Nie wiem, jak Ci to powiedzieć, żeby Cię nie zranić

Na temat

Jako osoby pozostające w związkach borykamy się czasem z wątpliwościami typu: „nie powiem jej tego, bo stracę w jej oczach”, „nie powiem mu tego, bo boję się, że odejdzie”, „jeśli mu o tym powiem, to go to urazi”.  Na dodatek zdarza się również, że sami nie wiemy, o co nam chodzi, co jest nam potrzebne i w jakim kierunku chcielibyśmy zmierzać. Jak sobie z tym radzić? Jak się komunikować?

 
W psychologii procesu wskazuje się, że w tle każdego związku kryją się „wysokie i niskie sny” każdej z osób pozostających w bliskiej relacji. Zakochujemy się, kiedy spotykamy osobę pasującą do naszych wyobrażeń. Nasze przeżycia stają się bardziej intensywne i często mówimy wtedy, że jesteśmy „w cudownym śnie”. Jednakże taki sen nie trwa wiecznie. Pewnego dnia nasza partnerka czy partner robi lub mówi coś, co nie pasuje do naszej wizji idealnego związku. Jesteśmy niemile zaskoczeni.

Nagle ów „sen” zostaje przerwany. Zalewają nas wspomnienia przeszłych rozczarowań, gorzkie doświadczenia dorosłych, które widzieliśmy lub o których słuchaliśmy, kiedy byliśmy mali. Dopadają nas dręczące wątpliwości odnośnie do związku, w którym właśnie jesteśmy. Jeśli pozostajemy w mocy „niskiego snu”, nasz powstający właśnie związek może się po prostu rozpaść. Zdarza się również, że powoli wracamy do równowagi i ponownie wędrujemy w kierunku „wysokiego snu”, kontynuujemy związek. Te często nieuświadomione działania budują dynamikę naszych relacji. Wędrujemy w górę i w dół, od zachwytu i ekstazy do głębokiego rozczarowania i z powrotem. Przydarza się to każdemu z nas. Ten proces „śnienia innych” i równocześnie „bycia zaśniewanym” przez „sny” partnerów jest powszechny i nieunikniony, wręcz niezbędny do życia, podobnie jak oddychanie. Jednak żeby zbudować trwały, szczęśliwy związek, potrzebujemy czegoś więcej. Potrzebujemy przekroczyć nasze sny.

POLECAMY

Od snu do spełnienia

Relacja to związek osób, a nie wzajemnie napędzających się i zderzających snów oraz wyobrażeń. Marzenia mają wielką moc. Dostarczają paliwo do działania niemalże w każdym obszarze naszego życia. Jeśli jednak pozostaniemy w krainie fantazji i nie przejdziemy do działania, nie mamy szans na zbudowanie satysfakcjonującej relacji.

Po pierwsze, potrzebujemy uświadomić sobie o czym śnimy; dowiedzieć się, co nami powoduje; odkryć, czego właściwie chcemy. Po drugie, skonfrontować nasze marzenia z rzeczywistością; sprawdzić, czy z tą konkretną osobą mamy szansę na realizację tego, o czym marzyliśmy. Jednym zdaniem – nie obejdzie się bez rozmów z partnerką czy partnerem na trudne dla nas tematy.

Zdarzają się związki osób, które rozumieją się „bez słów” i płynnie dostosowują do siebie, jednak dzieje się tak niezwykle rzadko. Sposób w jaki się komunikujemy, może nas do siebie zbliżać, ale i oddalać. Niekiedy napotykamy na trudności w komunikacji dotyczącej zwykłych codziennych czynności. Rozmowy dotyczące tematów wstydliwych, bolesnych – mogących naruszyć nasze lub cudze poczucie wartości – zwykle takie trudności potęgują. Borykamy się z wątpliwościami typu: „nie powiem jej tego, bo stracę w jej oczach”, „nie powiem mu tego, bo boję się, że go stracę”, „jeśli mu o tym powiem, to go urazi”. Jednak bez rozmowy na takie tematy nigdy nie dowiemy się, co w naszym związku jest możliwe, a co nie. Nasze marzenia i sny pozostaną jedynie marzeniami.

Rozmowa na trudne tematy

Załóżmy, że zależy nam na relacji, ale trudno jest nam rozmawiać z partnerem/partnerką o naszych intymnych potrzebach czy doświadczeniach. Jeśli nie radzimy sobie ze wstydem, lękiem, niepewnością, swoimi gwałtownymi reakcjami czy utratą kontroli, to najlepsze rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy, brzmi: poszukajmy wsparcia z zewnątrz, pójdźmy na psychoterapię. Takie trudności na ogół nie rozwiązują się same i zamiatanie ich pod dywan pogarsza sprawę. Trwała intymność i bliskość w związku rodzi się nie poprzez unikanie rozmów na trudne tematy, a dzięki wspólnemu rozwiązywaniu trudności oraz ujawnianiu siebie. Potrzebujemy wspólnej przestrzeni, w której można bezpiecznie cieszyć się obecnością drugiej osoby. Żeby taką wspólną przestrzeń stworzyć, potrzebujemy ujawniać nie tylko to, co nas łączy i jest przyjemne, ale również i to, co wstydliwe i trudne. Budowanie bliskości i zaufania jest procesem wymagającym odwagi. Istnieje ryzyko, że spotka nas zawód lub zostaniemy odrzuceni. Jednak jeśli nie podejmiemy ryzyka i nie odsłonimy się, to nie mamy szans na udany związek – z góry jesteśmy skazani na porażkę. Ujawnianie siebie, również tych mniej chwalebnych czy bardziej zawstydzających nas spraw, jest uczciwsze niż ich ukrywanie. Stanowi też test, dzięki któremu możemy dowiedzieć się, z kim mamy do czynienia. Odpowiedź, z jaką spotkają się nasze zwierzenia, może nam wiele powiedzieć o drugiej osobie. Może zaoszczędzić wiele czasu i uchronić przed bolesnymi doświadczeniami w przyszłości.

Co mogłoby doraźnie – bez wsparcia z zewnątrz – pomóc nam podjąć trudny temat z partnerem/partnerką? Po pierwsze, naprawdę warto zatrzymać się i przemyśleć to, co napisałem powyżej. Lepiej wcześniej niż później zająć się tym, co trudne, zwłaszcza jeżeli zależy nam na relacji. To brzmi paradoksalnie, ale podejmowanie tego rodzaju ryzyka w relacjach, które są dla nas ważne, jest rzeczą kluczową. Bliskość w związku na tym właśnie polega. Ujawnianie tego, co dla nas trudne, jest jednym z ważnych obszarów budowania związku o jakim marzymy. Podejmowanie wyzwania wzmacnia. Zrobienie pierwszego kroku zwykle powoduje podejmowanie kolejnych. Krok po kroku stajemy się twórcami, czy mówiąc bardziej precyzyjnie – współtwórcami naszego życia. Jeżeli nie potrafimy zdobyć się na rozmowę, możemy napisać list i opisać w nim to, o czym nie umiemy powiedzieć. W takim liście możemy też poprosić o zrozumienie naszej trudności.

Inny sposób poradzenia sobie z lękiem czy wstydem polega na tym, żeby wyobrazić sobie, co najgorszego mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy zrobili to, czego się obawiamy i rozważyć, jak moglibyśmy sobie z tą sytuacją poradzić. Warto zastanowić się nad różnymi możliwymi scenariuszami i ich konsekwencjami, spojrzeć na sytuację z większego dystansu. Przysłowie, że strach ma wielkie oczy, nie zawsze jest najlepszą wskazówką, jednak w tym obszarze komunikacji bywa bardzo trafne. Jasność umysłu pomaga radzić sobie z obawami o rezultat podejmowania trudnych tematów w relacjach intymnych. 

Możemy również zastanowić się, czy przypadkiem nie znamy kogoś, kto mógłby posłużyć nam za przykład radzenia sobie z tym, z czym mamy trudność. Nie musi to być osoba realna. Może być postacią z literatury, filmu czy serialu. Możemy sobie wyobrazić, że jesteśmy tą postacią, wczuć się w nią i odkryć nowy sposób radzenia sobie z trudną dla nas sytuacją. Bardzo pomaga w tym praca z ciałem, znalezienie ruchu, który do tej postaci pasuje, wyraża jej energię, charakter. Możemy poruszyć się; zrobić kilka kroków, tak jak ta postać; wyobrazić sobie, jak patrzy, jak reaguje, a następnie to odegrać. Ciało i umysł są połączone i tak jak stany umysłu wpływają na to, co dzieje się z naszymi ciałami, tak samo my możemy wpływać na bieg naszych myśli i na nasze emocje poruszając ciałem.

W przypadku silnego ataku lęku czy innych trudnych emocji, po to, żeby sobie z nimi poradzić możemy przełączyć się na inny „kanał informacyjny”. Zamiast siedzieć bez ruchu i wewnętrznie „drżeć, dygotać” z lęku lub zawstydzenia, możemy podjąć jakąś aktywność fizyczną. Na przykład odtańczyć „taniec świętego Wita”, pokrzyczeć, pozwolić swojemu ciału, by wyraziło ruchem i dźwiękiem (krzykiem lub śpiewem) atakujące nas emocje, zrobić coś „głupiego”, czego nigdy nie robimy. Możemy też po prostu pobiegać, zrobić z zaangażowaniem kilka ćwiczeń fizycznych, poćwiczyć jogę, podjąć jedną z wielu praktyk relaksacyjnych lub mindfulness, pomedytować. Możemy podjąć dowolną aktywność, która wymaga skupienia umysłu na wykonaniu konkretnego, niezbyt trudnego zadania i która równocześnie angażuje nas fizycznie, najlepiej ruchowo, wymaga wysiłku.

Kiedy już zdecydujemy się na ujawnienie swojego sekretu bliskiej osobie, warto uprzedzić partnera/partnerkę, że chcemy podzielić się czymś dla nas ważnym, co jest dla nas trudne. Należy zatem zadbać o okoliczności takiej rozmowy. Wybrać czas i miejsce, które będą wygodne dla Was obojga, obu. Taka rozmowa nie powinna być przeprowadzona w pośpiechu, pod presją czasu. Niech nikt Wam w tym czasie nie przeszkadza, poproś partnera/partnerkę, by usiadł/usiadła naprzeciwko, na tej samej wysokości. Wyłączcie telefony, telewizor, muzykę itp. Warto też wcześniej zapytać partnera/partnerkę, czy to jest dla nich okej, że zamierzasz podzielić się z nim/nią czymś dla Ciebie trudnym. Nie każdy i nie zawsze jest na to gotowy.

Jeśli natomiast to my jesteśmy w roli osoby, z którą partner/partnerka chce podzielić się czymś, czego się wstydzi lub co boi się ujawnić, ważne jest, w jaki sposób jesteśmy w takiej sytuacji obecni. Ważne, byśmy skierowali swoją uwagę na drugą osobę i nie zajmowali się niczym innym. Aktywne słuchanie buduje bliskość. Pokazuje partnerowi/partnerce, że jest dla nas ważny, że nas obchodzi. Postarajmy się dać czas i przestrzeń, żeby pomimo swoich trudności mógł przekazać to, na czym mu zależy. Co ważne, nie musisz się ze wszystkim zgadzać czy pomijać swoje uczucia i potrzeby. Na przykład, kiedy nie jesteś akurat gotowy/gotowa na poświęcenie czasu partnerowi, możesz zaproponować inny, nieodległy termin, dogodny dla Ciebie. Podobnie kiedy dowiadujesz się od partnera/partnerki o czymś dla siebie trudnym, możesz poprosić o przestrzeń na wyrażenie swoich uczuć związanych z tym, co usłyszałeś/usłyszałaś. Jeśli natomiast nie udaje się Wam rozwiązać takiej sytuacji w dobry dla obu stron sposób, może warto udać się razem na sesję terapii par i tam spróbować rozwiązać trudności komunikacyjne.

Zastrzeżenia wobec partnera

Prędzej czy później pojawią się w związku sytuacje, które postawią pod znakiem zapytania nasze przekonanie, że chcemy w nim być. Na przykład, poczujemy się niezrozumiani albo zranieni tym, co druga osoba zrobiła lub czego nie zrobiła. Jak poradzić sobie z taką sytuacją i nie wpaść w „niski sen”? Co zrobić, żeby nie musieć później „karać” w jakiś sposób partnera/partnerkę? Jak uniknąć błędnego koła wzajemnych oskarżeń i pretensji, równocześnie nie pomijając swoich potrzeb i uczuć?

Powiedzmy, że wracamy do domu po całym dniu spędzonym w pracy, zmęczeni, spragnieni kontaktu z bliską nam osobą, a ona jest zajęta na przykład oglądaniem interesującego ją webinaru czy meczu piłki nożnej i nawet nie odwraca głowy na nasz widok. Czujemy się okropnie. Czy już stałem się dla niego/dla niej nieważny? To naprawdę boli. Albo on lub ona zalewa nas niekończącymi się monologami na temat swoich problemów w pracy, albo milczy i nie odpowiada, ignoruje nasze potrzeby, zachowuje się w sposób wprawiający nas w zakłopotanie. Co wtedy zrobić? Jak sobie poradzić w takich sytuacjach?

Budowanie bliskości i zaufania jest procesem wymagającym odwagi. Trwała intymność i bliskość w związku rodzi się nie poprzez unikanie rozmów na trudne tematy, a dzięki wspólnemu rozwiązywaniu trudności oraz ujawnianiu siebie.

Przede wszystkim powinniśmy zapytać samych siebie, na czym nam tak naprawdę zależy. Czy chodzi nam o to, żeby odreagować swoją frustrację, dać drugiej osobie odczuć, jak bardzo jesteśmy niezadowoleni lub zranieni? Czy może o to, żeby postawić na swoim, być górą? A może tak naprawdę chcielibyśmy, żeby nasz partner/partnerka zachowali się inaczej? Może chcemy uzyskać zrozumienie, znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące – albo chociaż akceptowalne – dla wszystkich. Zranione uczucia często podpowiadają najgorsze scenariusze. Wpadamy w „niski sen”. Skoro nie zwraca na mnie uwagi pochłonięty meczem, to już mnie nie kocha. Jeśli powiem jej, że po powrocie do domu potrzebuję odpocząć, to się na mnie obrazi albo wścieknie, więc w ogóle się nie odzywam (wówczas frustracja urośnie tak bardzo, że w końcu wybuchnie). Te myśli i emocje to najgorsi doradcy. Co zrobić? Zatrzymaj się. Jeśli nie umiesz zapanować nad sobą, idź i na osobności wypal złe emocje. Nie przelewaj ich na partnera/partnerkę. Znajdź sposób, żeby ochłonąć. Podjęcie takiego wysiłku może mieć kluczowe znaczenie dla dalszego trwania związku, jego jakości. To prawda, że nie warto odkładać trudnych i spornych spraw na przyszłość. Jednak uświadomienie sobie po co i jak chcemy się nimi zająć ma kluczowe znaczenie. Potrzebujemy dystansu i refleksji. Bez nich, powodowani impulsami, odruchowo powtarzamy stare, nieskuteczne lub destrukcyjne wzorce, których nauczyliśmy się w przeszłości, patrząc na zachowania i reakcje innych, zwykle ważnych dorosłych z naszego dzieciństwa.

Kiedy już uświadomimy sobie, o co nam chodzi, co chcielibyśmy osiągnąć, warto zadbać o okoliczności, w których przekażemy to, co leży nam na sercu. Ważne, żebyśmy przed rozmową ustalili z partnerem/partnerką kiedy ma mieć miejsce i jak ma przebiegać. Warto zapytać, czego partner/partnerka potrzebuje w takiej sytuacji, na co powinniśmy zwrócić uwagę, czego nie robić, a następnie sprawdzić, czy jesteśmy gotowi spełnić te oczekiwania. Jeśli nie, warto rozmawiać dalej, aż uda się znaleźć rozwiązanie pasujące wszystkim. Dopiero wówczas możemy przejść do meritum. Jednak nadal powinniśmy na bieżąco brać pod uwagę to, co dzieje się z partnerem/partnerką. To, co mamy do przekazania może być trudne do przyjęcia. Nasi partnerzy mogą potrzebować czasu na przetrawienie tego, co chcemy im przekazać. Należy mówić o tym, jak się czujemy, co się z nami dzieje, kiedy oni zachowują się w taki czy inny sposób. Powiedzmy wprost, poprośmy o to, czego my sami od nich potrzebujemy. Nie analizujmy i nie pouczajmy. Nie należy wydawać sądów na temat tego, co czuje partner/partnerka, jakie są czy były ich intencje. Możemy o to pytać i to warto robić. Jednak jednostronne przesądzanie, jak się sprawy między nami mają, co on lub ona mieli na myśli, czuli lub chcieli, jakie jest znaczenie jakiegoś ich zachowania, czy reakcji – to już sięga zbyt daleko. Może naruszać granice partnera/partnerki, ich poczucie wartości, integralności, być po prostu błędne i wywołać reakcje kompletnie przeciwne do tych, o które nam chodzi.

Najważniejsze pytanie

Realizowanie powyższych sugestii, dla większości z nas, stanowi w praktyce zadanie trudne do wykonania. Przeszkadzają nam w tym zwłaszcza silne emocje, o które w relacjach łatwo. Przecież związki są dla nas takie ważne. To, co się w nich dzieje, trafia nas głęboko, intensywnie, niekiedy boleśnie. Właśnie dlatego, że są dla nas tak istotne, bo tak wiele ujawniają o nas samych, warto poświęcić im proporcjonalnie dużo czasu i uwagi. Podjąć trening umiejętności relacyjnych, zadbać o poznanie siebie samych, zdobyć się na odwagę, podjąć psychoterapię. Przynieść ulgę sobie i innym.

Najważniejsze pytanie dotyczące związku brzmi: Czy świadomie wybieram tę oto osobę, czy raczej związek jest czymś, co mi się jakoś przydarza, bo np. „wszyscy” są w związkach; albo moja rodzina wywarła na mnie taką presję, albo on czy ona tak chcieli, więc jakoś tak to się samo stało i trwa?

Dopiero w kontekście tych pytań kwestia zajmowania się tematami trudnymi ujawnia w pełni swoje znaczenie. Aby przekroczyć nasze relacyjne „wysokie i niskie sny” , musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Należy ujawniać swoje uczucia i potrzeby, stwarzając równocześnie przestrzeń na ujawnianie potrzeb i uczuć partnera/partnerki. Wtedy mamy szansę zbudować razem nasze wspólne życie. Inaczej czeka nas niekończąca się huśtawka emocji. Jednak nasze życie może wyglądać zupełnie inaczej. To w dużej mierze zależy od nas samych. Poprzez odważną i uważną wymianę zdań z drugą osobą, możemy świadomie budować siebie oraz swoje związki. 


1 czerwca 2021 r. 
o godzinie 13:20 zapraszamy na antenę Radia Nowy Świat, gdzie z Edytą Żmudą, Redaktor Naczelną „Charakterów”,  Jan Niebudek porozmawia o związkach w pandemii.

 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI