Wątpię, więc mam sumienie

Mózg i umysł Laboratorium

Święty Piotr pod jego wpływem zmienił swoje życie, Judasz się powiesił, Tomas Morus i wielu innych życie dla niego oddało. Sumienie - nagradza i karze. Czy można je sprowadzić do aktywności tych lub innych obszarów w mózgu? Czy nalokson, lek opioidowy, uleczy ludzi, którym sumień brak?

Prof. dr hab. Tadeusz Gadacz, prof. Collegium Civitas, jest filozofem i religioznawcą, kieruje Instytutem Filozofii i Socjologii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Autor m.in. Historii filozofii XX wieku, redaktor Encyklopedii Religii Wydawnictwa Naukowego PWN.

Dr hab. Ryszard Stach, prof. UJ, jest psychologiem, pracuje w Instytucie Psychologii Stosowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim, zajmuje się psychologią społeczną i psychologią moralności. Napisał. m.in. Sumienie i mózg.
O wewnętrznym regulatorze zachowań moralnych.

Dorota Krzemionka: Ciekawa jestem, czy jest wśród nas ktoś nieuczciwy, niemoralny? ...? Tak myślałam, nie ma takiej osoby. Wszyscy uważamy się za uczciwych. Przekonując siebie o własnej szlachetności, potrafimy nagiąć nawet rachunek prawdopodobieństwa. W eksperymencie Daniela Batsona uczestnicy rozdzielali między siebie i partnera dwa zadania: jedno zdecydowanie atrakcyjne, z nagrodą, drugie nudne, bez profitów. Oczywiście większość atrakcyjne zadanie przydzieliła sobie. Kiedy zaś mogli rzucić monetą, by to ona przesądziła, komu jakie zadanie przypadnie, większość uznała, że to sprawiedliwe rozwiązanie. Rzucali i... prawa rachunku prawdopodobieństwa przestawały działać – prawie wszystkim rzucającym przypadło lepsze zadanie. Oszukiwali? Zapewne, choć może nie do końca byli tego świadomi. Jesteśmy uczciwi, a jeśli fakty temu przeczą, tym gorzej dla faktów. Co Panowie na to? Sumienie pada ofiarą manipulacji?
Ryszard Stach: – Nie do końca bym się z tym zgodził. Dziś mamy możliwość doprowadzenia do unicestwienia świata. A skoro świat wciąż istnieje i rozwija się, to znaczy, że jest w nas więcej dobra niż zła. Sumienie nie jest aż tak plastyczne, aczkolwiek podlega zmianom i potrafimy z nim rozmawiać, negocjować, a czasem manipulować nim.
Tadeusz Gadacz: – Ja przede wszystkim cieszę się, że psychologia znów zajęła się sumieniem. Obserwujemy znikanie w nauce pewnych pojęć, takich jak honor, duch, także sumienie. Nawet filozofia się nim już nie zajmuje. Jeszcze w Teorii wiecznego powrotu Fryderyk Nietzsche powiada o tym „demonie wewnętrznym, który we mnie się budzi i mówi: pamiętaj, że to, co zrobisz, co jest wielkie i małe, wróci do ciebie nieskończoną ilość razy”. Ale gdzieś od Sartre’a pojęcie sumienia wyparowało. A co do manipulacji... Platon powiada, że myślenie jest wewnętrzną rozmową duszy z sobą samą. Zakłada to co najmniej dwa podmioty rozmawiające ze sobą. Jest ten, który coś twierdzi, i ten, który mu potwierdza. Albo okazuje się sceptykiem. Sumienie ma zatem dwa aspekty: ten normatywny, niezmienny, i drugi, subiektywny, który powoduje, że próbujemy z nim dyskutować, racjonalizować swoje zachowania, usprawiedliwiać się. Bo chcemy się dostosować społecznie albo też próbujemy zyskać wewnętrzny spokój. A sumienie nam nie pozwala. Znamy przykłady z Biblii: Piotr pod wpływem sumienia zmienił swoje życie, Judasz się powiesił...

Nie potrafił zagłuszyć swojego sumienia. Sięgnęłam do źródłosłowu. Aleksander Brückner przytacza, że cerkiewne sąmněti se znaczy wątpić, obawiać się; słowiańskie sumniti se – to podejrzewać; serbska sumnija znaczy wątpliwość, w końcu polskie są- i mnieć – to mniemać tak i siak. Zdumiało mnie to. Z jednej strony mamy kantowski imperatyw. Z drugiej strony wątpienie jest właśnie głosem sumienia. Ksiądz Tisch­ner mówił: „Gdy człowiek nie wie, co zrobić, sumienie mówi mu tylko jedno: szukaj”. Szukam, wątpię, i to dowodzi, że mam sumienie?
T.G.: – Przychylam się, że tak właśnie jest, z prostego powodu: Kartezjusz pokazał, że musimy oddzielić działanie, także moralne, od poznania. W poznawaniu nie zaspokoimy się, dopóki nie uzyskamy zupełnej pewności. Natomiast w działaniu, które musimy podjąć tu i teraz, nigdy nie mamy wszystkich danych. Zatem, mówi Kartezjusz, nasze działanie moralne jest zawsze prowizoryczne. Posłużę się znanym przykładem podanym przez Jean-Paula Sartre’a: W czasie wojny przyszedł do niego uczeń z pytaniem, co ma zrobić. Jego ojciec zdradził rząd, matka ciężko chorowała, brat zginął na wojnie. On zaś stanął w dylemacie między moralnością jednostkową a uniwersalną. Z jednej strony opiekował się chorą matką, z drugiej – chciał się zaciągnąć do armii, by pomścić śmierć brata i walczyć za ojczyznę. Sartre powiedział mu tak: po pierwsze, skoro mnie wybrałeś na doradcę, to już dokonałeś wyboru; po wtóre to, co ci powiem i tak nic nie zmieni, bo sam musisz zdecydować, a po trzecie decyzja twoja i tak będzie prowizoryczna. Gdyby ten młody człowiek wiedział, że na granicy z Hiszpanią zostanie aresztowany, to lepiej byłoby zostać z matką, niż spędzić wojnę w stalagu. Ale gdyby przechodził granicę ku Afryce, to może jako wykształcony człowiek dostałby się do sztabu i został oficerem. Ale wiemy to post factum, dlatego mówimy często: gdybym ja wtedy wiedział to, co wiem teraz, postąpiłbym inaczej. Nie mamy jednak tej wiedzy i nie możemy wybrać wszystkiego. Dlatego na każdym naszym wyborze kładą się cieniem wybory niedokonane.

Poświęcam matkę albo ojczyznę. Tylko ci, którzy nie dokonują takich wyborów, mają nieobciążone sumienie. Jak mówi Stanisław Jerzy Lec: Sumienie miał czyste. Nieużywane.
T.G.:
– Używane sumienie czyste być nie może. Ksiądz Tischner, polemizując z wierszem Leśmiana, mówi, że człowiek jest modlitwą, która wbrew samej sobie spełnić się nie jest w stanie. Nie jesteśmy w stanie spełnić się moralnie, bo nigdy nie wiemy, czym to speł...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI