O bacówce w burzy, czyli trudna sztuka kontenerowania

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Okazało się, że mieliśmy miejsca w tym samym przedziale – mój kolega z czasów studenckich wracał właśnie do Warszawy z Zakopanego, ja dosiadłam się w Krakowie. Z wielką żarliwością zaczął mi opowiadać o tym, co mu się tego dnia przydarzyło.

POLECAMY

Poszedł na wycieczkę swoim ulubionym górskim szlakiem. Poranek był pogodny, jednak po paru godzinach niebo zasnuło się chmurami, a chwilę potem zaczął padać dysc, a wręcz sikawica. Dziarsko szedł dalej, jednak po chwili stracił nieco rezon, kiedy usłyszał pierwszy grzmot, a na niebie rozbłysł pierwszy piorun. I jeszcze bardziej rezon stracił, kiedy odległość między grzmotami a piorunami zaczęła się skracać. Kurtka ze wspaniałej przeceny 70% straciła rzekomą wodoodporność, dysc absolutnie nie miał zamiaru zawrócić się do nieba. I wtedy kilkadziesiąt metrów od coraz bardziej stromej i śliskiej ścieżki, którą kolega wytrwale szedł, teraz już głównie dlatego, że nie miał wyjścia, zobaczył bacówkę. Przemoczony i lekko spietrany wszedł do niej. Już od progu poczuł, że jest ciepło. W piecu płonął ogień, a w rogu siedział baca. Wyglądał, jakby na mnie czekał! – przysięgłabym, że kolega mój przy tych słowach się wzruszył. Baca dał mu herbatę oraz bigos. Burza minęła. Kolega zdążył na popołudniowy pociąg.

Górska przygoda z happy endem odbywała się w świecie zewnętrznym, jednak wystarczy trochę wyobraźni i kilka lat życia na Planecie Ziemia, żeby zobaczyć, że wszystko, co odbywa się na zewnątrz, ma też swój odpowiednik w naszym świecie wewnętrznym. Czy masz tego świadomość, czy nie – nawet jeśli uważasz się za osobę hiperracjonalną, Twoja psychika jest złożoną, wielow...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI