Związkowy ping-pong, jak przestać odbijać piłeczkę i zacząć grać w jednej drużynie

Trening psychologiczny

Marzymy o bliskiej, ciepłej, bezpiecznej relacji. Wchodząc w nowy związek, skupiamy się na podobieństwach i idealizujemy partnera. Zachwycamy się i odnajdujemy to, co nas łączy. Mamy poczucie, że znaleźliśmy drugą połówkę. Kogoś, kto nas rozumie i jest do nas podobny niczym odbicie w lustrze. Jednak emocjonalnie bliskość nie jest nam dana raz na zawsze.

Kiedy ogród zarasta

Relacja w parze przypomina ogród, który żyje i ciągle się zmienia. Wymaga podlewania, czasem wycięcia chwastów, zasadzenia czegoś nowego – to wszystko pomaga jej rozkwitnąć. 
Wraz z trwaniem relacji znika idealizacja i można zacząć zauważać wady drugiej osoby. Jeśli na tym etapie nie spróbujemy włączyć tych (zupełnie ludzkich) niedoskonałości w nasz obraz partnera, popadamy w dewaluację. Przypisujemy drugiej stronie więcej złych cech, skupiamy się na nich i zaostrzamy swoje oczekiwania, a to powoduje, że nasz związkowy ogród zarasta.
Wypominanie sobie wad i niedociągnięć buduje napięcie i sprawia, że w relacji pojawia się coraz więcej sporów. Ta nowa rzeczywistość z konfliktami wzbudza w nas wątpliwości co do kondycji naszego związku. W końcu kto choć raz nie usłyszał, że dobrze dobrane pary się nie kłócą? Ten często powtarzany mit budzi w nas trudne emocje. Zaczynamy myśleć, że z naszym związkiem jest „coś nie tak”, że jesteśmy z nieodpowiednią osobą albo nasza relacja się… popsuła. Nic bardziej mylnego! 

„W dobrym związku nie ma kłótni”

Kłótnie to nieodłączna część związku. Nawet najbardziej kochające się i zgrane pary ich doświadczają. Mamy różne potrzeby, a także różne pomysły na ich realizację. Jednocześnie wyrastamy w otoczeniu historii o jednomyślności w relacji. Uczymy się, że kiedy dwoje staje się jednym, to nic nie powinno ich dzielić. W tym ostatnim słowie kryje się myślowa pułapka: jeśli rozumiemy różnice między nami jako coś, co nas oddala i rozdziela, mamy większą skłonność do przeżywania lęku i smutku. Gdy ten zupełnie naturalny kontrast się pojawia, trudno nam uwolnić się od przekonania, że jest to coś, co wymaga natychmiastowego działania – kontroli i korekty. Rozpoczynamy próbę skorygowania partnera(-ki) i przekonania go/jej do tego, jak my postrzegamy sytuację. Skupiamy się na przekonywaniu i tracimy z oczu drugą osobę. 
Narastający konflikt sprawia, że oboje czujemy się niesprawiedliwie traktowani, pomijani w realizacji potrzeb, niedoceniani, zarzucani pretensjami i nadmierną ilością obowiązków.
Przepychamy się, licytujemy kto, co zrobił, a kto czegoś nie wykonał. Próbujemy udowodnić drugiej osobie, że mamy rację, że to my robimy więcej, że ona się nie stara. Niczym zawodnicy po dwóch stronach stołu tenisowego coraz szybciej odbijamy piłeczkę, gubiąc się w tym, o co właściwie się kłócimy.
W tej grze nie ma wygranych. I choć spory są częścią relacji, to nie jesteśmy bezradni wobec wzorca kłótni polegającego na współzawodnictwie.

A gdyby tak przerwać grę?

Problemem nie jest to, że się kłócimy. Jest nim to, jakie strategie stosujemy podczas kłótni. Kiedy usiłujemy wygrać, trudno nam przerwać rozgrywkę. Co właściwie znaczy wygrać? Jaki cel próbujemy osiągnąć?
Często ukierunkowujemy swoją energię na uzyskanie docenienia. Przez uwydatnienie swoich krzywd próbujemy skłonić drugą osobę do przyznania nam racji i mamy wrażenie, że tylko to spowoduje odzyskanie przez nas równej pozycji. Pod złością i oskarżeniami kryje się potrzeba bycia wziętym pod uwagę. Czy jednak wyrażanie pretensji to najlepszy sposób uzyskiwania zrozumienia?
Kiedy oboje mamy przekonanie o dominacji drugiej osoby, żadne z nas nie chce ustąpić. Pojawiają się stwierdzenia „Ja już zrobiłam(-em) swoje, teraz ty się postaraj!”.
Porozumienie utrudnia nam także brak słuchania się nawzajem. Kiedy emocje sięgają zenitu, myślimy „Jak on/ona może mi to robić? Przecież tyle razy mówiłam(-em), że to mnie rani!”, jesteśmy w pobudzeniu, które blokuje naszą komunikację. Gdy obie osoby czują się atakowane, nie ma przestrzeni na wysłuchanie, a rozmowa staje się polem walki o własny punkt widzenia. Wydaje nam się, że słuchamy, co mówi druga osoba, a tak naprawdę, czekając na swoją kolej, sporządzamy w myślach listę tego, co sami chcemy powiedzieć.
Zauważenie tego mechanizmu to doskonały moment, by zacząć ćwiczyć aktywne słuchanie, a raczej przypomnieć sobie, jak je używać w relacji. W końcu na początku związku ze skupieniem słuchaliśmy i dopytywaliśmy o myśli i uczucia drugiej osoby. Ćwiczcie parafrazowanie i podsumowywanie wypowiedzi partnera(-ki) w czasie, gdy się nie kłócicie. Będzie Wam wtedy łatwiej wykorzystać tę technikę podczas sporu.
Możecie posłużyć się zdaniami:

POLECAMY

  • „Czy dobrze rozumiem, że…”,
  • „Zrozumiałem(-am), że mówisz… Czy o to ci chodziło?”, „Nie jestem pewny(-a), czy dobrze rozumiem. Czy masz na myśli…?”,
  • „Słyszę, że ważne jest dla ciebie…”,
  • „Chodzi ci o to, że…”,
  • „Wydaje mi się, że chcesz powiedzieć, że…”.

Możecie też dopytywać i precyzować:

  • „Co miałeś(-aś) na myśli, mówiąc...?”,
  • „Czy możesz podać przykład?”,
  • „Kiedy powiedziałeś(-aś)…, co dokładnie miałeś(-aś) na myśli?”.

Pamiętajcie, by korzystając z parafrazy, nie oceniać i nie wartościować wypowiedzi rozmówcy. W tej technice celem jest zrozumienie, a nie uzyskanie zgodności.

Pytania do refleksji

Porozmawiajcie o tym, jak oboje czuliście się i co myśleliście w tamtej sytuacji. Jakie były Wasze potrzeby i intencje? Możecie wyznaczyć czas na wypowiedź dla każdej z osób i umówić się, że nie będziecie sobie przerywać nawzajem. W tej rozmowie nie chodzi o to, byście uzgodnili „jedyną prawdziwą” wersję tamtego wydarzenia ani żebyście udowodnili sobie, kto miał rację, a kto się mylił. Celem jest nauka słuchania i patrzenia na świat oczami drugiej osoby. Wysłuchanie nawzajem Waszych punktów widzenia pomaga w budowaniu przekonania, że oboje jesteście dostrzegani i ważni, oraz pomaga odzyskać zachwianą równowagę.

W poszukiwaniu antidotum na oddalenie

W morzu drobnych i większych sprzeczek gubimy nie tylko to, jakie są nasze prawdziwe potrzeby ukryte pod tematem niewyniesionych śmieci, niezaładowanych zmywarek i zbyt małej ilości wspólnego czasu. Gubimy też uprzejmość i szacunek do drugiej osoby. W powracających kłótniach powtarzamy słowa, których nigdy nie powiedzielibyśmy do przyjaciela.

Wróćcie pamięcią do ostatniej trudnej dla Was sytuacji:
Jaka była Twoja motywacja? Jaka była motywacja partnera(-ki)?
Co próbowałeś(-aś) uzyskać? Co próbował(a) uzyskać partner(ka)?
Jaka była Twoja potrzeba? Czego potrzebował(a) partner(ka)?
Jakie uczucia Ci towarzyszyły? Jakie uczucia towarzyszyły partnerowi(-ce)?
Jakie myśli przyszły Ci do głowy? O czym pomyślał(a) partner(ka)?

Rzucamy sarkastyczne: „Myślisz, że twoje ubrania same wskakują do pralki?! Czy ja jestem twoją sprzątaczką?”. Mówimy pogardliwie: „Musisz się znowu tak guzdrać? Nic dziwnego, że nie dali ci podwyżki, skoro wszędzie jesteś spóźniona” lub „Nie, no, masakra. Czy ty cokolwiek potrafisz zrobić dobrze?”.
Jak sami czulibyśmy się po usłyszeniu takiego komunikatu? Czy bylibyśmy chętni do współpracy i zmotywowani? John Gottman, badacz i terapeuta par, w swoich obserwacjach* pochylił się nad tym, jak przebiegają i dokąd prowadzą przykładowe komunikaty. Zauważył, że najczęściej rozmowy w parze kończą się takim samym tonem, jakim się zaczęły. Jego wniosek był jasny: atak powoduje eskalację i prowadzi do oddalenia w relacji. Natomiast rezygnacja w komunikacji z oskarżeń i krytyki daje nadzieję na oczekiwany rezultat rozmowy. Jeśli chcemy budować bliskość i tworzyć bezpieczną więź, możemy wykorzystać obserwacje Gottmana, używając prostej umiejętności, którą już posiadamy.
*Gottman, J. M. i Silver, N. (2011). Siedem zasad udanego małżeństwa. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Sięgnij do zasobów

Uprzejmość to coś, co dobrze znamy i umiemy wykorzystać, nie musimy więc wykształcać całkiem nowej umiejętności, by pomóc sobie w rozmowach z partnerem(-ką). Życzliwość wiąże się z wychowaniem i manierami, które wpajano nam w szkole i domu. Jednak zdarza się, że brakuje nam sposobów na wykorzystanie tego narzędzia w parze. Poszukajmy wspólnie sposobów wykorzystania tego, co już umiemy, i wprowadzenia do rozmowy w parze życzliwości.

  • Sprawdź, w jaki sposób rozpoczynasz poruszanie trudnych tematów
    • Jakim tonem rozpoczynasz dyskusję?
    • Jakimi słowami się posługujesz?
    • Jak chciałbyś(-abyś) ująć to, co chcesz powiedzieć, gdybyś zwracał(-a) się do przyjaciela albo szefa?

Aby łagodniej rozpocząć rozmowę, zadaj sobie dwa pytania: Co czuję? Czego potrzebuję?
Zwróć uwagę: W rozmowie ważna jest także postawa Twojego ciała. Nawet „proszę” albo „Był(a)bym wdzięczny(-a), gdybyś” wypowiedziane tyłem do rozmówcy, z założonymi rękami albo gdy przewracasz właśnie oczami, nie spełnią swojego zadania.

  • Uważaj na oskarżenia
    Opisz, co widzisz, zamiast oskarżać i wydawać oceny. Zamiast „Znowu się guzdrasz!” powiedz „Zauważyłem(-am), że trudno nam wyjść o czasie. Czy możemy porozmawiać o tym, jak lepiej zorganizować nasze zbieranie się do wyjścia?”. W ten sposób zamiast muru budujesz most porozumienia. Pokazujesz partnerowi(-ce), że możecie wspólnie i z szacunkiem poszukać rozwiązania wspólnego kłopotu.
  • Wyczyść archiwum
    Skup się na tu i teraz. Nie wracaj do wydarzeń z przeszłości i powstrzymaj się od wypominania błędów. Poinformuj, jakie konkretnie zachowanie Ci nie odpowiada, bez atakowania i wywoływania poczucia winy. Powiedz:
    • „Wynieś dziś proszę śmieci”, zamiast „Znowu to samo, ile razy mam Ci powtarzać? Myślałam(-em), że po tym, jak ostatnio zawaliłaś(-eś), już zapamiętasz, gdzie wynosi się worek ze śmieciami”.
    • „Czy możemy teraz usiąść i porozmawiać?”, zamiast „Nigdy nie poświęcasz mi uwagi! Nawet podczas urlopu ciągle siedziałeś(-aś) nad telefonem!”.
    • Wyraź prośbę jasno, używając komunikatów ja: „Jestem zmęczony(-a) gotowaniem. Zamów, proszę, coś na kolację albo chodźmy do restauracji”.

Wyrównaj balans

Wiemy już, że z czasem możemy mieć tendencję do zwracania większej uwagi na negatywne zachowania partnera(-ki), co skutkuje dewaluacją i oddaleniem. Dodatkowo przeszkadza nam przekonanie, że aby móc znów wrócić do normalnego życia i okazywać sobie życzliwość, najpierw trzeba wszystko wyjaśnić i dogadać. Zapominamy, że to właśnie to normalne życie jest tym, co doprowadziło nas do obecnej sytuacji.
A gdyby tak zacząć działać na rzecz relacji, nie czekając, aż on/ona się zmieni? A może zamiast wyjaśniania i wymiany argumentów postawić na docenienie? Paradoksalnie, to nie przekonywanie do zmiany i argumenty, lecz skupianie się na pozytywnych cechach partnera i jego zasobach jest tym, co pozwala uzyskać większą bliskość i zadowolenie ze związku.

Badania* dowodzą, że im więcej docenienia w związku, tym:

  • większe ogólne zadowolenie z relacji,
  • większa intymność,
  • większe docenienie dla swoich własnych pozytywnych cech,
  • bardziej satysfakcjonujące życie seksualne,
  • większe poczucie, że partner wspiera Cię w Twoich celach,
  • większe zaangażowanie i inwestowanie w związek,
  • bardziej spełniona potrzeba autonomii i kompetencji.

* The benefits of positive illusions: Idealization and the construction of satisfaction in close relationships. Journal of Personality and Social Psychology, 70(1). 

Aby ćwiczyć docenienie, które zbliży Was do siebie:

  1. Zastanów się, jakie cechy partnera(-ki) podobały Ci się na początku związku? Co Was do siebie przyciągnęło? Opowiedz o tym drugiej osobie.
  2. Co on/ona robi na co dzień, za co możesz być wdzięczna(-y)? Możesz spróbować skonkretyzować swoje „dziękuję”, przekształcając zwykłą uprzejmość w znaczący moment. Powiedz, dlaczego wkład Twojego partnera(-ki) ma dla Ciebie znaczenie, np. „Dziękuję, że posprzątałeś(-aś) w kuchni. Jestem dziś naprawdę wykończony(-a) i poczułem(-am) ulgę, wchodząc tam. W takich chwilach naprawdę czuję, że o mnie dbasz”. 
  3. Co wnosi do Waszego wspólnego funkcjonowania? Pamiętaj, że aby budować więź lepiej jest zauważać to, co ktoś zrobił, zamiast krytykować niedociągnięcia.
  4. Za co go/ją podziwiasz? Ten rodzaj docenienia nie każdemu przychodzi z łatwością i może budzić skrępowanie, jednak jest techniką istotnie wpływającą na kształt relacji.
  5. Co cenią w niej/nim inni? Przypomnij mu/jej, jaką wartość wnosi w życie rodziny i przyjaciół.
  6. W jakich momentach jego/jej zalety są najbardziej widoczne? Spróbuj opowiedzieć o konkretnych sytuacjach, które ilustrują jego/jej najlepsze cechy.

Skup się na dobru, zauważ go i doceń. Zakomunikuj to, co widzisz, nawet jeśli początkowo nie dostrzeżesz pozytywnej zmiany. Jeśli między Wami wytworzył się duży dystans, to prawdopodobnie nad ponownym zbliżeniem trzeba będzie chwilę popracować. Doceniany(-a) partner(ka) może być na początku podejrzliwy(-a), ponieważ przywykł(a) do krytyki. Dajcie sobie czas na wprowadzenie zmian i większej ilości życzliwości.
Wracając regularnie do tych pytań i ćwiczeń, zauważacie, jak zmienia się Wasz obraz partnera(-ki) i związku. Spróbujcie ćwiczyć codziennie, wymieniając to, za co jesteście wdzięczni przy wspólnej kolacji albo przed zaśnięciem. Możecie zapisywać swoje odpowiedzi i wysyłać je do partnera(-ki), jeśli trudno jest je wypowiedzieć. 

Jak zmniejszyć złość odczuwaną w trakcie kłótni?
  • Kiedy się kłócisz, przypomnij sobie, w jaki sposób partner(ka) okazuje Ci miłość. Nawet jeśli nie robi tego w taki sposób, jaki Ty najbardziej lubisz, pomyśl o jego/jej zaangażowaniu w Waszą relację.
  • Pozostań na chwilę przy wyobrażeniu tego, jak partner(ka) się stara i obserwuj zmianę w swoim nastawieniu do kłótni.
  • Możesz powiedzieć na głos: „Wiem, że choć teraz się kłócimy, to naprawdę zależy Ci na mnie i na naszej relacji”. 

Niektórym to ćwiczenie wyda się sentymentalne czy sztuczne. Pamiętajcie wtedy, że nasze myśli to nie fakty i nie musimy wierzyć we wszystko, co nam podpowiadają. Zachęcam Was do wypróbowania go, ponieważ pielęgnowanie uczucia wzajemnej sympatii i podziwu jest spoiwem relacji i jednym z podstawowych narzędzi dbania o nasz związkowy ogród

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI