W zgodzie z własną płcią lub... byciem poza nią

Psychologia i życie

Są takie kraje, gdzie nikt nie musi ukrywać swojego prawdziwego „ja”, a tożsamość płciowa jest prywatną, a nie polityczną sprawą. Przecież każdy z nas jest inny i gdy poznaję nową osobę, liczy się to, czy jest fajna i ma coś ciekawego do powiedzenia, a nie jaką ma płeć.

Są też młodzi ludzie, którym trudno odnaleźć się w tym zagmatwanym świecie. Szczególnie gdy chodzi o problem tożsamości płciowej. A ponieważ nie zawsze mogą liczyć na wsparcie rodziny, pomocy szukają u rówieśników, czasem w szkole, a najczęściej w internecie.

„Jestem, więc walczę!”

– Tak, tożsamość płciowa to temat obecny wokół nas, nastolatków – mówi 15-letnia Gabi. – Nawet dziś w szkole, na lekcji polskiego dyskutowaliśmy o kobiecości i męskości na przykładzie Podróży ludzi księgi Olgi Tokarczuk. Większość z nas przyznała, że ten podział jest istotną sferą życia, ale nie przeszkadza nam szanować tych, którzy czują się inni. 
To dlatego, zdaniem Gabi, wychowywanie „neutralne genderowo” ma sens – bo jeśli rodzice dają dzieciom wolność wyboru, te mogą żyć bez strachu, w zgodzie ze sobą. Unikają w ten sposób wielu psychicznych problemów. Zwłaszcza tych związanych z lękiem przed wykluczeniem – gdy ktoś odkrywa, że jego czy jej biologiczna płeć jest odmienna od tożsamości płciowej. 
Zaledwie parę tygodni temu bliska przyjaciółka Gabi zwierzyła jej się, że czuje się chłopakiem. Że nie jest, jak myślała wcześniej, osobą homoseksual­ną, lecz podchodzi do dziewczyn jak do płci przeciwnej. Poprosiła więc, by Gabi w rozmowie z nią używała męskich zaimków i męskiego imienia. 
– Znamy się od kilku lat, jest dla mnie bliską osobą, nie ma więc znaczenia, czy nazywam ją przyjaciółką, czy przyjacielem – opowiada Gabi. – Cenię ją, a właściwie już jego, za charakter, który przecież pozostał ten sam. Dlatego od jej coming-outu w naszej relacji nic się nie zmieniło. A jeśli już, to na lepsze – zbliżyliśmy się i otwarcie rozmawiamy o najskrytszych uczuciach. 
– A Ty, zastanawiałaś się nad Twoją tożsamością płciową? – dopytuję Gabi.
– Jestem biologicznie dziewczyną i tak też się czuję – odpowiada bez wahania Gabi. – A bycie kobietą oznacza dla mnie przede wszystkim walkę o równe prawa, a także sprzeciw wobec stereotypów w rodzaju – kobieta to matka siedząca w domu. Dlatego biorę udział w protestach Strajku Kobiet, domagam się prawa do aborcji, wychodzę na ulicę w obronie osób ze środowiska LGBT+. Tak, jestem do walki stworzona. A tradycje wyniosłam z domu – i moja mama, i babcia walczyły o swoje prawa. Musimy działać, gdyż mężczyźni opanowali świat. I to oni decydują, kto, na jakim stanowisku i za ile będzie pracował. A ja chciałabym kiedyś zostać chirurgiem. A wiem, że ze względu na siłę fizyczną preferowani są w tym zawodzie mężczyźni. Jasne, łatwo powiedzieć: „Jesteś kobietą, więc się nie nadajesz”. Po maturze, gdy skończę studia, udowodnię, że jest inaczej. 

„Nauczyciel był ze mnie dumny”

Gdy proszę 17-letnią Futabę, by opowiedziała, jak wyglądały jej poszukiwania związane z tożsamością płciową, ta milknie na kilka chwil. – To głęboki, wewnętrzny proces, który przypomina wykluwanie się z jajka – mówi po namyśle. – Nikt nie narzucał mi bycia chłopakiem, ale będąc nim, czułam się źle. Dopiero niedawno zrozumiałam dlaczego. 
Pierwszy, wyraźny sygnał pojawił się w ósmej klasie podstawówki. Podczas zastępstwa na lekcji WF-u Futaba wyjątkowo dołączyła do grupy dziewczyn, które...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI