W poprzednim numerze „Psychologii Dziś” próbowałem odpowiedzieć na pytanie, czym jest wiedza. Te rozważania do[-]p[-]rowadziły mnie do sformułowania (jak to się fachowo nazywa) jej klasycznej definicji: wiedza to uzasadnione i prawdziwe prze[-]konanie. Wydaje się, że definicja ta powinna wieńczyć analizy pojęcia wiedzy. Trudno wszak kwestionować fakt, że kiedykolwiek mówimy o kimś, że coś wie, to myślimy o nim, że ma określone uzasadnione i prawdziwe przekonanie. Tak też jest na odwrót: jeśli ma takie prze[-]konanie, to wie.
Filozofia bywa sztuką kwestionowania oczywistości. Niektórzy filozofowie nie byliby sobą, gdyby nie szukali „dziury w całym”. Nic więc dziwnego, że i klasyczna definicja wiedzy padła ofiarą łowców dziur. W tym przypadku najlepszym z nich okazał się amerykański filozof Edmund L. Gettier III. W 1963 roku opublikował on dwuipółstronicowy artykuł, w którym podał dwa kontrprzykłady dla naszej definicji. Od tego czasu nie musiał pisać już nic, ponieważ wszyscy pisali o nim. To rzadki przypadek w dziejach kultury intelektualnej, kiedy króciutki tekst wywołuje lawinę publikacji, wyznaczając na...