Mateusz Grzesiak: metodę Fast Languages stworzyłem 14 lat temu

Materiały PR

Dr Mateusz Grzesiak, jeden z najpopularniejszych psychologów i coachów w Polsce, nie ma wątpliwości, że Polacy mają duże predyspozycje do nauki języków, ale ich nie wykorzystują ze względu na swój perfekcjonizm i obawę przed krytyką. Tymczasem nie musimy mówić perfekcyjnie, ważne, by nas rozumiano. Co więcej – wystarczy miesiąc, by w stopniu komunikatywnym opanować podstawy angielskiego czy hiszpańskiego – pisze w „Fast Languages. Szybka nauka języków obcych”, swojej 17. już książce.

Dr Mateusz Grzesiak, jeden z najpopularniejszych psychologów i coachów w Polsce, nie ma wątpliwości, że Polacy mają duże predyspozycje do nauki języków, ale ich nie wykorzystują ze względu na swój perfekcjonizm i obawę przed krytyką. Tymczasem nie musimy mówić perfekcyjnie, ważne, by nas rozumiano. Co więcej – wystarczy miesiąc, by w stopniu komunikatywnym opanować podstawy angielskiego czy hiszpańskiego – pisze w „Fast Languages. Szybka nauka języków obcych”, swojej 17. już książce.

Proszę opowiedzieć coś więcej o metodzie Fast Languages, o której napisał Pan niedawno książkę.
Jest oparta o nauczenie się podstaw języka obcego z rodzin w jakiejś mierze podobnych do języka polskiego, np. języka hiszpańskiego. Bazuje na założeniu nauczenia się wyrazów statystycznie istotnych (wystarczy opanować 1000, by porozumieć się w 90% sytuacji życiowych), na zaczynaniu od podobieństw (kto wie, czym jest motywacja, będzie wiedział czym jest hiszpańskie motivacion, portugalskie motivacao, angielskie motivation, itd.), na nauce gotowych zwrotów zamiast pojedynczych słówek, na zjawisku totalnej immersji – całkowitego zanurzenia się w języku, co bardziej stymuluje mózg. Metodę stworzyłem, kiedy 14 lat temu zostałem zaproszony do Meksyku, by tam uczyć języka angielskiego. Kursy okazały się być wielkim sukcesem, więc z metodą podróżowałem jeszcze do wielu krajów na świecie, przy okazji sam ucząc się kolejnych języków.

Dlaczego, mimo tego, że ludzie uczą się latami w różnych szkołach języków obcych, nie potrafią dobrze się nimi posługiwać?
Uważam, że w szkołach generalnie nie potrafią ich skutecznie uczyć, a na pewno nie potrafili, gdy ja jeszcze do nich chodziłem. Moja córka, mając 4 lata mówiła po angielsku, hiszpańsku i polsku, a człowiek może w polskiej szkole spędzić 10 lat na uczeniu się języka i go dobrze nie opanować. Zła jest częstotliwość nauki, forma nauki, powody nauki, sekwencja materiału, sam materiał i wiele innych rzeczy, w tym nieuwzględnianie czynnika emocjonalnego. Jest wielką krzywdą mówienie o nieistniejącym talencie do języka bez zwracania uwagi na prosty fakt, że każdy się go może nauczyć, jeśli wie jak. Potem kończy się to tym, że Polak jedzie zagranicę i zastanawia się, jakiego czasu użyć, zamiast otworzyć usta i po prostu mówić. Być może winny jest system edukacji, bo Polacy mają ogromne predyspozycje do nauki języków obcych właśnie ze względu na to, że znają polski – jeden z najtrudniejszych na świecie.

Jak ważna w nauce języka jest systematyczność?
Bardzo ważna. Bez niej nie będziemy mieli efektu żyroskopowego w kontekście stymulacji mózgu. Tak samo, jak nie utrzyma się roweru w pionie, jadąc zbyt wolno, tak i nie nauczy się języka, ucząc się go wyłącznie raz czy dwa w tygodniu. Musimy codziennie „wystawiać” się na działanie języka obcego, bo tylko wtedy mózg będzie wystarczająco często słyszał język, a co za tym idzie – uczył się go.

Czy rekomenduje Pan codzienną, ale krótszą naukę, czy też dłuższą, ale np. 3-4 razy w tygodniu?
Tak, jak powiedziałem wcześniej – codzienną.

Jakie są najczęstsze błędy Polaków, kiedy już zdecydują się uczyć, np. niemieckiego?
Zaczynają od gramatyki i się zniechęcają. Myślą błędnie, że uczą się nowego języka, zamiast zacząć od podobieństw i zobaczyć, jak wiele niemieckiego jest w języku polskim (np. Rathaus - ratusz, Ritter - rycerz, itd.). Nowy byłby chiński mandaryński, ale między językami germańskimi a słowiańskimi są powiązania.
Zakuwają i szybko się nudzą. Są lepsze metody nauki, także o wiele skuteczniejsze.

Czym różni się aktywna nauka języka od pasywnej?
Tym, że mówimy zamiast wyłącznie słuchać. Sięgamy do materiałów samodzielnie, a nie tylko liczymy, że ktoś inny nas nauczy. Tym, że uczymy się robiąc prezentacje, wypowiadając się na określone tematy, a nie tylko patrząc, czy czytając. Taka nauka jest znacznie skuteczniejsza, ożywia język, bardziej stymuluje mózg. Pokazują to badania Edgara Dale’a – po 2 tygodniach od ekspozycji na materiał pamiętamy tylko 10% tego, co przeczytaliśmy, 20% tego, co usłyszeliśmy, 30% tego, co zobaczyliśmy, ale aż 70% tego, co powiedzieliśmy sami i 90% – tego, co zrobiliśmy.

Wydaje mi się, że umiem mówić, np. po angielsku czy włosku, rozumiem słowo pisane, wiadomości w TV, ale kiedy muszę porozmawiać z żywym człowiekiem, nagle mam blokadę, bo boję się, że ten ktoś mnie wyśmieje, i nie zrozumie, co chcę powiedzieć. Co robić w takiej sytuacji?
Błędny wniosek – umiesz mówić, ale tego nie robisz. To kolosalna różnica, bo przesuwa źródło problemu z języka na emocje. To nad nimi trzeba popracować. Oddychać głęboko, gdy się zaczyna wysławiać. Używać języka ciała. Przygotować sobie gotowe formułki, by czuć się bezpieczniej. Rozmawiać z lustrem, by się przyzwyczaić. Zacząć od prostych zwrotów. Zrozumieć, że prawdopodobieństwo bycia wyśmianym przez kogokolwiek jest znikome i że ten problem dotyczy nas samych, a nie innych ludzi. Obcokrajowiec będzie raczej szczęśliwy, że ktoś mówi do niego w jego języku.

Chciałbym/chciałabym zmienić pracę, awansować, czy chociażby wyjechać bez stresów za granicę, ale nie mam czasu się uczyć – bo rodzina, dzieci, obowiązki domowe. Co radziłby Pan takim osobom?
Żeby zmieniły priorytety i przestały się oszukiwać. Nie można nie mieć czasu albo go mieć, można go zapełniać określonymi aktywnościami na bazie mniej lub bardziej świadomych wyborów. Wygospodarowanie pół godziny na słuchanie taśm nie będzie żadnym problemem dla nikogo. Najczęściej ludzie się nie uczą, bo nie potrzebują.

Co powiedziałby Pan hejterom i krytykom, którzy twierdzą, że nie jest pan żadnym poliglotą, a pana znajomość języków jest powierzchowna i mówi pan bez akcentu?
Występowałem w wielu językach zagranicą, prowadząc szkolenia trwające tydzień po 8 godzin dziennie albo występując w telewizji. Odbiorcą mojego języka obcego nie jest Polak, ale obcokrajowiec i to jego ocenie podlega mój język. Moim celem nie jest też mówić z akcentem kraju docelowego, ale rozumieć gdy inni mówią i mówić tak, by mnie rozumieli – wtedy jestem zatrudniany. Często zresztą lepiej jest mi pozostać obcokrajowcem, bo jestem inaczej traktowany. Po hiszpańsku mówię w tej chwili tak, jak Meksykanin i niestety nie mam już u nich specjalnego traktowania (śmiech).

Co realnie zyskamy, kiedy nauczymy się języka choćby w stopniu komunikatywnym?
Większą ilość połączeń neurosynaptycznych, rozwijających mózg. Pewność siebie, dumę, nowych znajomych, możliwości biznesowe, okazję do pracy zagranicą. Dostęp do wiedzy nietłumaczonej na język polski. Większą akceptację społeczną, bo język jest dziś – szczególnie u młodszego pokolenia – standardem.

Niedawno wraz z PAWBEATS nagrał Pan płytę pod znamiennym tytułem „Anioły i Demony”. Skąd pomysł na tak niecodzienny projekt?
Chęć dalszego popularyzowania psychologii. Dostarczanie względnie tanich produktów, pomagających w zmianie. Chęć wyznaczania rynkowi nowych ścieżek. Materializacja kreatywności. Testowanie produktu tego typu przed wejściem na rynki zagraniczne.

Czy tytuł tej płyty w jakiś sposób nawiązuje do książki Dana Browna, identycznie zatytułowanej?
Nie. Nawiązuje do koncepcji dualizmu - każda energia ma w sobie zasób i cień. Siła i agresja, tolerancja i pobłażliwość, pewność siebie i arogancja, skromność i autodewaluacja idą ze sobą łeb w łeb. Pokazując je, a także pary przeciwieństw, płyta uczy ludzi równowagi psychicznej i emocjonalnej. Koncept aniołów i demonów jest dużo starszy niż książka Browna i sięga średniowiecza.

POLECAMY



Dr Mateusz Grzesiak — psycholog, wykładowca akademicki. Ukończył studia magisterskie z prawa oraz psychologii, jest doktorem nauk ekonomicznych w dyscyplinie nauki o zarządzaniu. Szkoli międzynarodowo od ponad 16 lat w 7 językach, głównie na rynkach europejskich i amerykańskich. Pomaga ludziom i organizacjom osiągnąć zaplanowane cele poprzez dostarczanie narzędzi komunikacyjnych w czterech obszarach biznesu i życia osobistego: sprzedaży i marketingu, samorealizacji i relacji, kultury i wartości, przywództwa i zarządzania.
Ostatnio, wraz muzykiem i kompozytorem Pawbeats (Marcin Pawłowski) nagrał płytę pt. Anioły i Demony, która ukazała się nakładem Step Records.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI