Tak i nie

Trening psychologiczny

Często jesteśmy zbyt grzeczni i zbyt dobrze wychowani, by traktować innych ludzi, a zwłaszcza swoich bliskich, jak intruzów. Mówimy im więc „tak”, choć mamy ochotę powiedzieć „nie”.

Pierwsze słowo, jakie wypowiada dziec­ko, to prawie zawsze „mama”. Drugie przeważnie, ale już nie zawsze, brzmi: „tata”. Te dwa słowa są w życiu dziecka najważniejsze. To, czy ma je do kogo kierować, czy może je wypowiadać zawsze, kiedy potrzebuje, czy rodzice je słyszą i reagują z miłością, decyduje o tym, czy dziecko będzie mogło rozwijać się fizycznie i emocjonalnie.

„Mama” i „tata” to najważniejsze słowa dzieciństwa. A jakie są najważniejsze słowa dorosłości? Jakich wyrazów najbardziej potrzebujemy jako wskazówek, które mogą nas pokierować do dobrego i spełnionego życia?

Zupełnie innych – dorosłość zaczyna się tam, gdzie kończy się „tata” i „mama”. Ich miejsce powinny zająć dwa zupełnie inne słowa: „tak” i „nie”. To, czy nauczymy się używać ich we właściwy sposób, jest kluczem do życia w zgodzie ze sobą, z własnymi głębokimi potrzebami, do życia wolnego od niszczących wewnętrznych konfliktów (co nie znaczy, że wolnego od konfliktów ze światem). Człowiek dorosły i naprawdę dojrzały to ten, który wie, czego chce, i wie, czego nie chce.

POLECAMY

„Tak” i „nie” to słowa o ogromnej mocy. Od tego, jak ich używamy, czy umiemy i mamy odwagę robić to w zgodzie ze sobą, zależy, jaką treścią wypełni się nasze życie. „Nie” jest jak zamknięte drzwi, jak mur, który pomaga odgrodzić się od tego, czego nie chcemy. Jeśli nie umiemy właściwie używać tego słowa, stajemy się podobni do właściciela domu, do którego każdy może wejść i czuć się w nim u siebie, czy to nam się podoba, czy nie. „Tak” natomiast zaprasza do tego domu. Mówiąc „tak”, dajemy sobie szansę na wypełnianie go tym, czego pragniemy. Mówiąc światu i ludziom „tak”, bierzemy od nich to, co zaspakaja nasze potrzeby i pragnienia. Bez mówienia sobie „tak” skazujemy się na życie w pustym i zimnym domu.

Jak poznać, czy naprawdę umiem mówić „nie”? Warto odpowiedzieć sobie na dwa proste pytania. Po pierwsze: czy wszystko, co się dzieje w moim życiu, jest przeze mnie chciane? Jeśli nie, to zadajmy sobie drugie pytanie: czy ktoś lub coś mnie zmusza, żebym się na to zgadzał? Mówienie „nie” to niestety trudna sztuka. Często jesteśmy zbyt grzeczni i zbyt dobrze wychowani, by traktować innych ludzi, a zwłaszcza swoich bliskich, jak intruzów. Niełatwo, choćby tylko na chwilę, zamknąć drzwi swoim rodzicom, dzieciom, małżonkowi, przyjaciołom, a nawet zupełnie obcym ludziom. „Nie” wywołuje bowiem niezadowolenie i pretensje, którym trzeba stawić czoła. Mówimy więc „tak”, choć mamy ochotę powiedzieć „nie”. Robimy to, czego inni od nas oczekują albo tylko wydaje się nam, że oczekują... Dlaczego? Najczęściej dlatego, że nie wiemy, czego tak naprawdę potrzebujemy, czego chcemy sami dla siebie; bo nie potrafimy samym sobie powiedzieć „tak”. Natura nie znosi próżni. Jeśli nie wiem, czego chcę, jeśli nie dążę do własnych celów, to zawsze, prędzej czy później, zacznę robić to, czego chcą ode mnie inni.

W życiu musimy nieustannie wybierać: czyje potrzeby są dla mnie ważniejsze – moje czy innych ludzi? Komu przede wszystkim mówię „tak”, sobie czy innym? Jeśli sobie, to mam szansę na budowanie krok po kroku dobrego i spełnionego życia. Jeśli innym, to, niestety, skazuję się na rosnącą frustrację, na coraz większy gniew i smutek. Żeby umieć mówić innym „nie”, trzeba najpierw nauczyć się mówić sobie „tak” – nauczyć się rozpoznawać swoje potrzeby, dać sobie prawo do ich zaspokojenia, nie bać się chcieć, pragnąć i marzyć...

Być człowiekiem dojrzałym to znaczy mówić i sobie, i innym „tak”, i robić „tak”; albo mówić „nie” i robić „nie”. Oczywiście zawsze robiąc to odpowiedzialnie, czyli licząc się z niezależnością innych ludzi i konsekwencjami swoich decyzji. 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI