Powiedz mi, jaki jestem

Ja i mój rozwój Laboratorium

Mamy do dyspozycji proste, łatwe w użyciu i, jak dowodzą badania, skuteczne narzędzie, by wpłynąć na innych ludzi. Wystarczy wiedzieć, co im powiedzieć lub o co zapytać… Wiedzieć, jak innych nazwać.

Olga Lipińska, reżyserka niezapomnianych kabaretów, opowiadała kiedyś w rozmowie dla „Wysokich Obcasów”, jak nieśmiałą była osobą: „Pamiętam siebie jako 20-letnią dziewczynę. Musiałam przejść przez kawiarnię, bo wolny stolik był dopiero na końcu. Tortura. Czułam sztywność całego ciała. Wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą i że jestem jakimś dziwolągiem. Tak całe życie”. Skąd się wzięła ta nieśmiałość u atrakcyjnej i błys­kotliwej kobiety? Być może udział w tym miały reakcje najbliższych osób i serwowane przez nie etykiety. Jak wspomina: „Moja mama patrzyła na mnie z dezaprobatą”. Razem z babką powtarzały jej wielokrotnie, że jest brzydka. Więc przynajmniej powinna być inteligentna.

Brzydka... inteligentna... Wiele takich etykiet przyklejamy sobie nawzajem w codziennym życiu. Gdy kolega kolejny raz się spóźnia z oddaniem swojej części pracy albo mąż znów zapomniał zapłacić rachunki i wyłączyli prąd, mimowolnie wyrywa nam się: „ale jesteś nieodpowiedzialny”! I wzajemnie – inni ludzie też mówią nam czasem, co o nas myślą. „Mój ty bałaganiarzu” – wzdycha żona na widok rozrzuconych skarpetek lub książek. Te opinie często odnoszą się do naszej osobowości. Stają się metkami, określającymi, co to za osoba. Niekoniecznie muszą mieć wymowę negatywną. Zdarza się słyszeć (albo mówić komuś): jaki z ciebie „pracuś”, solidny, hojny i uczynny człowiek. Jakie są konsekwencje przypinania takich łatek?

Jesteś uczynny, więc pomożesz

Przed 40 laty amerykańscy psychologowie Richard Miller, Philip Brickman i Diana Bolen przeprowadzili eksperyment, w którym uczniom piątej klasy szkoły podstawowej (przyjmijmy, że była to Va) mówili, że są schludni i dbają o porządek. Natomiast uczniom z innej klasy (Vb) tłumaczyli, że należy dbać o porządek. A potem sprawdzali, jak wyglądają sale lekcyjne. Okazało się, że w klasie Va naprawdę zrobiło się czyściej. A zatem etykiety działają!

Kilka lat później psychologowie społeczni Angelo Strenta i William DeJong zbadali, jaki jest wpływ etykiet prospołecznych. Najpierw studenci wypełniali kwestionariusz osobowości. Następnie powiedziano im, jakie wyniki (rzekomo) osiągnęli – jednych poinformowano, że, jak wynika z testu, są bardziej inteligentni od większości osób badanych, innych zaś, że są uczynni i troskliwi, jeszcze inni dowiedzieli się, że wyniki będą za tydzień, a psychologów szczególnie interesuje poziom ich uczynności. Gdy studenci opuszczali laboratorium, jednej z eksperymentatorek wypadł z dłoni stos 500 tekturowych perforowanych kart komputerowych (wtedy nie używano jeszcze pendrive’ów). Obserwowano, czy badani pospieszą z pomocą i ile kart podniosą. Okazało się, że ci uczestnicy, którzy wcześniej dostali etykietę osoby uczynnej, częściej pomagali eksperymentatorce zbierać rozsypane karty i podnosili z podłogi więcej kart niż badani z dwóch pozostałych grup.

Dlaczego etykietkowanie działa? Psychologowie przyjmują najczęściej, że człowiek, który otrzymuje od innych informacje na swój temat, zastanawia się nad ich prawdziwością. Na przykład ktoś mówi nam, że jesteśmy roztrzepani... Jeśli etykieta pochodzi z wiarygodnego źródła, a zarazem nie jest sprzeczna z tym, co o sobie sami myślimy, przyjmujemy, że „tacy właśnie jesteśmy – roztrzepani. Ile razy zapomnieliśmy wyłączyć światła w samochodzie, szukaliśmy kluczy od domu itp.”. Ponieważ większość z nas ceni sobie bycie konsekwentnym, rośnie prawdopodobieństwo, że zachowamy się zgodnie z treścią etykiety. Jeśli jestem „schludna”, to nie pozwolę, by w klasie szkolnej był bałagan. Jeśli jestem „uczynny”, pomogę komuś w potrzebie.

Układu wyników w eksperymencie Angela Strenty i Williama DeJonga nie można natomiast wyjaśnić działaniem dobrego nastroju: miło jest usłyszeć, że jest się uczynnym, ale etykieta „inteligentny” powinna wywołać co najmniej równie dobry nastrój, a jednak nie zwiększyła gotowości do pomocy. Nie wyjaśnia wyników także poznawcza dostępność „bycia uczynnym” – przecież grupa, która dowiedziała się, że na diagnozę swej uc...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI