Cztery mity o pedofilii w Kościele

Nałogi i terapie Praktycznie

Kim są duchowni, którzy wykorzystują seksualnie dzieci? Jaki jest związek między celibatem a krzywdzeniem małoletnich? Czy fakt, że 80 procent ofiar to chłopcy, świadczy o homoseksualizmie sprawców?

Gdy słyszymy o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich przez duchownych, zazwyczaj przychodzi nam do głowy określenie „pedofilia w Kościele”. Podobnie gdy docierają do nas informacje o tego rodzaju nikczemnych czynach dokonywanych przez konkretnych księży, niemal automatycznie myślimy o nich „księża-pedofile”. Oba te określenia są jednak nietrafne, bowiem ani nie przystają do rzeczywistej sytuacji, ani nie odpowiadają sylwetce przeciętnego duchownego, który wykorzystywał dzieci.

POLECAMY

Warto więc zwrócić uwagę na niektóre mity, z jakimi mamy do czynienia. Termin mit rozumiem podobnie jak autorzy książki 50 wielkich mitów psychologii popularnej, czyli jako „powszechnie podzielane i powielane przekonania, które ewidentnie są niezgodne z wynikami badań psychologicznych, pozostałe natomiast związane są z wyolbrzymianiem lub zniekształcaniem twierdzeń dobrze opisujących rzeczywistość, zatem czasem, jak to się mówi, tkwi w nich ziarno prawdy”.

Mit 1. „Ksiądz-pedofil”

Z badań wiemy, że pedofilami są osoby o różnych cechach osobowości, różnym sposobie działania i różnej zdolności sterowania swoją seksualnością. Pochodzą one ze wszystkich warstw społecznych i mają różne wykształcenie. Musimy jednak pamiętać o rozróżnieniu sprawcy-pedofila od sprawcy czynów pedofilnych. Wśród duchownych zdecydowanie częściej mamy do czynienia z osobami, które dopuszczają się czynów pedofilnych niż z pedofilami. Mitem jest przekonanie, a może raczej wyobrażenie, że chodzi tu o mężczyzn w średnim wieku, którzy przez wiele lat molestowali dziesiątki ministrantów, zazwyczaj gwałcąc ich. Większość duchownych dopuściła się wykorzystania nieletnich jednorazowo i sytuacyjnie. Mamy więc do czynienia ze sprawcami regresyjnymi, a nie fiksacyjnymi, a biorąc pod uwagę specyfikę ich ofiar – ci ludzie nie są pedofilami, a efebofilami, którzy szukają kontaktów seksualnych z osobami w późnym okresie dojrzewania.

Na około trzy tysiące potwierdzonych przypadków nadużyć popełnionych przez księży katolickich na świecie w ostatnich 50 latach, w 60 proc. były to przede wszystkim akty efebofilii, w 30 proc. – stosunki heteroseksualne, a w 10 proc. – akty pedofilii w ścisłym tego słowa znaczeniu (szczegółowe dane przedstawiłem w artykule „Duchowny-pedofil, czyli kto?”, opublikowanym w czasopiśmie „Dziecko Krzywdzone”, nr 14/2...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI