Wytłumacz, dlaczego rosną drzewa

Wstęp

Dzieci potrzebują trawy na łące, drzew w lesie i płynącej rzeki, żeby w pełni się rozwijać i szanować świat, w którym żyją. Tymczasem dorośli zabraniają im takiego swobodnego kontaktu z naturą w imię wielu nieuzasadnionych obaw i ograniczeń. Jakby zapomnieli, jak jest ważny.

Krzysztof Śliwiński jest psychologiem, psychometrą, trenerem i popularyzatorem psychologii. Współpracuje z Pracownią Testów Psychologicznych Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Prowadzi warsztaty rozwoju osobistego.

Dostarczamy dzieciom coraz więcej rozrywki, zabawy i nauki. Pozwalamy im siedzieć przed ekranami komputerów czy telewizorów, głaskać wyświetlacze tabletów, bawić się wymyślnymi zabawkami. Gwarantujemy dostęp do wiedzy o potężnych zjawiskach przyrody, które dzieją się tysiące kilometrów dalej. Nasze dzieci już nie lubią wychodzić na podwórko, bo tam jest tak nudno i zwyczajnie. Pewnie i tak byśmy ich nie wypuścili, bo tyle niebezpieczeństw czyha za drzwiami: obcy ludzie, którzy pewnie mają złe zamiary, zwierzęta duże i małe, które mogą pogryźć i podrapać, pędzące samochody, niebezpieczne maszyny. No i zanieczyszczone powietrze. Jednak nasze przeświadczenie, że za oknem jest więcej zanieczyszczeń niż w domu, to mit. Joel Backan w przejmującej książce Dzieciństwo w oblężeniu dowodzi, że w mieszkaniach i domach stężenie najróżniejszych chemicznych związków i alergenów bywa wielokrotnie wyższe niż poza nimi. Wpływu na zdrowie różnych substancji zawartych w meblach, wykładzinach, farbach, tynkach nie umiemy nawet ocenić, bo nie są prowadzone na ten temat żadne badania. Dzieci spędzające czas w mieszkaniach, bawiące się zabawkami ze sztucznych tworzyw, wchłaniają w siebie wszystko, co je otacza. Ich wrażliwe organizmy odpowiadają alergiami, zaburzeniami zachowania, chorobami. Nikt nie ma pomysłu, jak ten proces zatrzymać, a same dzieci głosu w tej sprawie nie mają.

Deficyt natury
Ciągłe atakowanie zmysłów dziecka przez bodźce płynące przede wszystkim z ekranów sprawia, że jego percepcja ulega zawężeniu i spłaszczeniu. Często ten atak jest tak zmasowany i długotrwały, że nie ma ono szans na regenerację. Dlatego coraz głośniej alarmują ci, którzy proponują inne podejście – kontakt z zielenią, z przyrodą, z naturą, żeby uniknąć „zespołu deficytu natury”. Twórcą i propagatorem tego pojęcia jest Richard Louv, który poświęcił mu książkę Ostatnie dziecko lasu. Jak uchronić nasze dzieci przed zespołem deficytu natury. Jednak deficyt natury dotyka nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Depresja, zaburzenia zachowania spowodowane przeładowaniem informacyjnym, brak zadowolenia z życia, wypalenie zawodowe – to problemy dorosłych. Jednym z lekarstw są „zielone terapie”, prowadzone w ośrodkach zlokalizowanych poza miastami, urządzonych w formie ogrodów lub gospodarstw rolnych.

POLECAMY

W swojej książce Louv powołuje się na szereg badań, których wyniki potwierdzają, że kontakt z przyrodą sprzyja powrotowi mózgu do stanu wyciszenia i spokoju. Patrzenie na zieleń zmniejsza poziom hormonu stresu – kortyzolu. Przebywanie przez godzinę w lesie powoduje, że o dwadzieścia procent zwiększa się zdolność do koncentracji na rozwiązywaniu zadań i uczeniu się. Co więcej, chorzy, którzy z okna szpitala mogą patrzeć na drzewa, o wiele szybciej wracają do zdrowia niż ci, którzy takiej okazji nie mieli. W amerykańskiej armii najlepszymi saperami są ci, którzy wychowywali się na wsi. Dlaczego? Ich percepcja jest zdecydowanie szersza, dostrzegają szczegóły, które umykają ludziom wychowanym w mieście.
Inne badania, jak na przykład przeprowadzone w 2011 roku przez Andreę Faber Taylor i Frances E. Ming Kuo z Uniwersytetu

Illinois, pokazały, że przebywanie na łonie przyrody zmniejsza objawy związane z ADD i ADHD. W przypadku ADHD malały one wtedy, kiedy dzieci miały dostęp do otwartych przestrzeni typu boisko lub rozległy trawnik. Nie było tego efektu w miejscach z dużą ilością zieleni, typowo miejskich albo we wnętrzach. Wcześniejsze badania tych autorek, z 2004 roku, wskazały, że obcowanie z naturą pomaga co dziesiątemu dziecku z ADHD spośród tych, które nie reagują na leki, jeszcze inne, że dzieci cierpiące na ADHD lepiej się koncentrują...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI