że wielu pacjentów, którzy wykazują lęk przed powiedzeniem czegoś niechcianego, skrywanego, reaguje szczególnie silnie, kiedy taki tłumiony komentarz wypsnie im się w nieoczekiwanej sytuacji. Co więcej, jak odnotował twórca psychoanalizy, im większe obawy im towarzyszyły, tym trudniej było im utrzymać język za zębami.

Ponad sto lat później, w 1994 roku, Daniel Wegner przeprowadził eksperyment: uczestnicy przez pięć minut mieli nie myśleć o białych niedźwiedziach, a przy tym mówić na dowolny inny temat. W sytuacji, gdy w ich głowie pojawiła się myśl o białym misiu, mieli zasygnalizować to dźwiękiem. Rezultat? W ciągu pięciominutowego eksperymentu badani użyli gongu średnio sześciokrotnie, a rekordziści nawet piętnastokrotnie! – Dla wielu uczestników było to bardzo frustrujące przeżycie – komentuje Wegner. Poczucie utraty kontroli nad własnymi myślami było nieprzyjemne i wywoływało irytację.

Według psychologów tego typu zaniki kontroli są przykrym, lecz niestety praktycznie nieuniknionym efektem ubocznym naszych procesów kontroli poznawczej – metapoznania (z gr. meta – po, po tamtej stronie; z łac. cogitare – myśleć). Gdy tracimy kontrolę nad naszymi myślami, szwankują dwa procesy, które zazwyczaj funkcjonują w sposób zsynchronizowany. Nasz wewnętrzny cenzor sygnalizuje pojawienie się niepożądanych myśli. Dzięki niemu nasze skojarzenia i myśli są identyfikowane i klasyfikowane (np. jako społecznie nieakceptowane). Jeśli zapala się czerwona lampka sygnalizująca pojawienie się takiej niepożądanej myśli, wówczas – w ramach drugiego mechanizmu kontroli – niechciana myśl zostaje stłumiona.

POLECAMY

Wiele osób próbuje świadomie koncentrować się na tym procesie – podobnie jak kelner w przytoczonej wyżej historii. Częściowo ma to sens, ponieważ zgodnie z tzw. teorią ironicznych procesów kontroli (ang. ironic proces theory), kontrola poznawcza opiera się na śladach naszych nieświadomych, niechcianych myśli oraz na świadomym ukierunkowaniu naszej uwagi. Jednak Elliot Aronson z University of California w Santa Cruz w eksperymencie przeprowadzonym z udziałem małżeństwa i ich otyłego syna pokazał, że nie zawsze jesteśmy w stanie utrzymać w ryzach nasze procesy kontroli poznawczej.

Mechanizmy szwankują

W eksperymencie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI