Psychiczne ju-jitsu, czyli jak działają i dokąd prowadzą mechanizmy obronne

Psychologia i życie

Bez nich czasem nie przetrwalibyśmy. Mechanizmy obronne bywają ratunkiem, chronią przed zagrażającym wpływem ciał obcych – lękiem, żalem, przerażeniem. Pozwalają zachować obraz siebie jako kogoś szlachetnego i wartościowego. Ale można się w tej obronie zatracić.

„To nie jest bałagan, tylko bardzo skomplikowany porządek” – tłumaczył Puchatek Tygrysowi, który szukał czegoś w szafce (A.A. Milne, Kubuś Puchatek). 
Do gabinetu terapeuty często przychodzą ludzie, którzy nie rozumieją, co się z nimi dzieje, nie potrafią znaleźć odpowiedzi, dlaczego, NIE WIEDZIEĆ CZEMU, mają poczucie psychicznego cierpienia, czują się nieszczęśliwi, choć przecież: „wszystko w moim życiu jest w porządku: rodzina, dom, praca, wystarczające zasoby materialne na rachunki i na przyjemności…”. 

Bezzasadne lęki i niepokoje

W trakcie przeprowadzanych rozmów wstępnych w ramach konsultacji nierzadko okazuje się, że tym, co nie pozwala w pełni czerpać zadowolenia z życia, co zakłóca sen, powoduje lęki i niepokoje (w poczuciu danej osoby bezzasadne i tym bardziej przerażające, bo pozbawione logicznej przyczyny), jest historia życia. Trudna, skomplikowana – czasem w sposób widoczny, bo były w niej dramatyczne, traumatyczne zdarzenia, a czasem na pozór wszystko było dobrze: rodzice wspominani są jako dobrzy, dbający o dom, wydawałoby się, że nic nie brakowało, ale… „NIE WIEDZIEĆ CZEMU, czułem się nieszczęśliwy”. Dalsza analiza pokazuje, że wprawdzie „wszystko” było, ale np. w atmosferze emocjonalnego chłodu i obojętności. A utrzymujący się mechanizm IDEALIZACJI nie pozwalał przyjąć swojego życia w jego prawdzie i ciągłości. 
IDEALIZACJA polega na rozszczepieniu obiektu na dwie części – dobrą i złą, a następnie zaprzeczeniu tej złej, a wyolbrzymianie tej dobrej. To naturalny mechanizm, wszyscy czasem go używamy i potrzebujemy na różnych etapach życia. Potrzebujemy rozwojowo jako dzieci idealizować rodziców, widzieć ich jako wszechmocnych, gdy my jesteśmy mali, bezradni, emocjonalnie i pod każdym względem zależni od nich. Gorzej, gdy idealizacja utrzymuje się w niezmienionej formie od dzieciństwa i w dorosłości każe wymieniać partnerów na ciągle nowych, gdy ci aktualni, NIE WIEDZIEĆ CZEMU, przestają być idealni i rozczarowują. Prawdziwa, emocjonalna niezależność jest warunkiem miłości, kochania drugiej osoby, a to oznacza akceptowanie siebie i partnera jako niedoskonałych, błądzących, popełniających błędy. IDEALIZACJA, jak dobra przyprawa w potrawie czy afrodyzjak, pojawia się też w dojrzałej miłości, kiedy uwielbiamy partnera mimo wszystko i jak w Miłości szczęśliwej Wisławy Szymborskiej możemy przeżywać wzajemną wyjątkowość i czuć się „Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi“, choć „Takt i rozsądek każą milczeć o niej / jak o skandalu z wysokich sfer Życia”. 
NIE WIEDZIEĆ CZEMU… to moja ulubiona, nieskończenie często powtarzająca się fraza w Mistrzu i Małgorzacie Michaiła Bułhakowa. Pojawia się w sytuacjach, w których to, co widoczne, dostępne percepcji, nie wyjaśniało tego, co się dzieje w świecie zewnętrznym i/lub wewnętrznym, czyli w myślach, fantazjach, emocjach i uczuciach bohaterów powieści. Wielki Słownik Języka Polskiego tak definiuje frazę „nie wiedzieć czemu”: „nadawca nie potrafi wyjaśnić, dlaczego prawdą jest to, o czym mowa”. 

Powody i sposoby odwlekania

Kiedy usłyszałam propozycję napisania tekstu na temat mechanizmów obronnych, ucieszyłam się. Termin daleki... ooo, tyle czasu, będę mogła spokojnie poczytać, pomyśleć, przygotować się, odświeżyć wiedzę, zintegrować teorię z doświadczeniem klinicznym itd., itp. Początkowo jestem zaciekawiona, ożywiona; czuję motywację, żeby zabrać się do pracy. Czas mija, termin niebezpiecznie się zbliża. Ale co się dzieje? Obserwuję swoje zachowania i wydają mi się pozbawione logiki. Dlaczego zaczynam przeglądać literaturę NIE WIEDZIEĆ CZEMU właśnie wtedy, gdy wiem, że za chwilę mam do załatwienia pilną sprawę i jestem zła, że muszę wyjść, a tak dobrze zaczęło mi się czytać... Wychodzę. 
Pilną sprawą jest wizyta u dentysty. Na fotelu dentystycznym fantazjuję na temat mechanizmów obronnych swojego lekarza. Po cichu życzę sobie, żeby dobrze działał u niego mechanizm obronny zwany IZOLACJA, czyli izolowanie uczuć od myśli, co może pomóc w tym, że lekarz dobrze wykona swoją pracę, okiełzna, wyleczy skomplikowany przypadek mojego bolącego zęba, zamiast przeżywać moje cierpienie i jęki. Czyli potrafi sobie poradzić ze swoim własnym lękiem i bolesnymi przeżyciami sprawiania mi bólu. Zabieg przebiegł bardzo profesjonalnie. IZOLACJA u mojego dentysty dobrze działa. 
Termin oddania artykułu niebezpiecznie się zbliża, a ja coraz bardziej oddaję się sprzątaniu z zaangażowaniem godnym lepszej (?!) sprawy. Sprzątanie zazwyczaj nie należy do moich ulubionych czynności, a teraz wydaje mi się, że jednak się myliłam i bardzo mnie to pociąga. Może powinnam zmienić swoje życie i zająć się zawodowo sprzątaniem? Przecież robię to z taką pasją, tak świetnie mi teraz idzie! Próbuję coś z tego zrozumieć, choć brakuje w tym logiki. No tak, przypominam sobie słowa Einsteina: „Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie”. 
Tak, życie psychiczne jest bardziej złożone, przekracza świadome, logicznie widoczne związki przyczynowo-skutkowe. Pod tzw. spodem głębiej odczuwam jakąś niewygodę, że NIE WIEDZIEĆ CZEMU, nie robię tego, do czego się zobowiązałam i na co się przecież cieszyłam... Aaa... rozpoznaję ten mechanizm obronny. To PROKRASTYNACJA, inaczej ODRACZANIE – polega na zwlekaniu, odkładaniu spraw na odległe „później”, szczególnie takich, które budzą lęk, często przed porażką, ale też paradoksalnie przed sukcesem, bezradnością, izolacją, samotnością czy bliskością. Mechanizm odraczania być może jest bardziej złożony i składa się z różnych operacji psychicznych, trudno więc go umieścić jednoznacznie w jakimś teore...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI