Żeby szkoła miała sens

Wstęp

Czy można sprawić, by uczniowie stali się aktywni, mieli aspiracje i wytrwale realizowali swoje plany? Można. Ale uda się to tylko wtedy, gdy będą uważali, że ich szkoła to sensowne i życzliwe środowisko, na które mają wpływ. I tylko temu nauczycielowi, który sam tak myśli o szkole i swojej pracy!

Obserwując uczniów w codziennych sytuacjach szkolnych, nauczyciele często zadają sobie pytanie: skąd biorą się różnice w ich zachowaniu i stosunku do szkoły i nauki? Oczywiście, może być wiele współwystępujących przyczyn. Zazwyczaj lokuje się je w osobowości dzieci lub w środowisku rodzinnym, rzadziej wiąże się je z samym środowiskiem szkolnym i jego oddziaływaniem na uczniów. Krzysztof Konarzewski zwraca uwagę na wpływ tzw. subiektywnego środowiska na zachowanie człowieka. Każdy uczestnik tej samej sytuacji może postrzegać ją zupełnie inaczej i – w zależności od interpretacji zdarzeń – wytwarzać odmienne emocje i sposoby reagowania. Jeśli przebywamy dłużej w pewnym środowisku, uczestnicząc w sekwencjach powtarzających się czy podobnych sytuacji i przeżywając wielokrotnie określony rodzaj doświadczeń – mamy skłonność do ich generalizowania. Otoczeniu przypisujemy zaś pewne stałe cechy i wytwarzamy pewne schematy interpretacyjne. Autor określa je jako subiektywne środowisko (subiektywny obraz wyodrębnionego zbioru miejsc, relacji i zdarzeń) i wymienia trzy główne jego wymiary:
•    życzliwość – wrogość,
•    sensowność – bezsensowność,
•    kontrola – brak kontroli.
Sposób, w jaki postrzegamy i definiujemy środowisko według tych trzech wymiarów, wpływa na trzy podstawowe cechy zachowania: uczestnictwo, aspiracje i wytrwałość. Przyjrzyjmy się zatem, kiedy uczeń może postrzegać środowisko szkolne jako życzliwe lub wrogie, sensowne lub bezsensowne, dające się kontrolować lub pozostające poza wszelką kontrolą.

Życzliwość – wrogość


Uczeń będzie postrzegał środowisko szkolne jako życzliwe, jeśli przypisuje innym gotowość do zaspokajania jego potrzeb, respektowania praw, udzielania pomocy itp. Im bezpieczniej uczeń czuje się w szkole, im bardziej odczuwa sympatię i akceptację innych, im więcej ma okazji do wzmacniania poczucia własnej wartości (m.in. poprzez osiąganie sukcesów) – w tym większym stopniu środowisku szkolnemu będzie przypisywał cechę życzliwości. Jeśli natomiast uważa, że partnerzy interakcji (nauczyciele lub koledzy) nie lubią go, są gotowi działać na jego szkodę, lekceważyć jego potrzeby i naruszać prawa – będzie postrzegał środowisko szkolne jako
wrogie. Oczywiście, nie zawsze całości środowiska musi przypisywać jednolitą charakterystykę. Może przecież uważać, że nauczyciele są wrodzy, a koledzy życzliwi lub odwrotnie.

Te przekonania mają wpływ na uczestnictwo ucznia w życiu szkoły. Jeśli generalnie postrzega szkołę jako życzliwą, będzie spontanicznie uczestniczył w różnych rodzajach aktywności: zgłaszał się do odpowiedzi, z zaangażowaniem odrabiał prace domowe, organizował wspólnie z kolegami imprezy klasowe, włączał się do dyskusji, uczestniczył w pracy samorządu i akcjach ogólnoszkolnych. Jeśli tylko część środowiska uzna za życzliwe – np. kolegów z klasy (a nauczycieli jako wrogich), to zaangażuje się jedynie w nurt nieformalnego życia klasy, natomiast wycofa się i będzie przejawiał dystans wobec zadań wymaganych przez nauczycieli (nie będzie uczestniczył aktywnie w lekcji, odrabiał prac domowych, a nawet może otwarcie buntować się, wagarując lub przeszkadzając na lekcjach). Im więcej wrogości przypisuje nauczycielom, im bardziej nieformalne normy i wartości grupy klasowej odbiegają od wymagań szkoły, tym mocniej mogą nasilać się antyszkolne zachowania ucznia. O tym, że uczniowie często właśnie tak spostrzegają szkolną rzeczywistość, świadczą ich wypowiedzi cytowane w badaniach M. Karkowskiej i W. Czarneckiej:

„W tej szkole chyba bym zwariowała, gdyby nie klasa. Klasę mamy świetną, ale szkoła jest straszna. Ciągle to samo i to samo. Jedyna nadzieja jest w tym, że ktoś przyjdzie, porozmawia, pomoże.”

„Klasa jest tym, na co zawsze można liczyć, w każdej sytuacji jest współpraca. Stanowimy bardzo zwartą opozycję przeciwko nauczycielowi. Jak idziemy na wagary – to wszyscy. W szkole lepiej się żyje z taką klasą”.

Może też być odwrotnie: uczeń może odbierać relacje z nauczycielami jako życzliwe, a środowisko rówieśnicze jako obojętne lub wrogie i wówczas będzie się angażował w naukę, a wycofywał z nieformalnego życia klasy. To sytuacja tzw. kujona, odrzucanego lub ignorowanego przez kolegów. A jeśli oba elementy środowiska szkolnego uzna za nieżyczliwe, wówczas będzie unikał jakiegokolwiek zaangażowania – czy to w naukę, czy w stosunki z kolegami.

Nauczyciel twój wróg?


W badaniach G. Klimowicz, opartych na analizie odpowiedzi na ankietę zamieszczoną w „Filipince”, 71 proc. badanych uczniów wyznało, że szkoła jest źródłem sytuacji lękotwórczych związanych z relacjami międzyludzkimi, z czego większość dotyczyła relacji z nauczycielami. W jaki sposób nauczyciele swoim zachowaniem przyczyniają się do tego, że uczeń postrzega środowisko jako wrogie? Oto przykłady wymieniane w ankietach: rzuca w furii zeszytami, książkami, kredą, kopie krzesła, ławki, bije książką lub zeszytem po głowie, gwizdkiem po twarzy, wrzeszczy, wybucha złością bez powodu, nagle zmienia humor, czepia się, ciągle ma pretensje, wyrzuca za drzwi, wyzywa, zrzuca przybory ucznia z ławki, okazuje negatywne uczucia...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI