W ostatnich miesiącach wiele aktywności, które dotąd były zakorzenione w świecie realnym, przenieśliśmy do sieci. Lepiej lub gorzej zaadaptowaliśmy się do e-wykładów, e-zakupów, e-konsultacji lekarskich, a nawet e-treningów. Wydawało się, że po początkowym chaosie związanym z reorganizacją życia, ograniczenie aktywności poza domem będzie sprzyjało wyciszeniu i zwolnieniu tempa. Tak się jednak nie stało. Granica między czasem prywatnym a pracą zaczęła się jeszcze bardziej zacierać.
POLECAMY
Co więcej, wykonywanie obowiązków, nawiązywanie i podtrzymywanie kontaktów zaczęło wymagać od nas pełnej dyspozycyjności, niemal stałej obecności online. Czasami skrzynkę e-mailową sprawdzałam kilkanaście razy dziennie… A mam ich kilka!
Zdarzyło się Wam kiedyś przewijać wiadomości tak odruchowo, że pominęliście akurat tę istotną? Jak być na bieżąco z tym, co naprawdę ważne, ale nie utonąć w gąszczu informacji? Bycie w kontakcie, dbanie o internetowy wizerunek, czyli nie tylko prezentowanie siebie, ale też reagowanie na wydarzenia publikowane przez innych, pochłania wiele emocji oraz energii. Ciągła dostępność i gotowość do odpisywania na komunikaty bywa źródłem niepokoju (FOMO – dojmujący lęk, że coś nas ominie w sieci), frustruje, a często po prostu przytłacza. Mówimy wtedy o zmęczeniu siecią (networking fatigue) i mediami społecznościowymi (social media fatigue).
WARTO WIEDZIEĆ:
FOMO (Fear of Missing Out) – dojmujący lęk, że coś nas ominie w sieci.
JOMO (Joy of Missing Out) – świadome wyłączenie się ze świata online i czerpanie z tego radości.
Szukając technologicznego komfortu
Alternatywą dla zmęczenia kontaktami w sieci staje się JOMO (joy of missing out – tłum. „radość z przegapienia”). Pojęcie zyskało szerszy rozgłos w 2015 r. dzięki książce Christiny Crook The Joy of Missing Out: Finding Balance in a Wired World. To mentalna odpowiedź na pęd życia podsycany sposobem działania mediów społecznościowych. JOMO ma być powrotem do doświadczania piękna realnego świata – tego, co najbliższe, najważniejsze. Ma pomóc w odzyskaniu wpływu na własne życie i wewnętrznej równowagi.
Czasem zapominamy, że prawie każdy post w mediach społecznościowych jest autokreacją. Mimowolne porównywanie się zaczyna nas emocjonalnie obciążać.
Czy można ograniczyć obecność w mediach społecznościowych tak, by nie mieć poczucia, że coś nas omija? Pragniemy być ze wszystkim na bieżąco, a liczba komunikatów i szybkość, z jaką uzyskujemy odpowiedź zwrotną (np. liczba polubień pod naszym najświeższym postem), są jak nagrody, wręcz uzależniają. Wszystko dzieje się zbyt szybko, abyśmy byli w stanie ocenić, które z informacji są ważne.
Jak odzyskać poczucie wolności, a jednocześnie skupić się na tym, co naprawdę istotne? Oto kilka inspiracji:
1. Zweryfikuj listę kontaktów na każdym z portali społecznościowych, na których jesteś aktywny.
Z pewnością wśród polubionych i obserwowanych są osoby, z którymi od miesięcy, a nawet lat, nie utrzymujemy bliższych relacji. Nie mieliśmy ochoty czy okazji poznać ich osobiście albo porozmawiać. Być może zostały przez nas zaproszone lub przyjęliśmy ich zaproszenie z grzeczności, co było uzasadnione sytuacją szkolną, zawodową lub innymi okolicznościami. Odetnij się od wiadomości z życia osób, które są Ci obojętne lub przywołują przykre emocje – w ten sposób uwolnisz się od nadmiaru informacji o sprawach, które nie są dla Ciebie istotne.
Rezygnacja z obserwowania czy cofnięcie...