Teza, że „wystarczy wiedzieć, czego się chce”, rodzi jednak kilka pytań. Pierwsze z nich dotyczy frazy „wiedzieć, czego się chce”. Na ogół oznacza ona, że ktoś ma wyobrażenie pewnego stanu atrakcyjnego dla niego/niej, przedstawienie cech wyniku, jaki powinno przynieść działanie ukierunkowane na ten stan rzeczy. Problem jednak w tym, że to wyobrażenie może być ogólnikowe i rozmyte (np. chciałbym przygotować coś smacznego na urodzinowe przyjęcie) lub nawet bardzo szczegółowe (np. mam kompletne menu wraz z przepisami kulinarnymi na to przyjęcie). Różnica między tymi dwoma wyobrażeniami nie może pozostać obojętna dla realizacji działania.
Czego właściwie zazwyczaj chcemy?
Drugie pytanie dotyczy tego, czego właściwie zazwyczaj chcemy. Lata temu John W. Atkinson z University of Michigan i David C. McClelland z Harvard University stwierdzili, że chcemy tego, co ma dla nas znaczenie, co jest z jakiegoś powodu dla nas ważne. Wtedy jednak stajemy w obliczu kwestii, co dla nas ludzi jest ważne. Nie popełnię chyba błędu, wskazując na cztery sprawy. Ważne jest to, co jest moje, a więc to, co jest powiązane z interesami Ja. Ważne jest to, co jest dostępne, co leży w zasięgu naszych możliwości. Ważne jest to, czego pożądają inni, bo przecież nie pragną tego bez powodu. Wreszcie ważne jest to, czego inni nie mają – ważne są unikaty...