Kilka słów o tym, co dzieci mówią i myślą o dorosłych

Psychologia i życie

Spróbujmy uznać dość oczywistą prawdę o tym, że język dzieci – tu w wieku przedszkolnym – stanowi swoisty amalgamat tego, co my mówimy, co mówimy między nami, dorosłymi, czyli tego, co one podsłuchują i niefrasobliwie potem ujawniają, a także tego, co dzieci same sobie obmyślają lub zmyślają, planują, interpretują. Innymi słowy – spróbujmy wejrzeć w ten dziecięcy świat budowany słowami. 
Rzecz jasna nie wszystko, co jest zawarte w tym świecie, zobaczymy, bo nie o wszystkim dzieci mówią, przeżywając swoje małe myśli i myślątka, na przykład przed zaśnięciem, i utajniając je przed dorosłymi, a nawet przed swoimi rówieśnikami. Niemniej jednak słowa są najlepszym wziernikiem w ich własny świat.
Zachęcam nas wszystkich do podsłuchiwania dzieci, które oczywiście podsłuchują nas. Na początek próbka w postaci zebranych przeze mnie tekstów. Wszystkie tu przytoczone wypowiedzi są autentyczne, wzięte z ogromnego zasobu dziecięcych słów, które posłużyły przede wszystkim do zbudowania dziecięcego (przedszkolnego) słownika. Można z nich wyczytać bardzo wiele na temat świata, w którym są zarówno dinozaury, jak i tablety, zarówno kościół, jak i przedszkole, zabawki i autostrady. 
Dzieci otwierają się przed swoimi rozmówcami i ujawniają bardzo ważne swoje „przemyślenia”. Wśród rozmówców są zarówno dorośli – także członkowie rodzin – jak i krąg rówieśniczy. Przeznaczam ten tekst i zawarte w nim wypowiedzi dziecięce dla dorosłych, szczerze zachęcając do refleksji nad tym, co o nich sądzą dzieci, a czego na co dzień nie potrafimy albo nie chcemy usłyszeć.
Nie wiem, czy na pierwszym miejscu, ale na pewno na jednym z miejsc najważniejszych jest dom rodzinny i rodzina, a także wewnątrzrodzinne kontakty. Przyjrzyjmy się zatem temu, co dzieci mają do powiedzenia na temat najbliższych i trochę dalszych członków rodziny. Po kolei zatem – chyba zgodnie z hierarchią ważności – samo pojęcie rodziny, potem rodzice, a zwłaszcza mama, potem dziadkowie, a zwłaszcza babcie i wreszcie ciocie i wujkowie (niekoniecznie tylko krewni, ale i bliscy znajomi).
Zanim przejdę do podawania przykładów chciałabym przytoczyć cytat z mojej książki sprzed kilkudziesięciu lat1. Oto ta wypowiedź: „Działają one [dziecięce słowa] jak zwierciadło, czy lepiej jak dziurka od klucza, przez którą można podejrzeć cudzy – całkiem dorosły oczywiście – dom, rodzinę wraz z całym bagażem codzienności tej rodziny, to znaczy z marzeniami o polonezie [samochodzie], z kłopotami z teściową, z ojcem – pijakiem, nieślubnymi dziećmi itp. Wszystko to dzieci słyszą, interpretują (czasem po swojemu, a czasem zupełnie po dorosłemu) i wreszcie przenoszą do swojego świata na niby, czyli do zabawy w tatę i mamę”.
Przytoczona wypowiedź dotyczy dzieci sprzed lat ponad trzydziestu. 
Oczywiście dzisiejsze dzieci nie marzą już o polonezie, raczej o beemwicy czy lamborghini, ale komentarze o nieślubnych dzieciach się powtarzają. Tylko zupełnie inaczej.
Zgodnie z zapowiedzią zaczynam od cytatów na temat rodziny. Na początek coś w rodzaju aforystycznej definicji [w nawiasach podaję płeć i wiek z dokładnością do miesiąca dziecka]:
Rodzina, to miłość, dużo miłości (ch. 3,10). 
I doprecyzowanie: 
Miłość jest, jak dwoje ludzi się pozna, zaczną się ze sobą spotykać, potem się zakochują, biorą ślub i robią dziecko. No, może nie wszyscy to dziecko robią, ale jest rodzina (ch. 4,0).

A teraz skład rodziny. Na razie kompletnej? Może idealnej?:
Rodzina, to mama, tata, siostra i brat, babcia i dziadek, no i ja; jeszcze prababcia i pradziadek. Ona jest wtedy, gdy wszyscy się kochają, dzielą się i pomagają sobie (dz. 4,8).
[do mamy] – Babcia i dziadek to twoi rodzice?
[mama] Tak.
 Ale masz wspaniałych rodziców! Ale to też moja rodzina, bo wszyscy jesteśmy rodziną...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI