Tolkien i prawda

inne I

Czy świat wykreowany przez Tolkiena - świat elfów, krasnoludów, trolli, goblinów i innych dziwnych istot - może odsłonić nam jakąś prawdę o rzeczywistości? - Jacek Wojtysiak

Czy oglądanie filmu lub czytanie powieści może być aktem poznawczym? Najpowszechniejsza odpowiedź brzmi: to zależy od tego, w jakim stosunku dany film lub powieść pozostają do faktów realnego świata. Im ta zależność większa, im dzieło sztuki bardziej odzwierciedla fakty, tym większą można mu przypisać wartość poznawczą.

Co jednak począć z dziełami, których związek z realnym światem jest nikły lub prawie żaden? Co począć z Władcą pierścieni Tolkiena lub z jego Hobbitem, którego ekranizacją niedawno mogliśmy się delektować? Przecież świat Tolkiena – świat elfów, krasnoludów, trolli, goblinów i innych dziwnych istot – nie jest naszym światem. Przeciwnie, świat ten jest czystą fikcją, wytworem fantazji jednego człowieka, który w swoim umyśle zebrał i oryginalnie przetworzył rozmaite motywy mitów, baśni i legend różnych epok i kultur. Jego dzieło budzi podziw i zachwyt. Przypisujemy mu wysokie wartości estetyczne. Czy jednak wolno twierdzić, że przekazuje ono prawdę o rzeczywistości? Co uświadamia fikcja?

Zwolennicy prawdziwościowej funkcji Tolkienowskiej fikcji

– i każdej wielkiej fikcji – odwracają argument swych oponentów. To nie jest tak, powiadają, że świat Śródziemia znajduje się poza światem realnym. To raczej nasz zwykły, przedfikcyjny obraz realnego świata niewiele z tym światem ma wspólnego. Potrzebujemy więc lektury Tolkiena, aby ujrzeć realny świat w jego właściwej, głębszej naturze. Jak pisze Peter Kreeft, w trakcie tej lektury odkrywamy świat „bardziej realny, bardziej trwały niż ten, który zostawiliśmy, kiedy otworzyliśmy okładki książki” – odkrywamy „nasz własny świat”.

Jeśli rację ma Kreeft, to powieś...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI