Kadrowanie wstydu

inne I

Lubię to! Lubię jeździć, chodzić, obserwować ludzi, namawiać ich na zdjęcie, fotografować ich, bo to jest ciekawe. Bo robiąc to, coś w sobie przełamuję, pokonuję wstyd, nieśmiałość, lęk, obawę... Na tym polega fotografowanie. Warsztat to jedno, ale tak naprawdę najważniejsze jest spotkanie - mówi MIKOŁAJ GRYNBERG.


PIOTR BRYSACZ: – Często Pan się wstydzi?

MIKOŁAJ GRYNBERG: – Często, nawet bardzo często. Czasami wstydzę się tego, jak wyglądam, czasami tego, że głupio mówię, że za mało wiem... Wstydzę się różnych rzeczy, choć nie w takim samym stopniu. Bardziej na przykład wstydzę się tego, że jestem niewystarczająco inteligentny niż tego, jak wyglądam.

Skąd zatem pomysł na najnowszy projekt – sesję do kalendarza „Charakterów” pod hasłem „Wstyd”?

– Ponieważ często sam się wstydzę, to chciałem zobaczyć tym razem, jak się wstydzą inni.

Skąd się bierze wstyd?

– Nie wiem... To jest wtedy, jak chowasz coś, jak próbujesz coś ukryć. Nie wiesz, co masz powiedzieć, pocą ci się ręce, robisz się czerwony, dłużej niż normalnie myślisz nad odpowiedzią... Wstyd to jest właśnie ta broń, która pozwala ci tego nie pokazać.

Jest coś, co wstydzi się Pan pokazać?
– Tak, wstydzę się tańczyć. Tańczę tylko w ciemni, gdy jestem sam i nikt tego nie widzi. Nawet ja, bo jest ciemno...

Dlaczego?
– Bo wydaje mi się, że jak ludzie tańczą, szczególnie biali ludzie, to bardzo niedobrze to wygląda i nigdy w życiu nie chciałbym tak wyglądać...

Pańska praca, praca fotografika, to nieustanne namawianie ludzi do tego, żeby przełamali swój wstyd i dali się sfotografować, ale i przełamanie Pańskiego wstydu, żeby podejść, zagadać...
– Ale często jest tak, że oni w ogóle nie muszą się przełamywać, bo to są ludzie, którzy uwielbiają, gdy ich się fotografuje. Pan mierzy to sobą albo mną. Nie wiem, jak pan, ale ja, zanim stanąłbym po drugiej stronie obiektywu, długo bym się zastanawiał. Dlatego jak ktoś mnie prosi o zdjęcia, na których jestem, to daję te, które sam sobie zrobiłem albo zrobiła mi je moja córka. Ale są ludzie, którzy w ogóle nie wstydzą się obiektywu i mają wielką frajdę z tego, że ktoś ich fotografuje.

A Pan? Ma Pan z tego frajdę?
– Oczywiście! Dlatego robię to, co robię. Lubię to, lubię jeździć, chodzić, obserwować ludzi, namawiać ich na zdjęcie, fotografować ich, bo to jest ciekawe. Bo robiąc to, coś w sobie przełamuję, pokonuję wstyd, nieśmiałość, lęk, obawę... Na tym polega fotografowanie. Warsztat to jedno, ale tak naprawdę najważniejsze jest spotkanie. Musisz do kogoś podejść, musisz coś zrobić, starasz się, zależy ci, widzisz, jak reagują inni, obserwujesz, rozmawiasz, namawiasz... Widzisz, co działa, a co nie – i to sprawia mi prz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI