„Kochane moje dziecko,chcę, żebyś wiedziało, że nie jesteś mi nic winne. POLECAMY |
Co czujesz, kiedy to czytasz? Zgadzasz się czy masz opór?
Chciałabym, żeby każdy rodzic napisał podobny list. Zarówno dla dziecka, bo nie ma cięższej emocji niż WINA, że ktoś się dla nas poświęcił i komuś jesteśmy coś winni. Ale też dla siebie, żeby pamiętać, że rodzicielstwo nie jest obowiązkowe. Że jest to rola WYBRANA. I że podejmujemy się tej roli jako osoby dorosłe, czyli świadome tego, co to oznacza. Nie możemy niczego żądać w zamian od dziecka – niezależnie od tego, jak jest Ci ciężko.
Oczekiwania vs. rzeczywistość
Dziecko jest całością. Kiedy jesteśmy w ciąży lub chcemy zajść w ciążę, myślimy o tym, co pięknego da nam dziecko, ale... kiedy zostajemy rodzicami, to wydaje się, że to, co piękne, znika i zostaje tylko szara rzeczywistość. Nie możesz wziąć od dziecka tylko jego słodkich, niewinnych oczek i małych stópek czy ciałka pachnącego mlekiem, a nie brać bezsennych nocy, chodzenia na szczepienia, masakry z wyborem szkoły czy jeszcze większej masakry komunikacyjnej ze szkołą i rodzicami na WhatsAppie. Oczekiwania to nie tylko wina rodziców. To jest wina mediów, które w kontrargumencie na brokatowe rodzicielstwo wzmacniają narrację rodzicielstwa jako wielkiego trudu i poświęcenia. I tak skupiają się na tym, co jest ciężkie (mimo że to naturalna część posiadania dziecka), że rodzice zaczynają zapominać, po co w ogóle chcieli dziecko i że kiedyś nie myśleli o jego posiadaniu w taki sposób, w jaki myślą teraz.
Większość powodów, dla których ludzie decydują się na dziecko wygląda sensownie, a i ich intencją jest dawanie… Zatem po co mi bycie ro...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.