Córka naszej przyjaciółki robi karierę za granicą. Jest zdolną menedżerką, świetnie zarabia, życie prywatne też układa się jej wspaniale. Rodzice są więc dumni, chociaż ostatnio mniej chętnie wypowiadają się na temat pociechy. Jak udało się wysondować, podczas ostatniej wizyty w rodzinnym domu córeczka nader krytycznie oceniła wydane na jej cześć przyjęcie: dania nie takie, stół nakryty zbyt siermiężnie, kieliszki nieefektowne itp. Usłyszawszy to, bezceremonialnie dałem wyraz swemu oburzeniu: „Nie pamięta, że dzięki wam mogła zacząć budować swoje nowe, inne – może lepsze – życie? Czy to ważne, jaka serweta była na stole? A gdzie serce, kultura?”. Zakończyłem swój wywód w pąsach, oznaczających gwałtowny wzrost ciśnienia: „Chyba bym tę pannicę wyrzucił!”.
POLECAMY
Matka krytykantki ujęła moją dłoń i łagodnym głosem powiedziała: „Zdominowaliśmy ją, tyle lat pouczaliśmy, więc pewno w ten sposób zaznaczyła, że też coś wie, ba – my czegoś nie wiemy. A jeśli tak, to teraz ona może nas pouczać. W dziwnej materii co prawda”. I westch...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.