W pułapce sekty

Wstęp

W pierwszej połowie sierpnia z różnych regionów Polski wyruszają pielgrzymki do Częstochowy. Od lat są one wdzięcznym obiektem działań dla werbowników z różnych sekt. Wśród pielgrzymów wyszukują oni tych, którzy mają kłopoty z wiarą, i rysują przed nimi obrazy raju, w jakim się znajdą, gdy tylko podążą „właściwą” drogą. Oczywiście, sekty werbują nie tylko w czasie pielgrzymek. Ich członkowie są aktywni przez cały rok - działają przed szkołami, na obozach i wycieczkach, docierają do różnych grup młodzieży. Czym zatem są sekty? Jakie są metody ich działań? A przede wszystkim: jak rozpoznać, że uczeń jest pod ich wpływem, i jak można mu pomóc?

Właściwie nie istnieje jednoznaczna definicja sekty. Na przykład ksiądz biskup Zygmunt Pawłowicz w swojej książce Kościół i sekty w Polsce podaje religioznawczą definicję sekty, zgodnie z którą jest to „grupa czy ruch religijny wyodrębniony z jakiejś religii lub związku wyznaniowego, który oderwał się od któregoś z kościołów lub wspólnot religijnych i przyjął własne zasady doktrynalne, kultyczne oraz struktury organizacyjne”. Z kolei pochodzący z 1986 roku raport Stolicy Apostolskiej Sekty albo nowe ruchy religijne.

Wyzwanie duszpasterskie definiuje sektę z punktu widzenia teologii jako „grupę religijną posiadającą własny światopogląd wywiedziony z jakiejś wielkiej religii światowej, lecz z nią nie tożsamy”. Naszym rozważaniom najbliższa będzie definicja podana przez Stevena Hassana, psychologa i wieloletniego członka Kościoła Zjednoczeniowego, specjalistę od problematyki sekt. Hassan określa mianem „destrukcyjnej sekty” każdą organizację – bez względu na to, czy jest uznawana za religijną, czy świecką – która dla osiągnięcia własnych celów posługuje się oszustwem.

To właśnie destrukcyjny charakter tego typu grup jest kluczem do zrozumienia ich krzywdzącego działania. Destrukcja występuje w trzech zasadniczych obszarach: kontaktów społecznych adepta, jego psychiki oraz ciała. W przypadku kontaktów społecznych, głównie rodzinnych i przyjacielskich, dochodzi przede wszystkim do ich rozluźnienia i niszczenia, czyli eliminowania ewentualnych źródeł wsparcia i pomocy, gdyby osoba werbowana postanowiła w jakimś momencie się wycofać. Z kolei psychika nowicjusza poddawana jest licznym i długotrwałym psychomanipulacjom po to, aby stał się on uległy i bezkrytycznie przyjmował wszystko, co dzieje się w grupie.

Natomiast destrukcyjny wpływ sekty na organizm adepta polega przede wszystkim na jego osłabieniu, które ma doprowadzić do całkowitego posłuszeństwa kandydata. Proste zabiegi stosowane zwłaszcza podczas wspólnych wyjazdów – np. długotrwały brak snu, zbyt mała ilość pokarmu, komponowanie diety ubogiej w białko, a przesyconej węglowodanami, odwodnienie organizmu – mogą wywołać pożądane przez przywódców zmiany psychiki (np. naprzemienne stany euforii i apatii, załamania psychiczne) i postawy wobec sekty (np. brak krytycyzmu w stosunku do jej członków i przekazywanych nauk, zgodę na wszystkie żądania grupy, pełne posłuszeństwo).

Jeżeli młody człowiek nie śpi przez kilkanaście lub więcej godzin, nie ma możliwości najeść się do syta, jest bezustannie zmęczony długotrwałymi marszami, tańcem czy medytacją, a do tego musi wysłuchiwać wielogodzinnych wykładów – to nic dziwnego, że w pewnym momencie zaczyna bezkrytycznie i bez oporu przyjmować przekazywane mu treści.

Niemal wszystkie sekty stosują też psychomanipulacje, których celem jest zachęcenie adeptów do wstępowania w ich szeregi. Od początku kontaktu z werbownikiem, a następnie z grupą, nowicjusz doświadcza tzw. bombardowania miłością (ang. love bombing), czyli nieustannych dowodów sympatii, serdeczności i zainteresowania. Ma wrażenie, że wszyscy są jego przyjaciółmi, a jego problemy, pragnienia czy pomysły znajdują szeroki oddźwięk i poparcie. Nie zauważa jednak, że takie traktowanie zostało starannie wyreżyserowane, aby przełamać w nim wszelki opór i szybko przekonać go, że tylko wśród tych ludzi znajdzie „jedynych” i „prawdziwych” przyjaciół. Stała obecność przy nim kogoś z grupy to tylko z pozoru dowód troski – w rzeczywistości „opiekun” ma kontrolować myśli adepta, jego uczucia i zachowania. Jeśli nowicjusz zadaje pytania, to pozostają one zwykle bez odpowiedzi – zapraszany jest natomiast na następną rozmowę, podczas której mają być wyjaśnione niezrozumiałe dla niego kwestie. W rzeczywistości tematyka kolejnego spotkania w ogóle nie wiąże się z wątpliwościami neofity. W ten sposób sekta realizu...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI