Zły czy szalony?

Zdrowie i choroby Praktycznie

Psychiatra nie powinien diagnozować kogoś, kogo nie badał. A co, jeśli jest to prezydent, który ujawnia groźne symptomy?

Jestem psychiatrą od około czterdziestu lat, a jeszcze nigdy tak często jak ostatnio nie byłem pytany o to, czy ktoś cierpi na jakieś psychiczne zaburzenia. Rzecz dotyczy Donalda Trumpa, którego wypowiedzi i zachowania wielu osobom każą wątpić w sprawność jego umysłu. Najchętniej na pytanie o stan zdrowia psychicznego prezydenta Stanów Zjednoczonych psychiatrzy odpowiadają „nie wiem, nie badałem, nie mam jego zgody, by publicznie informować o diagnozie”. Taka powściągliwość ma swoje umocowanie etyczne.

Poufność czy ostrzeganie

POLECAMY

Podczas wyborów prezydenckich w 1964 roku wypowiedzi senatora Barry’ego Goldwatera, kandydata na prezydenta z ramienia republikanów, budziły wątpliwości co do jego stanu psychicznego. Dlatego magazyn „Fact” przeprowadził ankietę wśród psychiatrów, pytając, czy ich zdaniem Goldwater może być prezydentem. Przesłano ją do ponad dwunastu tysięcy psychiatrów, odpowiedziało blisko dwa i pół tysiąca. Zdaniem ponad tysiąca pytanych Goldwater nie kwalifikował się na ten urząd z powodu zaburzeń emocjonalnych.

Sprawa miała dalszy ciąg. „Zaoczne” diagnozowanie wzbudziło „zastrzeżenia”, co zaowocowało w 1973 roku sformułowaniem przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne opinii, że nieetyczne jest, by psychiatra przedstawiał profesjonalną opinię, chyba że przeprowadził badanie i otrzymał od osoby badanej zgodę na upublicznienie orzeczenia. Od tego czasu psychiatrów amerykańskich obowiązuje norma etyczna, zwana Zasadą Goldwatera, będąca podstawą zasady poufności.

Jednak prócz niej w Stanach obowiązuje też zasada ostrzegania (duty to warn). Powstała w 1976 roku w efekcie zdarzeń, które miały miejsce siedem lat wcześniej. Wówczas to student Uniwersytetu w Berkeley ujawnił swemu psychoterapeucie, że zamierza zabić Tatianę Tarasoff, która z nim zerwała. I tak się stało. Choć terapeuta dał znać uniwersyteckiej policji, rodzina ofiary oskarżyła go, że nie zapobiegł...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI