W trosce o sztukę rozmowy

Wstęp

Młodsi uczniowie przekrzykują się i przerywają sobie nawzajem. Starsi wolą ze sobą rozmawiać za pomocą znaków graficznych i emotikonów. Co nauczyciele mogą zrobić, żeby nauczyć swoich podopiecznych zwyczajnego rozmawiania?

tekst Katarzyna Klimek-Michno

Katarzyna Klimek-Michno jest dziennikarką. Publikuje w „Dzienniku Polskim”. Laureatka nagrody „Phil Epistemoni – Przyjaciel Nauki”, przyznawanej dziennikarzom popularyzującym naukę.

– Są bardzo niecierpliwi. Kiedy chcą, żeby uwaga była skupiona tylko na nich, to zagłuszają pozostałych uczniów. Przerywają wypowiedzi nie tylko sobie nawzajem, ale również nauczycielowi – opowiada Magda, nauczycielka klasy dziewięciolatków.
Agnieszka, mama sześciolatka, zauważyła, że kiedy podczas spotkań rodzinnych wszyscy patrzą na jej syna, chłopiec zachowuje się niemal nienagannie: – Ale gdy tylko dorośli zajmą się swoimi sprawami, to syn im przerywa, przekrzykuje, chce, żeby tylko jego słuchano, ale sam nie słucha.

POLECAMY

Sylwia, mama dwunastolatki, żali się, że jej córka niemal nie rozstaje się ze smartfonem: – Kiedy z nią rozmawiam, cały czas ma wzrok wbity w komórkę, nie podtrzymuje kontaktu. Zajęta pisaniem
SMS-a nie słucha, muszę jedną rzecz kilka razy powtarzać. Drażni mnie to, ale cóż… Niestety, łapię się na tym, że sama czasem też prowadzę dwie rozmowy jednocześnie – telefoniczną i bezpośrednią.

Monikę, mamę czternastolatki, niepokoi styl rozmowy jej córki: zdawkowe, krótkie odpowiedzi, używanie młodzieżowego slangu podczas rozmów z rodzicami czy dziadkami.
Magda widzi jeszcze inny problem. Jej trzynastoletnia córka ma co prawda grono koleżanek, trzy uważa nawet za przyjaciółki, ale ta przyjaźń ciągle wisi na włosku. Dziewczynka wiecznie martwi się opinią przyjaciółek: co o niej powiedzą, czy nie wyśmieją jej nienowoczesnego telefonu albo ubrań bez nazw renomowanych marek. Kiedy pokłóci się z najbliższą przyjaciółką, pozostałe dziewczęta od razu odwracają się od niej: – Spiskują, knują intrygi, ranią się słowami. Później znów się godzą i rzekomo wszystko jest dobrze. Aż do kolejnej kłótni. Myślałam, że tylko u nas jest ten problem, ale znajome opowiadają, że ich dzieci również przeżywają coś podobnego. Lojalność w przyjaźni jest dzisiaj bardzo krucha, skoro nawet bliskie koleżanki potrafią robić sobie nawzajem przykrości i nie bardzo umieją ze sobą rozmawiać. Zamiast tego wysyłają do siebie SMS-y z emotikonami albo kontaktują się na portalach społecznościowych.

Komunikacja, czyli... co?
Dzieci i młodzież mają coraz większe trudności w komunikowaniu się z otoczeniem – przyznaje Aleksandra Podgórska, psycholog i psychoterapeuta, prowadząca warsztaty psychologiczne w szkole średniej. Nie jest odosobniona w tej opinii. Wychowawcy, nauczyciele, psychologowie, rodzice, dziadkowie coraz częściej obserwują zachowania świadczące o tym, że umiejętności komunikacyjne młodych systematycznie słabną. Dlaczego tak się dzieje?
Powodów jest wiele. Pośpiech i szybkie tempo życia. Brak czasu na spokojne rozmowy w rodzinnym gronie, przy obiedzie czy kolacji. Zaniedbywanie wolnych chwil, które można wykorzystać na spacer, rozmowy, beztroską zabawę czy po prostu wspólne „nicnierobienie”.

– Kolejnym powodem jest na pewno rozwój technologii. Kontakt przez internet jest ubogi, nie ma w nim miejsca na prawidłowe odczytanie czyichś intencji czy nastroju, bo nie widać tak ważnych w komunikacji międzyludzkiej komunikatów niewerbalnych, jak na przykład ton głosu czy mowa ciała – podkreśla Aleksandra Podgórska.

Komunikacja on-line zbiera swoje żniw...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI