Istotne jest wobec tego przyjrzenie się, w jaki sposób można się do rodzicielstwa przygotować. Co ważne, przygotowanie nie oznacza tutaj zabezpieczenia się przed doświadczeniem jakichkolwiek trudności i posiadania idealnego rozwiązania na każdą okoliczność. Raczej jest to zdobycie szeroko rozumianych zasobów (wiedza, kompetencje, sieć wsparcia), które będą pomocne w adaptacji do coraz to nowych wyzwań, jakie stają przed rodzicami na kolejnych etapach życia.
Co zatem można zrobić? Chciałbym zaproponować dwie drogi przygotowania do rodzicielstwa – przygotowanie „dalsze” i przygotowanie „bliższe”. To pierwsze dotyczy wszystkiego, co możemy zrobić, jeszcze zanim dziecko się pocznie. To drugie dotyczy okresu ciąży i pierwszych tygodni po narodzinach.
Przygotowanie „dalsze”
Pierwszy etap to tak naprawdę decyzja dotycząca tego, czy chce się mieć dzieci w przyszłości. Zazwyczaj poważniejsze cele życiowe formułowane są w okresie dorastania i na początku dorosłości, wtedy też przeważnie ludzie podejmują decyzję, czy chcą w przyszłości mieć dzieci, czy nie. Punktem wyjścia powinna być zatem refleksja dotycząca tego, czy chciałoby się mieć dzieci, a jeśli tak, to ile i kiedy. Niestety, jak pokazują liczne badania, na przykład przeprowadzone przez prof. Marię Czerwińską-Jasiewicz czy też dr. Kamila Janowicza, znaczna część młodych ludzi (zwłaszcza mężczyzn) niewiele o tym myśli. Można by zapytać, dlaczego to takie ważne i po co osoba mająca osiemnaście albo dwadzieścia lat ma o tym myśleć. Przecież to jeszcze tak odległa przyszłość… To bardzo złudne. I nie chodzi tylko o to, że czas mija szybciej, niż nam się wydaje, ale przede wszystkim o to, że nasze cele i plany życiowe mają bardzo duże znaczenie dla ukierunkowywania aktualnej aktywności. Jak zaobserwował w swoich badaniach dr Kamil Janowicz, osoby, które wyżej wartościują rodzicielstwo i dla których jest ono ważnym celem życiowym, jednocześnie zamierzają lepiej się do niego przygotować (np. zdobywając wiedzę o rozwoju dziecka) i bardziej uwzględniają rolę rodzica w swoich dalszych planach życiowych.
Refleksja nad swoim przyszłym rodzicielstwem może zaowocować na kilku polach. Po pierwsze jest to okazja do urealnienia wielu wyobrażeń, wstępnego skonfrontowania ich z rzeczywistością. Pozwala to zobaczyć, co trzeba zrobić, żeby dojść do upragnionego stanu rzeczy. Jeśli na przykład naszym pragnieniem jest posiadać dobre relacje z dziećmi i komunikować się z nimi w sposób pełen szacunku i zrozumienia, to konieczne może być podjęcie jakiejś pracy nad tym, w jaki sposób wchodzimy w relacje, jak reagujemy na stres. To są rzeczy, którymi można się zająć na długo przed tym, jak zobaczymy nasze dziecko na pierwszych zdjęciach z USG. Po drugie, uwzględnienie rodzicielstwa w strukturze swoich celów życiowych to punkt wyjścia do tworzenia planów, czyli strategii dojścia do tych celów. Jeśli pragniemy harmonijnie łączyć w przyszłości życie rodzinne z pracą, mieć czas dla siebie i partnera(-ki), być zaangażowanymi rodzicami, to warto się zastanowić, jak do tego doprowadzić. Podejście na zasadzie „jakoś to będzie” i „samo się ułoży” prowadzi zazwyczaj do tego, że w kryzysowych sytuacjach odwołujemy się do najbardziej dostępnych nam wzorów, często schematycznych i stereotypowych, nie zawsze adekwatnych do naszej sytuacji. Po trzecie, rodzicielstwo nie dzieje się w próżni, ale jest osadzone w innych naszych rolach życiowych (np. partnerskiej, zawodowej). Jeśli więc na przykład chcielibyśmy w przyszłości po równo dzielić się obowiązkami domowymi i rodzicielskimi, to warto już na etapie planowania naszego życia uwzględnić to, jaką pracę będziemy wykonywać i jakie możliwości ona nam będzie dawać w tym zakresie. Chodzi zarówno o kwestie finansowe, jak i warunki tej pracy (rodzaj zatrudnienia, możliwości łączenia pracy z życiem rodzinnym). Jeśli na przykład kobieta „na starcie” planuje swoją edukację i ścieżkę zawodową w taki sposób, żeby zdobyć stabilne (umowa o pracę), ale raczej niskopłatne stanowisko, to zwiększa to prawdopodobieństwo, że w przyszłości to ona będzie głównie zajmować się dzieckiem, bo na przykład podzielenie się urlopem rodzicielskim będzie mniej korzystne dla takiej pary. Uwaga ta jest o tyle istotna, że – jak pokazują badania dr. Janowicza – młode kobiety bardzo niewiele myślą o tym, w jaki sposób w przyszłości zabezpieczyć finansowo rodzinę. Głównie skupiają się na tym mężczyźni i pod tym kątem ustawiają oni swoje decyzje. W takiej sytuacji dużo łatwiej o „wpadnięcie” w tradycyjny podział ról rodzinnych.
Tym, co można zrobić zawczasu w kwestii przygotowania się do rodzicielstwa, jest też podjęcie refleksji nad własnymi doświadczeniami z rodziny pochodzenia. Badania prof. Iwony Przybył z UAM pokazują, że są one głównym źródłem wiedzy o rolach rodzinnych dla młodych rodziców, co oznacza, że to do wzorów z naszego domu rodzinnego najczęściej się odwołujemy, często nawet nieświadomie. Warto zatem przyjrzeć się temu, w czym chcielibyśmy być podobni do naszych rodziców, a w jakich obszarach nie chcemy powielać tego, czego sami doświadczyliśmy jako nieadekwatne lub krzywdzące. Wiele młodych osób, myśląc o swoim przyszłym rodzicielstwie, podkreśla, że nie chce być jak własny ojciec/własna matka. Zmiana takich utrwalonych negatywnych wzorców może czasem wymagać głębszej pracy, na przykład w ramach jakichś warsztatów albo psychoterapii. Warto jednak w to zainwestować, by za kilka lat nie dojść do wniosku, że w jakichś aspektach sprawiło się dziecku taki sam smutny los, jakiego się doświadczyło samemu (np. kary fizyczne albo zaniedbanie emocjonalne). Nawet jeśli nasze doświadczenia wyniesione z domu rodzinnego nie były pozytywne, nie jesteśmy skazani na powtarzanie ich, co pokazują na przykład wyniki badania, w którym okazało się, że mężczyźni mający mało czułych i zaangażowanych ojców potrafili, podejmując nad sobą pewną pracę, być emocjonalnie zaangażowani i dostępni w relacji z własnymi dziećmi.
Przygotowanie „bliższe”
Pierwsza kwestia, na którą warto zwrócić uwagę, to świadome planowanie rodzicielstwa, czyli ustalenie między partnerami „jak to widzą”. Ile chcieliby mieć dzieci, kiedy chcieliby zacząć się o nie starać, jakimi pragną być rodzicami. Świetnym punktem wyjścia do tego może być to, co każda z osób przemyślała sobie już wcześniej sama. Dobrze też, aby takie rozmowy przeprowadzić z odpowiednim wyprzedzeniem, może nawet przed finalną decyzją o wspólnym życiu na stałe. Dlaczego? Żeby nie wchodzić w związek i późniejsze życie z niewypowiedzianymi oczekiwaniami (np. on pragnie mieć czwórkę dzieci, a ona nie wyobraża sobie mieć więcej niż dwójki). Taka rozmowa (albo pewnie raczej rozmowy) to dobry punkt wyjścia do wspólnych decyzji dotyczących innych ważnych spraw, które przekładają się na to, w jakich warunkach realizujemy nasze rodzicielstwo – jak sobie chcemy ułożyć życie zawodowe, jak z miejscem zamieszkania itp. Ważne jest też ustalenie, jak nawzajem widzi się swoje role i obowiązki w życiu rodzinnym, bo niespójność oczekiwań w tym zakresie prowadzi do obniżenia jakości związku i osobistego dobrostanu rodziców w okresie tranzycji do rodzicielstwa. Podobnie z podejściem do wychowania dzieci – niespójność postaw obu rodziców i wynikające z tego konflikty prowadzą do niższej satysfakcji w obszarze realizowania roli rodzicielskiej. Warto więc zawczasu uwspólnić, jak sobie wyobrażamy podział obowiązków i obszary wzajemnej odpowiedzialności, by nie mieć później poczucia, że druga strona oczekuje od nas czegoś, co nie jest zgodne z naszymi wartościami (np. mężczyzna, który chciałby mocno zaangażować się w relację z dzieckiem, będzie „wypychany” do tego, by w 100% zadbać o kwestie materialne, a sprawy wychowawcze zostawić partnerce).
Bardzo ważnym okresem, w którym przygotowanie do rodzicielstwa nabiera niezwykłego rozpędu, jest ciąża. Myśląc o przygotowaniu się do rodzicielstwa, w pierwszej kolejności przychodzą do głowy zapewne udział w tzw. szkole rodzenia czy rozmaite kursy, warsztaty i webinary. To na pewno bardzo dobry sposób, bo liczne badania pokazują, że sprzyja to rozwijaniu kompetencji rodzicielskich i lepszej adaptacji do wyzwań związanych z opieką nad dzieckiem. Co ciekawe, badania te dosyć spójnie pokazują, że efektywność takich zajęć (czy całych ich cykli) jest większa, gdy udział biorą oboje rodzice. Ważne zatem, żeby w takich zajęciach mogli uczestniczyć także ojcowie i aby były one dostosowane również do ich potrzeb. W kontekście takich zajęć dedykowanych rodzicom oczekującym na narodziny dziecka istotne jest tutaj zarówno przygotowanie się do samego porodu, zdobycie podstawowej wiedzy o rozwoju dziecka w pierwszych miesiącach życia lub o tym, jak tym dzieckiem się zajmować (kąpanie, przewijanie, pielęgnacja, noszenie). Jeśli tę wiedzę i kompetencje będą posiadać oboje rodzice, łatwiej będzie im dzielić się opieką i wzajemnie wspierać.
W okresie ciąży warto zadbać o zbudowanie więzi prenatalnej z dzieckiem, które znajduje się jeszcze w brzuchu mamy. Liczne badania (np. prof. Lucyny Bakiery z UAM i prof. Eleonory Bielawskiej-Batorowicz z Uniwersytetu Łódzkiego) pokazują, że przypisywanie dziecku podmiotowości i odrębności oraz pozytywny stosunek emocjonalny do niego już w okresie ciąży sprzyjają większemu zaangażowaniu w opiekę nad nim, silniejszemu przywiązaniu i cieplejszemu stosunkowi emocjonalnemu już po porodzie. Dobrymi sposobami na budowanie takiej więzi może być m.in. opowiadanie o tym, że rodzic wyobraża sobie siebie podczas opieki nad dzieckiem; nawiązywanie kontaktu werbalnego z dzieckiem; nadanie dziecku imienia lub jakiegoś pieszczotliwego określenia, śpiewanie dziecku (np. kołysanek), opisywanie dziecka (np. na podstawie jego ruchów i zachowań), myślenie o tym, co dziecko robi i jak się czuje (np. „Chyba ma czkawkę”, „Dzisiaj jest bardzo spokojny, prawie nie kopie”). Można powiedzieć, że jest to w jakiś sposób traktowanie dziecka tak, jak osobę, która jest obecna pomiędzy nami.
Nieocenionym źródłem wsparcia (zarówno na etapie przygotowania do rodzicielstwa, jak i później) mogą być inni rodzice (np. przyjaciele, znajomi z pracy, osoby poznane na jakichś zajęciach). Wymiana doświadczeń może mieć bardziej sformalizowany charakter (np. w ramach jakichś warsztatów albo grup wsparcia), jak i mniej formalny (spotkania towarzyskie, zwykłe rozmowy). Jest to okazja do poznania „od podszewki” rodzicielskiej codzienności i skonfrontowania różnych perspektyw, a czasem też uzyskania prozaicznych wskazówek dotyczących praktycznych spraw, takich jak wybór wózka, przygotowanie wyprawki, dopełnienie spraw formalnych po narodzinach dziecka. Przykładowo, znajomy, mający kilkumiesięczne dziecko poradził mi, żebym możliwie szybko po porodzie zapisał synka na USG bioderek. Nikt inny (lekarze, położna) o tym nie wspomniał. Dzięki tej radzie wszystkie badania były w terminie i nie musieliśmy umawiać wizyty prywatnej. Drobna rzecz, a pomaga.
Warto, przygotowując się do rodzicielstwa, budować sobie sieć wsparcia – grupę ludzi, do których będzie można się zwrócić z prośbą o pomoc (zajęcie się chwilę dzieckiem, podrzucenie słoika z obiadem, załatwienie czegoś „na mieście” itp.). Już wiele lat temu wykazano, że silniejsze wsparcie społeczne zmniejsza ryzyko problemów w zakresie zdrowia psychicznego w okresie tranzycji do rodzicielstwa, a posiadanie dobrych relacji ze znajomymi jest powiązane z lepszym samopoczuciem młodych rodziców. W pierwszej kolejności może być to najbliższa rodzina. Często bywa jednak tak, że ta mieszka dosyć daleko, wtedy warto poszukać takiego potencjalnego wsparcia wśród znajomych albo osób z okolicy. W dzisiejszych czasach źródłem wsparcia informacyjnego i emocjonalnego mogą być też grupy dedykowane rodzicom w mediach społecznościowych. Należy jednak uważać, gdyż niektóre z nich mają dosyć „toksyczną” atmosferę i nadmierna ekspozycja na pojawiające się tam treści może zwiększać natężenie stresu czy poczucie dezorientacji. Warto więc poszukać dobrych miejsc w internecie, ciekawych osób, których rodzicielskie doświadczenie można obserwować i czerpać z niego.
Rodzicielstwo
Jak zatem widać, sposobów na przygotowanie się do rodzicielstwa jest wiele. Wszystkie one mogą przyczynić się do tego, że będziemy po prostu lepszymi i szczęśliwszymi rodzicami, skuteczniej dzielącymi się obowiązkami, uważniejszymi na potrzeby wszystkich członków rodziny i kompetentnych we wspieraniu dziecka na kolejnych etapach życia. I gotowymi do dalszego rozwoju. Wszak rodzicem jest się przez całe życie i żeby dać dziecku to, czego potrzebuje, konieczny jest nieustanny rozwój, dokształcanie się czy też szukanie nowych form działania i budowania relacji.
POLECAMY