W szkole spotykają się trzy stany

Wstęp

Szkoła potrzebuje udziału i pomocy rodziców. Mogą oni wnieść do niej bardzo wiele, posiadają bowiem konkretne zasoby i umiejętności. Mogą zasilać szkołę materialnie, rzeczowo i usługowo. Aby rodziców do tego zachęcić, szkoła może na przykład zaproponować im zawarcie kontraktu i poprosić moderatorów o pomoc w zbudowaniu dobrych relacji. Takie działania powinny przekonać rodziców, że szkole naprawdę na nich zależy.

Czy rodzice uczniów są nauczycielom do czegoś potrzebni? Co mogą wnieść do pracy szkoły? Czego mogą nauczyć samych nauczycieli? W czym mogą zaszkodzić? Na co nauczyciele powinni uważać w kontaktach z rodzicami?

Żeby odpowiedzieć rzetelnie i konkretnie na te pytania, trzeba by zrobić pogłębione badania w szkołach – a takich, niestety, nie ma. Jednak mimo ich braku podzielę się osobistymi refleksjami nad obecnością i działalnością rodziców w znanych mi szkołach.

W latach 80. minionego wieku powstał ruch szkół społecznych zrzeszonych w Społecznym Towarzystwie Oświatowym. Jego twórcami i ideologami byli rodzice oraz współpracujący z nimi nauczyciele. Pokazali, że można uczyć prawdziwie – nie ulegając cenzurze i nie używając kłamliwych podręczników. Z ich doświadczeń powstawały nowe podręczniki i nowe podejścia do uczenia oraz do relacji między trzema „stanami” w szkole, czyli między uczniami, nauczycielami i rodzicami.
Po 1989 roku otworzyła się przestrzeń do odbudowy wychowania w szkołach. Brak tej immanentnej części pracy szkolnej z uczniem został dostrzeżony i nazwany. Szkoły zaczęły tworzyć różnorodne propozycje wychowawcze, zapraszać osoby z zewnątrz, proponować szkolenia wychowawcom. Widoczne stały się starania wielu wychowawców o podniesienie jakości własnej pracy i o znalezienie dla siebie określonego miejsca w całym systemie wychowawczym. Na przeszkodzie pełniejszemu rozwojowi działalności wychowawczej w szkołach stawał – i stoi nadal – przerost dydaktyki i zamieszanie w sferze wartości (niektórzy mówią nawet o ich upadku), a w większości szkół również niedostateczny prestiż nauczyciela, małe uznanie dla pracy wychowawcy oraz niechęć rodziców do współpracy.

Jednym z podstawowych celów twórców reformy oświaty było przywrócenie wychowania w szkole. Zaproponowali oni następujące priorytety: w procesie wychowania najważniejszy jest dom rodzinny; rodzice mają prawo do decydowania o całym procesie wychowania dziecka, również jego szkolnym nurcie; szkoła ma wprowadzać ucznia w kontakty społeczne oraz rozwijać jego wiedzę i umiejętności. Autorzy reformy przedstawili swoją wizję wychowania w projekcie zwanym „pomarańczową książeczką”. Kluczową rolę przyznali w niej wychowawcy, ale nie mieli wątpliwości, że konieczna jest jego współpraca z rodzicami.

Koncepcja pracy wychowawczej szkoły powinna być opracowywana dla każdej społeczności szkolnej przez radę szkoły i radę rodziców, z zasięgnięciem – w wyższych klasach – opinii samorządu uczniowskiego lub poprzez ankiety. Najważniejsze jest bowiem to, co się dzieje wewnątrz konkretnej szkoły. Każda szkoła ma zasoby, na których może się oprzeć, aby wypracowywać (nie jednorazowo wypracować) swój program nauczania, swoje autorskie projekty, swój system wychowawczy, swój system oceniania, a także swoje formy doskonalenia się nauczycieli i sposoby ich finansowania.

W tym procesie poszerzania autonomii, stanowienia celów i zadań przez szkoły istotne jest zaproszenie rodziców i uczniów do współtworzenia nowego kształtu konkretnej szkoły. Zaś w codziennej pracy w szkole zawsze będzie działać: po pierwsze – konkretny nauczyciel, po drugie – system wypracowany wspólnie przez szkolną społeczność, czyli znów nauczycieli, rodziców i uczniów.

Współdziałanie szkoły z otoczeniem

W szkole spotykają się trzy „stany”: nauczyciele, uczniowie i rodzice. Nie tylko nauczycielom zdarza się niechęć do rodziców, także rodzice miewają do nauczycieli pretensje. Szkoła nie jest wyizolowanym z otoczenia organizmem, choć niestety często tak się zachowuje – zamyka się, konserwuje w tradycyjnym minimum działania. Prowadzi do zerwania kontaktu, odzwierciedla urazę, poczucie niedocenienia i utraty statusu. Całkowite zamknięcie – czasem wręcz pożądane przez dyrekcję i nauczycieli – jest jednak niemożliwe. Szko...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI