O tym, że (prawdopodobnie) nie wszystko ma sens

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Zaczynam to pisać i aż palce mi drżą na klawiaturze – wyobrażam sobie moje koleżanki i przyjaciółki, które być może przeczytają ten tekst, i wyjdzie na jaw, jak często nie zgadzałam się z nimi w sprawie dla nich fundamentalnej. W dodatku, dość nietypowo dla siebie, nie wyrażałam tej niezgody, a nawet obłudnie im przytakiwałam. 

POLECAMY

A teraz się wyda. 

Moje koleżanki, przyjaciółki i mnóstwo innych osób, które spotykam na swoich krętych drogach, mają głębokie przekonanie, że wszystko ma sens. I nawet jeśli tego sensu nie widać, to on się kiedyś ujawni – to, co wydało się rozłączone, połączy się; to, co wydawało się bez znaczenia, odkryje przed nami swoje znaczenie; nasz ból zobaczymy jako taki, który jednak czemuś służył; złamane serce okaże się ważną lekcją – „będzie morał tej historii” – jak śpiewała Randy Crawford w pięknej piosence When I get over you. A nawet jeśli sens pozostanie zakryty, a morał niejasny, to będzie po prostu znaczyło, że nie umieliśmy go odczytać, ale on będzie, jak melodia w tle wydarzeń, którą nie każdy potrafi przytępionym uchem usłyszeć metafizycznie. 

Długo nie wiedziałam, o co mi chodzi, kiedy czułam jakieś ukłucie w sercu czy brzuchu, kolejny raz słysząc siedzącą w kręgu kobietę, zorientowanego duchowo taksówkarza czy słynną aktorkę w wywiadzie dla lifestylowego pisma, kiedy triumfalnie oświadczała, w charakterze Prawdy Ogólnej, że „nic nie dzieje się przypadkiem”. Dlaczego za każdym razem czułam taką niechęć? O co mi chodziło? Sama przecież w swoim życiu wielokr...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI