Aleksandra i Marek poznali się na wyjeździe dla singli. Ona po kilku latach rozstała się z partnerem, który jej zdaniem nigdy nie był wystarczająco zaangażowany. On nigdy wcześniej nie był w długotrwałej relacji. Marek od początku wpadł Oli w oko – tajemniczy, nieodgadniony, a przez to interesujący, posiadający to „coś”. Na wyjeździe dużo ze sobą rozmawiali, potem znikał na kilka godzin – lubił, jak sam mówił, doświadczać ciekawych miejsc w samotności. Po powrocie Ola pisała i dzwoniła do Marka, proponowała spotkania, wspólne wyjścia. Po kilku tygodniach „intensywnej” znajomości postanowili zamieszkać razem. Na tym etapie wydawało się jej, że mała aktywność ze strony partnera zniknie z czasem, że w końcu powie „kocham cię”, zacznie o sobie więcej opowiadać, otworzy się przed nią. Miała nadzieję, że będzie się czuła najważniejszą osobą dla niego.
Niestety, mijały kolejne miesiące, a Marek nadal nie wyznawał miłości. Dużo czasu spędzał sam, organizował samotne wyjazdy, na które nie chciał zabierać partnerki. Powoli narastał w niej niepokój, poczuła się zaniedbana, pominięta (jak w poprzednim związku). Obawa, że nie jest ważna i kochana, narastała, aż zamieniła się w gniew. Po kolejnym wyjściu Marka Ola zasypała go gradem wiadomości tekstowych: „Gdzie jesteś?”, „Dobrze się bawisz?”, „Kiedy wrócisz?”, „Czy wszystko w porządku?”, „Dlaczego nie odpisujesz?”, „Widzę, że masz mnie gdzieś!”, „Jak masz mnie w d…, to może się wyprowadź” itd. Marek cały wieczór nie odpowiadał. Kiedy wrócił, rozpoczęła się karczemna awantura. Ola krzyczała i przeklinała partnera za to, że jej nie szanuje, nie poświęca jej czasu, ignoruje ją. Że ona siedzi godzinami sama w domu, że nie rozmawiają ze sobą, że zawsze kiedy dotykają ciężkich tematów, to on wychodzi z pokoju itd. Marek chciał wyjaśnić, że nie spoglądał na telefon, ale poczuł się całkowicie przytłoczony agresją Oli, jej krzykami i domaganiem się wyjaśnień. Chciał się wytłumaczyć, ale nie mógł znieść tego napięcia i powiedział tylko: „Pogadamy, jak się uspokoisz” i znowu wyszedł z mieszkania. Wściekła Ola poczuła się po raz kolejny porzucona. Tego typu sytuacje zaczęły się powtarzać, ich gwałtowność narastać, aż doszło do kolejnego rozstania.
Wychodzę, kiedy zaczynasz krzyczeć
Powyższa sytuacja przypomina medialny skandal, jaki wybuchł w ubiegłym roku w amerykańskich mediach. Do internetu wyciekły nagrania pełnej emocji kłótni bardzo znanej pary hollywoodzkich gwiazd. Dziś te osoby nie są już razem, doszło do rozwodu – bardzo nieprzyjemnego rozstania, po którym każda ze stron oskarżała partnera o stosowanie przemocy. Nagrania te odbiły się bardzo szerokim echem, ponieważ stanowiły materiał do analizy przez wielu specjalistów, podcasterów, doradców – w tym psychoterapeutów. Trudno stawiać jakąkolwiek diagnozę. Wypowiedzi, które można było usłyszeć w komunikacji celebrytów, bardzo przypominają przypadek Oli i Marka oraz wielu par zgłaszających się po pomoc terapeutyczną. W nagraniu padają między innymi następujące słowa:
Ona: „To jest chronicznie, zawsze to robisz, wychodzisz do innego pokoju, kiedy zaczynamy poważnie rozmawiać”.
On: „Wychodzę, kiedy zaczynasz krzyczeć, tak jak zrobiłaś awanturę na wakacjach”.
Ona: „(krzykiem) Nie będę rozmawiać o tym, co się wydarzyło rok temu, bo mam tego k… dosyć (…). Nie mogę znieść, kiedy się ode mnie oddalasz”.
On: „Oddalam się, bo nie chcę, żeby doszło do zbyt gwałtownej kłótni (…). Uderzyłaś mnie ubiegłej nocy, kiedy rozmawialiśmy”.
Ona: „Nigdy nie walczysz o mnie, nigdy nie wracasz, nic dla mnie nie robisz, nie starasz się, mam tego dosyć, masz w tym być razem ze mną, cokolwiek się będzie działo! Nie mam żadnej stałości ani poczucia bezpieczeństwa, mówię ci – potrzebuję zapewnienia, że będziesz ze mną, potrzebuję obietnicy, że będziesz dla mnie nawet, jeśli będzie trudno. Łatwo jest uciekać od problemów, nigdy nie chciałam nikogo uderzyć, ale nie zgadzam się na twoje odchodzenie, nie może tak być! (…). Nie możesz uciekać, nie możesz, cholera, uciekać, kiedy robi się ciężko!”.
KIEDY Potrzebuję być w kontakcie
Jak możesz komunikować partnerowi swoje potrzeby, jeśli cechuje Cię styl przywiązania ambiwalentno-lękowy (zaabsorbowany):
- „Naprawdę rozumiem twoją potrzebę przestrzeni i samotności w tym momencie. Bardzo by mi pomogło, gdybyś mógł/mogła sygnalizować mi, kiedy potrzebujesz przerwy, abym nie myślał/myślała, że coś między nami jest »nie tak«”.
- „Poczucie bycia w kontakcie jest dla mnie bardzo ważne. Gdybyś mógł/mogła odpowiadać na kontakt z mojej strony w miarę szybko, to by znaczyło bardzo wiele dla mnie”.
- „Twoje zapewnienia, że wszystko między nami dobrze, znaczą dla mnie więcej niż sobie wyobrażasz. Czasami trudno mi uświadomić to sobie samemu”.
- „Czasami zanadto skupiam się na tobie i twoich potrzebach, ponieważ w desperacki sposób chcę się poczuć bezpiecznie i »czytać między wierszami«. To byłoby bardzo pomocne, gdybyś czasami mógł mnie zapytać, czego potrzebuję w łagodny sposób, bez nacisku”.
- „Boję się, kie...