Czułość i czujność

Poradnik pozytywnego myślenia na czas wyzwań

Mój kolaż – niewielki, wielkości kartki z bloku rysunkowego, oprawiony w drewnianą ramkę – ma ciemnoczerwone tło. Na środku jest czarno-białe zdjęcie twarzy dziewczynki, może trzyletniej: patrzy na coś szeroko otwartymi, wielkimi oczami. Wokół dokleiłam zdjęcia róż, gladioli, krzewuszki, piwonii i jeszcze sikorkę, borówki, ptasie piórka. Sypnęłam złotym brokatem. Po prawej stronie jest jeszcze zdjęcie pochylonej w skupieniu albo smutku Afroamerykanki z długimi dredami, a po lewej zdjęcie mojej ulubionej aktorki i scenarzystki, bezwstydnie uradowanej Phoebe Waller Bridge – w ciemnych okularach, pokazującej język, z ramionami rozłożonymi w geście zwycięstwa. Dziewczynka w środku to ja. 

POLECAMY

Zrobiłam ten kolaż dla zabawy, bez żadnego zamysłu, dołączając do uczestniczek warsztatu „Dzikie Dziewczynko­wanie”, które poprosiłam o zrobienie kolażu wokół ich zdjęcia z dzieciństwa. A jednak teraz, kiedy kolaż stoi na półce obok zdjęć rodzinnych, czuję jego tajemniczą obecność. Jest na nim spotkanie dwóch osób – dziewczynki, która patrzy wielkimi oczami, i dorosłej kobiety, którą dzisiaj jestem, która kilkadziesiąt lat później zrobiła ten kolaż. Czy jestem jedną z nich? Oboma? Wszystkimi, którymi byłam? 

Lata temu, kiedy miałam może kilkanaście lat, pierwszy raz usłyszałam ten niezwykły wiersz Józefa Czechowicza, śpiewany przez Marka Grechutę: „(…) Otworzyły się oczy niebieskie / widzisz siebie – marynarza w Azji / a zarazem trzyletniego pięcioletniego chłopca / na warszawskim podwórku / i siebie przed maturą w gimnazjum / namnożyło się tych postaci stoją ogromnym tłumem / a wszystko to ty / nie możesz tego objąć szlifowanym w...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI