Ja przecież nigdy nie byłam niegrzecznym chłopcem. Wręcz przeciwnie, uważano mnie za grzeczną dziewczynkę, bardzo zdolną i inteligentną. Może i trochę pyskowałam, może lubiłam głośno śpiewać i nie potrafiłam utrzymać porządku w swoim pokoju, ale nigdy nie przeszkadzałam w prowadzeniu lekcji, nie zachowywałam się konfliktowo i raczej robiłam to, co kazali mi dorośli. A potem skończyłam studia, wyjechałam za granicę, znalazłam pracę w wymarzonym zawodzie i wyszłam za mąż. Jak to więc możliwe, że mam ADHD i – co zadziwia jeszcze bardziej – że zawsze je miałam? Żeby to zrozumieć, należałoby zajrzeć pod te wszystkie warstwy normalności i przyjrzeć się temu, jakim kosztem moje sukcesy były osiągnięte.
POLECAMY
Bo lata niezdiagnozowanej, nawracającej depresji i zaburzeń lękowych odcisnęły na mnie swoje piętno. Co z tego, że miałam dobrą pracę, wspaniałego męża i sielskie życie w Londynie, skoro od lat co chwilę wracałam na terapię, bo czułam się zepsuta, wybrakowana i gorsza od innych? Nie mogłam zrozumieć, jak to możliwe, że ludziom wokół mnie codzienne czynności przychodzą z taką łatwością, a dla mnie wyzwaniem jest pamiętanie o płaceniu rachunków na czas, cierpliwe czekanie na swoją kolejkę albo regularne mycie zębów.
Walczyłam ze sobą, żeby nie odlatywać myślami po przeczytaniu dwóch pierwszych zdań pierwszego każdej książki. Dziwiłam się, dlaczego moja koleżanka z pracy pamięta o wszystkim bez zapisywania szczegółów, a ja kilka razy dziennie zastanawiam się, w jakim celu przed chwilą otworzyłam szafkę w kuchni. I czy inni ludzie też nie są w stanie przez siedem lat poinformować swojego banku o zmianie nazwiska? Albo czy kiedy muszą siedzieć bez ruchu na ważnym zebraniu, to również odczuwają narastający wewnątrz niepokój? I czy wszystkim tak bez przerwy gr...