To kwestia smaku

Na temat Ja i mój rozwój

Intuicje moralne są jak kubki smakowe znajdujące się na języku, a moralność - jak kuchnia. Każda kultura tworzy własny, unikatowy wzorzec smaków - mówi Jonathan Haidt.

Prof. JONATHAN HAIDT jest psychologiem społecznym, pracuje w Stern School of Business na Uniwersytecie Nowojorskim. Zajmuje się badaniami z obszaru psychologii moralności, stworzył intuicjonistyczny model ocen moralnych. Szuka sposobów wprowadzania etycznych praktyk w biznesie, organizacjach, miastach. Jest autorem książek Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne oraz Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka?, która właśnie ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Smak Słowa.

AGNIESZKA CHRZANOWSKA: – „Jennifer pracuje w szpitalnym laboratorium patomorfologii. Jest wegetarianką z powodów moralnych – uważa, że zabijanie zwierząt jest złe. Pewnego dnia dostaje zadanie spopielenia świeżych ludzkich zwłok. Wyrzucenie jadalnego mięsa wydaje się jej marnotrawstwem. Odcina więc kawałek i zabiera do domu, a następnie piecze go i zjada.” To jedna z wymyślonych historyjek, którą słyszą uczestnicy prowadzonych przez Pana Profesora badań. Od razu czujemy, że to, co zrobiła Jennifer, nie jest dobre i potępiamy jej zachowanie. Tak podpowiada nam intuicja.
JONATHAN HAIDT:
– Ludzie dokonują ocen moralnych szybko i emocjonalnie. Tak działa nasz umysł. Jest on podzielony: część procesów przebiega w sposób automatyczny, bez naszego wysiłku, i nawet nie zdajemy sobie z nich sprawy. Natomiast część to procesy, które sobie uświadamiamy i które mają charakter intencjonalny. Te dwa poziomy umysłu czasem są ze sobą w konflikcie. W książce Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne ilustruję ten podział za pomocą metafory słonia i jeźdźca. Umysł jest jak wielki słoń z malutkim jeźdźcem, siedzącym na jego grzbiecie. Jeździec stara się kontrolować słonia, może wskazywać mu drogę, którą ma podążać. I słoń oczywiście może pójść tą drogą. Jeśli jednak będzie miał inne pragnienie, to wybierze kierunek, który mu bardziej pasuje. Małemu jeźdźcowi trudno zapanować nad ogromnym zwierzęciem.
Dziś wiemy, że większość tego, co się dzieje w naszym umyśle, jest nieuświadomiona i automatyczna – to słoń. Jedynie maleńki „czubek” umysłu to nasze świadome, oparte na języku rozumowanie – czyli jeździec.

Jeździec nie ma zatem zbyt wiele do powie­dzenia...
– Ludzki mózg jest bardzo podobny do mózgów innych naczelnych. Różni je tylko kilka elementów, jednym z nich jest język. Kiedy ludzie nauczyli się posługiwać językiem i rozumować, co nastąpiło w ciągu ostatniego miliona lat, mózg nie był w stanie przeorganizować się na tyle, by ośrodki językowe przejęły kontrolę. Nie są zatem u władzy. Jak świetnie pokazał Michael Gazzaniga w badaniach dotyczących podzielonego mózgu, ośrodki mózgowe stale generują język, stale próbują wyjaśniać różne zjawiska, nawet jeśli nie mają dostępu do ich prawdziwych przyczyn. Gazzaniga nazwał te ośrodki modułem interpretującym.

Czyli najpierw pojawia się intuicja, dopiero potem dołącza do niej rozum. Jaka jest jego rola?
– Intuicja zawsze wyprzedza rozumowanie. Jednym z najważniejszych odkryć z obszaru psychologii społecznej ostatnich 30 lat jest to, że umysł stale ocenia wszystko, co do niego dociera. Robi to błyskawicznie, zwykle wystarczy ćwierć sekundy. Tak pojawia się pierwsza reakcja na dzieło sztuki, twarz, pomysł. To błysk emocji. Rozumowanie wymaga słów i potrzebuje więcej czasu – kilku sekund. Zawsze rozpoczyna się po tym, jak do głosu dojdzie intuicja. Nie jest to jednak proces niezależny, który konkuruje z intuicją. Pojawia się przecież w przestrzeni umysłowej ukształtowanej już przez afekt, który wystąpił wcześniej. Jeśli zatem pomysł nie podoba się nam – słoń oddala się od niego. A wtedy jeździec stara się ze wszystkich sił znaleźć sposób na odrzucenie lub obalenie idei. Jest mistrzem w wymyślaniu wyjaśnień po fakcie.

I podobnie dokonujemy ocen moralnych – natychmiast czujemy, że coś jest dobre lub złe. Jedynie 13 procent uczestników eksperymentu Pana Profesora stwierdziło, że Jennifer nie zrobiła nic złego, zjadając ludzkie szczątki.
– To, co zrobiła Jennifer, wzbudziło w badanych wstręt. Potępili jej zachowanie. Analiza odpowiedzi pokazała, że uczestnicy dokonywali ocen moralnych bardzo szybko. Dopiero potem przedstawiali uzasadnienia, często przy tym zapuszczali się w ślepą uliczkę – używali argumentu, z którego szybko wycofywali się, uświadomiwszy sobie, że jest błędny. Innymi słowy, rozumowanie moralne służyło poszukiwaniu argumentów, które uzasadniały sformułowaną wcześniej ocenę.

Inna historyjka dotyczy flagi: „Pewna kobieta sprząta w szafie i znajduje starą flagę amerykańską. Flaga nie jest już jej potrzebna, więc tnie ją na kawałki, których używa jako ściereczki do mycia łazienki”.
– Mamy tu d...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI