Zerwać łańcuch gniewu

Wstęp

Dzieci są jak aniołki tylko na zdjęciach, a w życiu jest już gorzej. Są sytuacje, gdy doprowadzają nas do wściekłości. Czy można tego uniknąć? Co zrobić, gdy dzieci znów doprowadzą nas do furii? Uczucia gniewu nie można wyeliminować, ale to nie oznacza, że jesteśmy wobec niego bezsilni!

Aniela zaczyna bić swojego syna i nagle ręka nieruchomieje. Spojrzenie na twarz chłopca łagodzi jej wybuch. Aniela czuje, jak miejsce między oczami od razu pulsuje, jakby wyraz twarzy syna był wdrukowany w jej mózg jak czerwone znamię. Ona wie, że tak będzie zawsze. Oczy Edzia, wielkie jak spodki, świadczą o tym, że znalazł się w obliczu okropieństwa, jakiego wcześniej nie doświadczył – nie czuje się bezpieczny przy swojej matce.

U Anieli dojmujący wstyd zastępuje wyczerpanie, spowodowane wcześniejszą gwałtowną tyradą. Usiłuje przytulić syna w rozpaczliwej próbie podtrzymania marzeń dotyczących ich obojga, ale on się od niej odsuwa.

Nienawiść do siebie i depresja podkopują u niej resztki zaufania do samej siebie. Jej marzenia o tym, aby być matką taką, jakiej ona sama nie miała – kochającą i kochaną – wspaniałą i jedyną, której wizerunek będzie przechowywany przez dziecko do końca życia jak najcenniejszy skarb – wyglądają teraz na ponury żart. Sprawy potoczyły się w całkowicie przeciwnym kierunku.

„Jestem okropną matką i okropnym człowiekiem”, myśli Aniela. „Byłam taka głupia, wierząc, że w ogóle nadaję się na rodzica. To było tylko marzenie. Nienawidzę tego i nienawidzę siebie. Nigdy nie przypuszczałam, że będę takim zagniewanym, okropnym człowiekiem”. Aniela może być naprawdę dobrą matką i zapewnić swojemu dziecku zdrowy i bezpieczny dom, w którym obowiązują jasne zasady. Problem nie polega na tym, że Aniela jest „zagniewanym, okropnym człowiekiem”. Nie jest taka. Problem polega na tym, że ona zbyt mało wie o gniewie. Przede wszystkim nie ma pojęcia, co sprawia, że jej gniew rośnie i jak może sobie z tym poradzić.

Od myśli do zachowań

W gniewie chodzi o kontrolę. Wielu rodziców usiłuje kontrolować swoje dzieci i robiąc to, wypełnia swoje domy gniewnymi interakcjami. Gdy tak się dzieje, rodzice stają się bardziej sfrustrowani i nieszczęśliwi, dzieci zaś są coraz bardziej zdystansowane i wymykają się spod rodzicielskiej kontroli.

Pomocne będzie zrozumienie, jak i dlaczego gniew, gdy już zagnieździ się w rodzinie, pojawia się coraz częściej i z większą intensywnością. Sytuacja podobna jest do uzależnienia od narkotyków: aby zaspokoić potrzebę gniewu, musi on pojawiać się coraz częściej i w coraz większym natężeniu.

Najpierw jednak pewne rozróżnienia dotyczące samego pojęcia gniewu:
- Ponieważ inni nie mogą widzieć naszych gniewnych myśli i uczuć, nazwiemy te wewnętrzne wydarzenia przygotowaniem do gniewnych zachowań. Zaliczymy do nich irytację, urazę, zagrożenie, planowanie zemsty, myślenie o niedoskonałościach innych ludzi oraz poczucie świętego oburzenia.
- Nasze sterowane gniewem działania i zachowania są widoczne dla innych, możemy je więc nazwać gniewnymi zachowaniami. Zaliczymy do nich gniewny wyraz twarzy, gniewne słowa, groźne gesty, uderzenia, a nawet zabijanie.

Najważniejsza sprawa: gniewne uczucia i myśli (pkt 1) przygotowują nas do wprowadzenia w życie gniewnych zachowań (pkt 2).

Kiedy ojciec gniewem reaguje na niechlujnie skoszony przez syna trawnik, jego ciało przygotowuje się do fizycznego ataku na potomka. Uczucie gniewu jest konkretnym fizjologicznym przejawem tego wewnętrznego przygotowania. W organizmie ojca uwalniają się substancje chemiczne, które przyspieszają pracę serca, dzięki czemu rośnie ciśnienie krwi i większa jej ilość napływa do rąk i nóg. Te fizjologiczne zmiany przygotowują ciało ojca do fizycznego ataku na syna.

Myślenie o uczuciu gniewu w tak brutalnych kategoriach może być szokujące. Zazwyczaj nie mamy pojęcia, że uczucie gniewu to nic innego, jak przygotowanie ciała do fizycznego ataku na kogoś. Zwykle gniewne zachowania ostrzegają innych, że właśnie przygotowujemy się do ataku na nich. To ostrzeżenie, wsparte pewnym poziomem powagi, często wystarcza, żebyśmy dostali to, co chcemy. Wyraz naszej twarzy może wystarczyć,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI