Jak reagować na przemoc rówieśniczą?

Co możesz zrobić, kiedy Twoje dziecko jest ofiarą prześladowania czy bullyingu albo agresorem? Skorzystaj z podpowiedzi specjalistki!

Otwarty dostęp Materiały PR

Przemoc rówieśnicza to zjawisko, które coraz częściej dotyka dzieci i młodzież. Może przyjmować różne formy, od wyśmiewania i izolacji po fizyczne ataki. Jak rozpoznać, że dziecko jest ofiarą lub sprawcą przemocy? Jak skutecznie interweniować, aby zapewnić mu bezpieczeństwo i wsparcie? Należy od razu reagować, bo prześladowanie czy nękanie może się nasilać – przekonuje w książce Nastolatki na rozdrożu. Jak się nie zagubić, wspierając swoje dorastające dziecko Aleksandra Milczarek, psychoterapeutka, która doświadczenie zdobywała w Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Syn zawsze był spokojnym i wrażliwym dzieckiem. Czy naprawdę to zrobił?

Krzysiek ma 17 lat i chodzi do drugiej klasy technikum. Zawsze był spokojnym, porządnym chłopakiem, nie sprawiał większych problemów wychowawczych. Rodzice dziwią się, kiedy są pilnie wezwani do szkoły. Na spotkaniu dowiadują się, że Krzysiek rozesłał do wielu osób obraźliwe memy, których główną bohaterką jest koleżanka z równoległej klasy. Pedagog szkolny pokazuje im te memy i rzeczywiście są bardzo nieprzyjemne, a wręcz okrutne. Dyrektor mówi, że dziewczyna już od jakiegoś czasu choruje na depresję, więc żartowanie z niej tym bardziej nie wpłynęło na nią dobrze. Jej rodzice chcą zgłosić sprawę na policję.

Rodzice Krzyśka są przerażeni, zupełnie się czegoś takiego nie spodziewali. Ich syn zawsze był pomocny i wrażliwy na potrzeby innych i w życiu by nie pomyśleli, że mógłby zrobić coś takiego. W ostatnich tygodniach rzeczywiście był trochę bardziej wycofany i smutny, ale myśleli, że może się nieszczęśliwie zakochał albo stresuje się nowym rokiem szkolnym. Nie drążyli tematu i czekali, aż sam się przed nimi otworzy.

Wracając do domu, zastanawiają się, jak poprowadzić rozmowę z synem. Tata uważa, że trzeba go jakoś ukarać i wymyślić coś takiego, żeby poszło mu w pięty. Jest gotowy sam zawieźć syna na komisariat. Matka jest przerażona i chciałaby porozmawiać z rodzicami dziewczyny i załagodzić sytuację. Oczyma wyobraźni już widzi swojego syna w kajdankach. Nie chce, żeby z powodu głupiego błędu musiał przez coś takiego przechodzić.

Krzysiek: Bałem się wykluczenia i izolacji

W domu czeka na nich Krzysiek. Wygląda na spiętego i na początku nie chce z nimi rozmawiać, boi się, że się wkurzą. Okazuje się, że syn dobrze wiedział, że rodzice byli tego dnia wezwani do szkoły. Bał się jednak sam powiedzieć rodzicom o tym, co się wydarzyło. Teraz jest trochę zaskoczony, że rodzice nie krzyczą na niego od wejścia do mieszkania, bo ma świadomość, że to, co zrobił, było okropne. Mówi, że rzeczywiście rozesłał te memy i zostawił je na szkolnym spotted. Opowiada rodzicom o tym, co działo się wcześniej: jego koledzy od wakacji zaczęli zachowywać się dziwnie. Widział, że trochę odbiło im po obozie letnim, na którym byli, ale to jego najbliżsi koledzy ze szkoły i mimo wszystko nadal zależy mu na kontakcie z nimi, więc starał się dbać o dobre relacje z nimi. W końcu z kim będzie chodził na kosza, jeśli oni go wykluczą ze swojej paczki?

Chłopaki od początku roku uwzięli się na nową dziewczynę z równoległej klasy. Któryś podobno słyszał, że w poprzedniej szkole była wielką gwiazdą i gnoiła młodszych i z tego powodu konsekwencji musiała zmienić szkołę. To Krzyśka wkurzyło, bo przecież nie można gnoić słabszych. Kiedy o tym mówi, w jego oczach pojawiają się łzy, bo dociera do niego, że po pierwsze nie ma pewności, czy rzeczywiście koleżanka źle traktowała innych, a po drugie uświadamia sobie, że on zrobił dokładnie to, za co chciał ją niby ukarać.

„Koledzy sugerowali, że jestem mięczakiem”

Opowiada rodzicom o tym, jak koledzy zaczęli tworzyć memy, które na początku wydawały się całkiem śmieszne, a dziewczyna wyglądała na nich głupio i brzydko. Któryś rzucił pomysł, żeby wysłać je na klasową grupę. Krzysiek na początku nie był za tym, ale kiedy koledzy to zauważyli, zaczęli go podpuszczać i sugerować, że jest mięczakiem i że pewnie gdyby był z nimi na obozie, to nabrałby męskich cech. Przez kilka dni rzucali mimochodem, że może o nim też zrobią memy. Jeden chłopak zrobił mu zdjęcie, jak wychodził z łazienki i zapinał rozporek. Ktoś dokleił do tego dziewczynę i zaczęli grozić, że cała szkoła to obejrzy.

Wtedy Krzysiek postanowił się ratować i wysłał jednego mema na czat klasowy. Pojawiły się lajki, śmiechy, chłopak poczuł się lepiej i wyrzuty sumienia trochę się zmniejszyły. Przecież wszystkich to bawi i nic złego się nie dzieje. Wysyłał kolejne memy, nawet sam kilka stworzył. Rozsyłał je coraz szerzej, dwa dni temu wrzucił je na szkolne spotted. Zaczęło do niego docierać, że to chyba przegięcie, bo głupio mu było na korytarzu, jak widział tę dziewczynę. Postanowił pousuwać memy, ale było już za późno, dowiedziała się o tym cała szkoła, łącznie z dziewczyną i nauczycielami.

Czy nasz syn mógłby kogoś skrzywdzić w ten sposób?

Rodzice są poruszeni opowieścią Krzyśka. Z jednej strony nadal trudno im uwierzyć, że ich syn w taki sposób kogoś skrzywdził, z drugiej widzą jego poruszenie i nie chcą jeszcze bardziej go przytłaczać. Widzą, że rozumie swój błąd, i mają świadomość, że i tak będzie musiał ponieść konsekwencje swoich działań. Mówią mu o swoich odczuciach. Zaznaczają, że oczywiście nie podoba im się to, co zrobił, ale też widzą, że jest mu z tym ciężko. Obiecują, że będą go wspierać w tej sytuacji, ale będzie musiał ponieść konsekwencje.

Po kilku dniach sprawa zostaje zgłoszona na policję przez rodziców dziewczyny. Krzysiek bierze udział w przesłuchaniach, przyznaje się do tego, co zrobił, ale mówi też szczerze o tym, co zrobili koledzy. Procedury są dla niego trudne, ale rodzice towarzyszą mu na każdym etapie. Krzysiek podejmuje też próbę przeproszenia poszkodowanej dziewczyny, jednak ona nie chce z nim rozmawiać i po kilku tygodniach zmienia szkołę.

Przemoc zawsze zostawia ślad na psychice

Zarówno Krzysiek, jak i jego koledzy po sprawie muszą pozostać pod nadzorem kuratora. Koledzy przy każdej okazji okazują chłopakowi swoje niezadowolenie, ale nie robią już memów ani nic podobnego. Wiedzą, czym to grozi, więc pilnują się, żeby nie popsuć swojej sytuacji. Dla Krzyśka cała ta historia nadal jest bolesna, ale kiedy o tym opowiada, mówi też o tym, że dobrze, że była ta cała sprawa, bo bez niej mogłoby jeszcze bardziej mu odbić. Chodzi do psychologa, żeby do końca ułożyć sobie to wszystko w głowie.

Historia Krzyśka jest trudna i niejednoznaczna. Mimo że opisana z perspektywy osoby, która była sprawcą przemocy, to moją intencją było pokazanie, że również z tej perspektywy przemoc jest zjawiskiem bolesnym i pozostawiającym ślad na osobie, która się z nią zetknęła. Trudno tu zresztą jednoznacznie mówić o tym, że bohater był jedynie sprawcą, bo zdecydował się na pewne zachowania właśnie dlatego, że był również osobą pokrzywdzoną przemocą.

Przemoc rówieśnicza jest powszechna. Rodzicu, reaguj!

Mimo że historia ta nie jest prawdziwa, to jestem przekonana, że tego typu sytuacje zdarzają się każdego dnia w prawie każdej szkole, i to tym częściej, im bardziej dorośli mają poczucie, że ich szkoły lub ich dziecka to nie dotyczy. Kiedy to piszę, moją intencją nie jest to, aby kogoś straszyć lub wywoływać poczucie winy.

Wielokrotnie doświadczyłam, że w miejscach, w których dorośli mają świadomość tego, że przemoc rówieśnicza się zdarza, i reagują na jej wczesne sygnały, może być bezpieczniej. Myślę więc, że dopóki nie dopuścimy do siebie myśli, że w szkole naszego dziecka może dojść do przemocy rówieśniczej, a także że moje dziecko może mieć z nią coś wspólnego, choćby będąc świadkiem, który „tylko” śmieje się z tego, co się dzieje, dopóty nie jesteśmy w stanie ochronić nastolatków przed zjawiskiem przemocy.

Dlatego jeśli podejrzewamy, że jakiś nastolatek doświadcza przemocy — lub tym bardziej jeśli ktoś nas o tym poinformował — musimy zareagować! Po pierwsze, okazując wsparcie emocjonalne tej osobie, a po drugie, podejmując kroki praktyczne, które będą miały na celu ustanie przemocy.

Poważna rozmowa, wsparcie psychologa lub kroki prawne

Kroki te różnią się w zależności od sytuacji. Może to być całe spektrum działań, od rozmowy ze sprawcą lub przekazania informacji komuś, kto może taką rozmowę odbyć, po kroki prawne, jak zgłoszenie do sądu rodzinnego lub do prokuratury. Ważne też, że kiedy rozpoczynamy jakieś działania, powinniśmy doprowadzić sprawę do końca lub upewnić się, że przekazaliśmy dalsze kroki w ręce osoby lub instytucji, która się tym zajmie.

Często zdarza się, że dorośli reagują adekwatnie i na przykład nauczyciel rozmawia z uczniami, którzy są sprawcami przemocy, i wyciąga wobec nich bardzo trafne konsekwencje, ale nie monitoruje później sprawy i nie wie, że przemoc po jakimś czasie się powtórzyła.

A jeśli nie ma reakcji dorosłych na ponowną przemoc, jest duże ryzyko, że będzie się ona nasilać, a osoba poszkodowana drugi raz nie będzie miała odwagi sięgnąć po wsparcie lub będzie jej dużo trudniej.

Aleksandra Milczarek: Nastolatki na rozdrożu. Jak się nie zagubić, wspierając swoje dorastające dziecko, wyd. Sensus, Gliwice 2024.
Książkę patronatem honorowym objęła Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI