Na pomoc ginącej miłości

Trening psychologiczny

Prawnicy oceniają, że 70 procent pozwów rozwodowych jest nie po to, by się rozstać, ale by wstrząsnąć związkiem i go naprawić. Zamiast w sądzie bezpieczniej jest szukać ratunku dla związku na terapii par. 
 

Chciałbyś dowiedzieć się więcej? Koniecznie przeczytaj artykuł: Najlepsze jeszcze przede mną. Jak kocha dojrzała kobieta?

Dorota Krzemionka: „Terapia par wydaje się być wlatywaniem helikopterem w środek huraganu” – piszą Ellyn Bader i Peter Pear­son, terapeuci par. Wiele par decyduje się na ten lot.

Rafał Bornus: Zwykle zgłaszają się na podstawie motywacji jednej ze stron. Częściej to kobiety mają motywację, by przyjść na terapię. Mężczyzna zaś często motywację do pracy psychoterapeutycznej umieszcza w swojej żonie. Być może traktuje to jako prezent dla niej, być może jest to wyraz ostrożności.

POLECAMY

Zofia Milska-Wrzosińska: Albo powoduje nim strach, że ona będzie go gnębić, czepiać się, w końcu odejdzie. Kobiety częściej inicjują przyjście na terapię, ale też znacznie częściej podejmują decyzję o rozwodzie.

Odchodzą, na przykład gdy na jaw wychodzi zdrada.

A nie mężowie, którzy zdradzają?

Zofia Milska-Wrzosińska: Oni chętnie by utrzymali równoległy związek z żoną i kochanką. Niekoniecznie chcą z tą drugą budować oficjalną relację. Mam na własny użytek klasyfikację zdrad ze względu na ich stopień zagrożenia dla więzi między małżonkami. Na przykład zdrada gorszej kategorii to taka, kiedy cały świat z wyjątkiem męża o tym wie albo on zdradził żonę z jej najbliższą przyjaciółką, albo wydawał na kochankę pieniądze przeznaczone na rodzinę. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że lepiej odbudowują się pary po zdradzie kobiety, nawet zdradzie tej niskiej klasy, znacznie trudniej po zdradzie mężczyzny. 

Jak można to wytłumaczyć?

Zofia Milska-Wrzosińska: Wygląda na to, że kobietom małżeństwo ma zaspokajać wiele różnych potrzeb. Wystarczy, że jedna ważna, na przykład bliskość emocjonalna, nie jest zaspokojona i decydują się odejść. Kiedyś kobieta nie miała wyjścia, rozwód był dla niej ekonomicznie, kulturowo, psychologicznie wykluczony, teraz rozczarowana żona może taką decyzję podjąć. Natomiast dla statystycznego mężczyzny sprawa przedstawia się inaczej: małżeństwo ma zaspokajać jakieś potrzeby, niekoniecznie wszystkie. Łatwiej mu przyjąć postawę realistyczno-rezygnacyjną: wszystkiego w tym związku nie dostanę, ale cenię sobie to, co mam. W sumie jest nieźle, a z resztą jakoś sobie poradzę. Natomiast kobieta raczej czuje tak: nie mam w tej relacji czegoś, co jest dla mnie ważne. A im bardziej tego nie mam, tym bardziej jest to kluczowe. W związku z tym występuje o rozwód. We Francji aż 80 procent pozwów o rozwód składają kobiety.

Rafał Bornus: Z kolei prawnicy, którzy zajmują się rozwodami, oceniają, że 70 procent pozwów rozwodowych jest nie po to, by się rozstać, ale by wstrząsnąć związkiem i go naprawić. Być może kobiety zdradzając, też chcą wstrząsnąć mężczyzną i związkiem w celu jego ratowania i próby naprawy. Jest to rozpaczliwe i ryzykowne wołanie o ratunek. Próbują wstrząsnąć, uruchomić jakieś siły, zasoby i tendencje, do których nie mają dostępu.

Bezpieczniej jest szukać ratunku dla związku na terapii. Z czym pary zgłaszają się na terapię?

Rafał Bornus: Często sprowadza je frustracja. On czy ona mówi: nie czuję się ważna dla partnera. Tylko dzieci są ważne, albo tylko praca. Życie intymne zanika, nawet już się o to nie kłócimy – co oznacza brak zaangażowania. Zgłaszają deficyt żywej, mocnej relacji. Nie rozumieją, dlaczego tak się stało, co z tym zrobić i jak z tego wyjść.

Zofia Milska-Wrzosińska: Antropolog Helen Fisher mówi, że są t...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI