Jak odpoczywać BEZ PRESJI planowania i odhaczania?

Trening psychologiczny

Wyobraź sobie, że jedziesz do dużego, znanego miasta i świadomie nie planujesz zwiedzania najważniejszych jego atrakcji, nie chcesz skierować swoich kroków tam, gdzie zdecydowana większość turystów. Tak więc wyobraź sobie, że kiedy jesteś w Paryżu, nie wchodzisz na Wieżę Eiffla, nie idziesz do Luwru, nie płyniesz Sekwaną.

W Barcelonie nie zwiedzasz Bazyliki Sagrada Familia, w Berlinie nie biegniesz do Bramy Brandenburskiej, a w Kopenhadze decydujesz się nie szukać Syrenki. W zamian za to spędzasz czas tak, jak naprawdę masz ochotę, sprawdzając to na miejscu, w trakcie pobytu. Taki City Break zupełnie bez planu. Czy możesz sobie wyobrazić siebie w takich okolicznościach? 
Ja dzisiaj mogę zdecydowanie powiedzieć: „Tak, wyobrażam sobie”, ale jeszcze kilka lat temu było to w moim przypadku nie do pomyślenia! Każdy urlop, każdy wyjazd, nawet na weekend, był skrupulatnie zaplanowany. Przed wyjazdem wybierałam miejsca, w których się zatrzymamy, dokładnie wiedziałam, gdzie znajdują się najważniejsze zabytki, ciekawe atrakcje, gdzie kupię bilety i w jakiej cenie, w jakich godzinach najlepiej się tam udać i czym dojechać. 
Dziś coraz częściej wybieram totalny spontan, z ciekawością dziecka czekając na to, co się wydarzy. Za każdym razem staram się sprawdzać, czego potrzebuję i dopytuję, czego potrzebują moi towarzysze podróży. Jeśli chcemy poznawać przypadkowe miejsca, zachwycać się widokami, robić częste przerwy, gdy zachce nam się popływać albo poleżeć na trawie, wybieramy poruszanie się autem podrzędnymi drogami, a jeśli potrzebuję słońca, leżenia, słodkiego nicnierobienia i nieogarniania wyjazdu, to wybieram biuro podróży i na miejscu sprawdzam, czy chcę coś jednak zobaczyć, czy zostać tam, gdzie jestem. Jaka jest jakość moich urlopów? Przede wszystkim nie mam oczekiwań, nie czuję napięcia, nie nastawiam się na jakąś dyscyplinę czasową (wystarczy, że wszyscy zdążymy wsiąść do odpowiedniego samolotu). I co najważniejsze, nie mam poczucia, że coś mnie ominęło, że z czymś nie zdążyłam, że pogoda powinna być lepsza niż była i wiele, wiele innych.

Paryż bez Wieży Eiffla 

Myślę sobie, że początek tej mojej zmiany miał miejsce jakieś sześć lat temu, kiedy chcieliśmy pokazać dzieciom Paryż. Nasza dziesięcioletnia wówczas córka Ola przed wyjazdem oznajmiła stanowczo: „Ok, mogę jechać, ale pod jednym warunkiem… Zero zwiedzania”. Łatwo można sobie wyobrazić, jaka była nasza reakcja. Śmiechom nie było końca. „Co chcesz tam robić?” – pytaliśmy. „Plażować?”. Była to nasza ulubiona anegdota, którą opowiadaliśmy podczas spotkań ze znajomymi i wszystkich to strasznie bawiło, ale tak naprawdę właśnie ta sytuacja uświadomiła mi, że wyjazd do znanej, pełnej zabytków stolicy, nie musi być...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI