Książki mają moc. Z Izabelą Wagner, autorką biografii Bauman, rozmawia Marcin Wilk

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

MARCIN WILK: Kim jest Keith Tester, któremu dedykowała Pani książkę o Zygmuncie Baumanie? 
IZABELA WAGNER: Kim raczej był Keith Tester – bo zmarł w 2019 r., zbyt wcześnie, nie ukończywszy sześćdziesięciu lat. Tester był profesorem socjologii. W Polsce znana jest jego książka O pożytkach z wątpliwości… 

POLECAMY

Książka z wywiadami, jakie przeprowadził z Baumanem.
No właśnie. Tester był doktorantem Baumana, a ich wspólna książka to dzieło dialogiczne. Keith znał bardzo dobrze Baumana i był naznaczony przez niego jako biograf, pracowali nad tym razem. Natomiast ja na początku chciałam napisać tylko rozdział o Baumanie w książce poświęconej karierom socjologów i socjolożek, w której każdy rozdział poruszałby inny aspekt kariery z wybraną biografią jako ilustracją. Rozdział o Baumanie to przykład wpływu historii i wielkiej polityki na karierę, ale też i późna sława globalna – poza akademią. To był projekt planowany z francuskim socjologiem Christophem Brochier. Ale gdy zobaczyłam, ile jest materiału i jak mało znana jest historia życia Baumana, zdecydowałam się na napisanie książki.

Podczas badań tych karier zetknęła się Pani z Baumanem bezpośrednio.
Wiedziałam już wtedy, że jego papiery są przechowywane w IPN-ie. Jak widziałam się z Baumanem, powiedziałam mu o tym, informując, że tam może być również masa plotek, prywatnych rzeczy i innych śladów, jakie zbierała bezpieka. Na co Bauman odparł, że oczywiście skoro taka moja wola, mogę tam pójść, on nie może mi tego zabronić, ale w takim razie prosi mnie o odnalezienie rzeczy, które Baumanom zarekwirowali w 1968 r. 

To były jakieś jego manuskrypty?
Też. Ale najbardziej zależało mu na pamiętnikach jego żony. Znalazłam je, podobnie jak te manuskrypty. Opisałam sygnatury, przygotowałam rozpiskę, przekazałam, radząc, co rodzina powinna z tym zrobić. Wkrótce zajęła się tym jego córka, odzyskała te materiały, ale nie oryginały. Tych nie oddano aż po dziś dzień. A przecież to była kradzież i teraz instytucja przetrzymująca je powinna to w pierwszej kolejności zwrócić.

To są bardzo osobiste rzeczy?
Znajdują się tam między innymi zeszyty z czasów okupacji, notatki pisane przez nastolatkę. To rodzina powinna decydować o dostępie innym osobom. Wykorzystywanie tego jest sprawą bardzo kontrowersyjną, ale prawda jest taka, że w tej chwili każdy badacz ma do tego prawo.

A nie powinien?
Dzienniczek intymny nie jest pisany dla innych, to jest pisanie absolutnie dla siebie. No i autorka była nastolatką. W latach późnych czterdziestych i pięćdziesiątych mama Janiny przepisała zawarte tam wiersze, więc część się zachowała, dzięki czemu Janina mogła cytować te przepisane fragmenty w swojej książce Zima o poranku. To jest oczywiście materiał bezcenny dla badaczy Holokaustu, ale najpierw powinien on wrócić do rodziny i rodzina następnie zdecyduje, jak tym dalej dysponować. 

A wracając do mojego pierwszego pytania: pomysł na biografię Baumana zrodził się niejako przy okazji Pani pracy badawczej niezwiązanej z życiorysem socjologa?
Tak, absolutnie tak. Jestem socjolożką, ze specjalizacją socjologia pracy i organizacji. Moim zagadanieniem badawczym są kariery profesjonalistów. Badanie kariery Baumana mieściło się w tych ramach. Chcę przez to również powiedzieć, że nigdy wcześniej nie pisałam biografii, aczkolwiek zajmowałam się nimi, metoda biograficzna w socjologicznym nastawieniu, czyli historie życia członków grupy, relacje między ludźmi itd., była dla mnie ważna.

Ten pierwszy wywiad z Baumanem był o jego karierze?
Tak, na to był nastawiony i na jego podstawie powstał rozdział w książce. Uważam, że jest on bardzo ciekawy, bo pokazuje, jak pisał, jak organizował swoją pracę. Ukazuje też instytucjonalny kontekst tej organizacji – gdzie i jak zaryzykował.

Na przykład?
Wybór nowego wydawnictwa, co zresztą u...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI