Twarzą w twarz z uczniem

Wstęp

Tradycyjna szkoła nie radzi sobie ze współczesnymi problemami dzieci i młodzieży. Czują to nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Jedni i drudzy potrzebują szkoły skoncentrowanej na osobie, jej prawach i świadomości. Jak przygotować nauczycieli do rzeczywistego wspierania uczniów w przekraczaniu własnych ograniczeń?

Znakiem naszych czasów jest rosnąca agresja w relacjach międzyludzkich, również wśród dzieci i młodzieży. Jak kształcić wychowawców, żeby sprostali zadaniom stawianym przez współczesną szkołę? Bo to musi być szkoła, która będzie zorientowana na OSOBĘ, chroniąca prawa jednostki i rozwijająca świadomość przynależnych jej praw?

Zacząć od nauczycieli


Krytyka szkoły dotyczy najczęściej tych instytucjonalnych więzów, które „usztywniają” relacje między nauczycielem i uczniem. Powodują, że nauczyciel staje się urzędnikiem oceniającym ucznia, przekazującym wiedzę i nadzorującym jej mechaniczne przyswajanie. Może więc warto przywrócić humanistyczny wymiar naszym szkołom i innym instytucjom oświatowo-wychowawczym.

Pierwszym, koniecznym etapem na tej drodze jest odpowiednie przygotowanie psychopedagogiczne nauczycieli. Relacje między uczniem i nauczycielem nie zmienią się na lepsze, jeśli szkoły wyższe nadal będą ostoją konserwatyzmu. A na razie programy kształcenia nauczycieli zorientowane są przede wszystkim na rozwijanie sfery intelektualnej, bez uwzględnienia sfery emocjonalnej i działaniowej studentów.

Nauczyciel, który posiada tylko wiedzę, nie jest dobrym pedagogiem. Jego braki w zakresie komunikacji rozwojowej prowadzą często do konfliktów interpersonalnych w klasie, co z kolei rodzi u nauczycieli poczucie frustracji, bezradności i zniechęcenia. W efekcie uczniowie są niezadowoleni i zaczynają buntować się przeciw szkole. A czasami nasilają się u nich psychosomatyczne zaburzenia o charakterze nerwicowym.

Osoba i jej prawa

W tradycyjnej szkole często zapomina się, że uczniowie też mają prawa. Dlatego tak cenne jest podejście skoncentrowane na osobie (PCA) Carla Rogersa. Już z samej definicji osoby wynika, że przynależne jej są bezwarunkowe prawa do godności, szacunku, akceptacji, wolności, rozwoju. Realizowane i doświadczane są one w spotkaniu z drugą osobą. Jeśli obie respektują swoje prawa, sprzyja to zarówno ich wspólnemu, jak i indywidualnemu rozwojowi. Dramaty pojawiają się wtedy, gdy następuje zakłócenie interakcji osobowych właśnie poprzez naruszenie praw przynależnych drugiej osobie.

Co zatem zrobić, by nie dopuścić do tych konfliktów? Podejście skoncentrowane na osobie jest praktyczną ilustracją respektowania praw osoby. Odkrywa obiektywne prawa rządzące rozwojową, a zarazem bezkonfliktową i otwartą interakcją. Dla Rogersa proces uczenia się jest naturalną funkcją i częścią wyrażanej przez jednostkę tendencji do samoaktualizacji (maksymalizacji potencjału i wysiłków w kierunku zdobywania rozwojowych doświadczeń). Teoretyczną bazą podejścia skoncentrowanego na osobie jest wiara w możliwość oraz racjonalność rozwoju ludzkiego i samoaktualizacji, jeżeli są ku temu warunki. Rogers poszukiwał odpowiedzi na pytanie: jakie warunki muszą być spełnione, by proces uczenia miał szansę stać się efektywny i rozwojowy, zarówno dla nauczyciela, jak i ucznia?

Doszedł do wniosku, że nie można nikogo zmienić drogą perswazji, kar, przekazywania mu gotowych rozwiązań, zaleceń, czy dobrych rad. Nie przyniesie to skutku, ponieważ nauczyciel dyrektywny i autokratyczny przekracza prawo ucznia do wolności, uruchamiając w ten sposób jego wewnętrzny opór. Można natomiast stworzyć atmosferę szczególnie sprzyjającą rozwojowi ucznia, pomagając mu w uruchomieniu jego motywacji wewnętrznej. Rogers określił ten proces ułatwianiem (facilitation). Dlatego w postawie nauczyciela tak ważne są: autentyczność, pełna akceptacja i bezwarunkowo pozytywne nastawienie do ucznia, wrażliwe, precyzyjne i empatyczne zrozumienie tego, co uczeń odczuwa i co ma na myśli.

Rzeczywistość szkolna


Uczniowie i sami nauczyciele niezbyt dobrze wyrażają się o umiejętnościach psychopedagogicznych nauczycieli (choć nauczyciele oceniają się i tak lepiej niż widzą ich wychowankowie). Aż 65,5 proc. uczniów chciałoby zmienić styl pracy nauczycieli, większość nie ma odwagi zgłosić nauczycielowi swych wątpliwości, uwag czy prosić o jakąkolwiek pomoc. Twierdzą, że bardzo łatwo narazić się nauczycielowi: ponad 80 proc. badanych uczniów uważa, że nauczyciele raczej krytykują i wskazują słabe strony ucznia, nie zauważając jego mocnych stron i pozytywnych zachowań, zaś na trudne sytuacje reagują krzykiem i gniewem. Tymczasem 70 proc.
nauczycieli badanych przeze mnie uczniów twierdzi, że nie ma trudności z panowaniem nad swoimi emocjami w pracy.

Skąd taka rozbieżność między d...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI