Vademecum podróży przez życie

Ja i mój rozwój Praktycznie osobowość

Wybierając własną drogą, przemyślmy, co da nam szczęście. Czy punkt, do którego dotrzemy, by niekiedy doznać „smutku spełnionych baśni”? A może ważniejsza jest sama podróż?

Nasza droga przez życie zaczyna się w punkcie, którego nie możemy wybrać. Jedni z nas zostali rzuceni w puszczę, gdzie jest tylko jedna, na dodatek mało wygodna ścieżka. Inni od początku mają do dyspozycji wygodne autostrady. Przez pierwsze lata życia decyzje podejmują rodzice, ale przychodzi moment, gdy mamy szansę wybierać samodzielnie. Skorzystamy z niej, czy pójdziemy tam, gdzie koledzy? Czasem dostępny jest punkt, gdzie możemy dostać mapę, przewodniki. Czy sięgniemy po tę wiedzę, czy też zawierzymy własnemu instynktowi? Czy wybierzemy samotną wyprawę na szczyt, czy wolimy wędrować w grupie? Kogo zabierzemy w tę podróż? Co się stanie, gdy nasz partner nie zechce iść z nami dalej? Czy myślimy tylko o swojej drodze, czy też ważniejsze jest znaczenie naszej podróży dla innych?

Złudzenie raju
Wybierając drogę, kierujemy się atrakcyjnością punktu docelowego – wyobrażamy sobie, jak będziemy szczęśliwi, gdy spełni się nasze marzenie. Albo przeciwnie – jak będzie nam źle, gdy potwierdzą się nasze obawy. Zwykle przeceniamy przewidywany wpływ zdarzeń, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Gdy zastanawiamy się, czy wyjechać do pracy za granicą, koncentrujemy się na jednym tylko aspekcie: wysokości zarobków, zapominając o kosztach, na przykład rozłące dzieci i dziadków. Podobnie błędnie uważamy, że mieszkańcy słonecznych rejonów są szczęśliwsi od tych, którzy na co dzień mają mało słońca, choć ładna pogoda z pewnością nie jest jedynym wyznacznikiem szczęścia. Takie oparcie przewidywania przyszłych odczuć na jednym tylko pozytywnym wymiarze nazywa się złudzeniem raju.

Analogicznie można mówić o złudzeniu beznadziei, gdy jesteśmy przekonani, że utrata partnera albo pracy na długo nas unieszczęśliwi. A przecież – czego nie uwzględniamy w swoich przewidywaniach – nadal będziemy doświadczać różnych innych życiowych przyjemności, nawet jeśli tuż po rozstaniu wydaje nam się to niemożliwe.

Próbując przewidzieć, co się nam zdarzy, zapominamy, że czas odbieramy podobnie jak przestrzeń: dokładnie widzimy szczegóły tylko tego, co jest blisko, co zdarzy się jutro. Zdarzenia, które mają nadejść za rok, „widzimy rozmazane”, podobnie jak to, co zdarzyło się rok temu. Gdy ktoś poprosi mnie, bym poprowadziła wykład w tym miesiącu, odmówię. Ale jeśli wykład ma być dopiero za rok, zapewne się zgodzę, jeśli tylko uznam, że projekt jest wart poparcia. Dlaczego? Bo w moim umyśle jakiś dzień w przyszłym roku jest czystą kartą, nie ma tam zapisów żadnych zobowiązań i codziennych działań, takich jak zaległe spotkania ze znajomymi albo sprzątanie, nie ma także zmęczenia, które czuję teraz. Natomiast zdarzenia bliskie w czasie są w naszym umyśle reprezentowane w sposób konkretny – z uwzględnieniem szczegółów, warunków działania i silniejszych emocji. Pokazano to w wielu badaniach, także w naszym laboratorium. Studentom oferowano bilety na koncert lub na siłownię – mogli je wykorzystać już w najbliższym tygodniu albo dopiero za rok, gdy będą mieli wolny czas. Bilety na przyszły rok oceniali jako atrakcyjniejsze, bo wydawało im się, że wówczas będą mieli więcej wolnego czasu. Nam też często tak się wydaje.

Większość badanych, gdy ma do wyboru: dostać 19 dolarów już dziś albo poczekać na 20 dolarów do jutra, wybiera pierwszy wariant. Nie chcemy czekać, wolimy nieco mniej, ale od razu. Natomiast jeśli perspektywa czasu się wydłuża i stajemy przed wyborem: 20 dolarów za rok albo 19 dolarów za
364 dni, czyli dzień wcześniej – większość wybiera wariant pierwszy. Czekanie jeden dzień dłużej w przyszłości jest mniej przykre niż czekanie dzisiaj.
Wyraźne szczegóły bliskiej przyszłości sprawiają, że wydaje się nam ona bardziej realna, a co za tym idzie – odczuwamy też większy niepokój i większą ekscytację tym, co ma się zdarzyć wkrótce (ma to odzwierciedlenie w większej aktywności mózgu).

Na co nas stać
Kiedy wybieramy życiową drogę, musimy ocenić koszty podróży i określić, na co nas stać. Tu ujawnia się nasz poziom aspiracji – od niego zależy, jak trudny szlak wybierzemy i w jaki sposób dokonamy wybo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI