W STRONĘ SZAMANA

Wstęp

Szaman, kapłan, lekarz i psycholog w różnych czasach i kulturach pełnili w pewnym zakresie pokrewne role. Mimo dzielących te profesje różnic, każda z nich jest związana z pomaganiem. Fenomen owczego pędu, by zostać szamanem, omawia BARTŁOMIEJ DOBROCZYŃSKI.

O ile jednak nie dziwi zapotrzebowanie na usługi o charakterze medycznym, psychologicznym i duszpasterskim, o tyle dający się zaobserwować renesans zainteresowań szamanizmem wydaje się dziś zjawiskiem zaskakującym. Szamanizm jest od paru dziesięcioleci modny na Zachodzie. Z jednej strony wskazuje na to popularność zarówno literatury, jak i praktycznej oferty (chodzi o różnego rodzaju warsztaty, treningi, kursy) z kręgów szeroko rozumianej myśli tubylczej – przede wszystkim Indian z obu Ameryk, ale też z Australii, Azji i Afryki. Z drugiej zaś coraz częściej mamy także do czynienia z aktywnością literacką i terapeutyczną psychologów – zazwyczaj o orientacji psychoanalitycznej, humanistycznej lub transpersonalnej – którzy z różnych względów uznali, że wybrane elementy szamanizmu mogą być przydatne w ich pracy. Jako przykłady można wymienić członkinię „Ruchu Ludzkiego Potencjału” Jean Houston, Rogera Walsha i Michaela Harnera, a także nader popularnego w Polsce Arnolda Mindella, którego książkę „Psychologia i szamanizm” niedawno opublikowano w naszym kraju (Wydawnictwo „KOS”).

Mindell uważa, że różne kierunki współczesnej psychologii są w stanie dostarczyć wiedzy o tym, jak się dostosować do zmieniających się warunków życia, jak zwalczać fobie, kompleksy, lęki i obawy. Są w stanie pomóc w przezwyciężeniu nerwic i szkodliwych nawyków – tak aby pacjent nie odbiegał od statystycznej normy. Czy jednak są w stanie tchnąć w nasze życie poczucie sensu, magii i cudowności? Co z tego, że założyliśmy rodziny, mamy pracę i pewnie za jakieś dziesięć lat uda nam się spłacić kredyty, skoro nieustannie czujemy się zagrożeni możliwością życiowej porażki, samotnością, nieuleczalnymi chorobami, widmem nieuchronnego końca? Czy jakakolwiek psychologia jest nam w stanie w czymkolwiek pomóc? Zdaniem Mindella – nie. Dlaczego? Bo potrzeby człowieka nie sprowadzają się tylko do bycia zdrowym i posiadania „gwarancji homeostazy” – a więc dostępu do jedzenia, seksu oraz poczucia bezpieczeństwa. Mindell pisze, że setki ludzi spotykanych w różnych krajach poszukuje sposobu na życie oraz ekstazy „i nic poniżej tego poziomu nie daje im szczęścia”.
Receptą na zaistniałą sytuację ma być szamanizm, którego zresztą i tak nie można wyeliminować bezkarnie z codziennego życia. „Zapominanie o szamanizmie nigdy się nie powiedzie, jako że psychologia i medycyna bez swojej starszej siostry staną się jednowymiarowe. Tak więc szamanizm będzie musiał odegrać znaczącą rolę w przekształcaniu zawodów związanych z pomaganiem” – mówi Mindell. Częścią projektu „uzdrawiania sytuacji” ma być jego książka, która oferuje nie tylko zestaw informacji o szaman...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI