To już przekracza wszelkie granice!

Wstęp

Uczniowie, którzy mają trudności z odczytywaniem granic, swoim zachowaniem sprawiają problemy. Nieuważność na granice innych ludzi budzi złość i prowokuje odwet. Tacy uczniowie często stają się ofiarami mobbingu. Jak im pomóc?

W życiu człowieka są w zasadzie dwa krytyczne okresy budowania i sprawdzania granic międzyludzkich. Pierwszy – w którym dziecko po raz pierwszy się o nich dowiaduje, sprawdza je i po swojemu kształtuje. Drugi – w którym rozszerza swoje granice, tworzy je na nowo: buduje świat człowieka dorosłego. Oba okresy rozwojowe są ważne i trudne. Rodzice dobrze to znają – doświadczają oporu i problemów wychowawczych okresu przekory malucha i burz związanych z układaniem sobie relacji z nastolatkiem.

Rodzice instruują dziecko, co i kiedy mu wolno, co wypada, czego od niego oczekują – w ten sposób przekazują wiedzę o granicach. Niewerbalny przekaz potrafi odczytać już kilkumiesięczne niemowlę – ton głosu i emocje opiekunów stają się coraz lepiej zrozumiałe. Gdy dziecko zaczyna rozumieć mowę, opiekunowie formułują zasady dotyczące granic, np.: „Nie wolno bić dzieci”, „Należy słuchać starszych, a szczególnie babci”, „Nie wolno krzyczeć”, „Zawsze musisz dzielić się z bratem”.
Nie wszystkie zasady współżycia społecznego są jednak formułowane wprost. Część z nich jest dla rodziców tak oczywista, że nie próbują ich nazywać np. „Ja, dorosły, jestem od ciebie silniejszy, więc decyduję, co będziesz robił”, a z części nie zawsze zdają sobie sprawę, np. „Kobiety są w domu najważniejsze i masz słuchać właśnie ich”. Część zasad na zawsze pozostaje w sferze niezwerbalizowanej i nieświadomej. Bywa, że są sprzeczne z tymi wyrażanymi słowami.

Dzieci są bystrymi obserwatorami. Z biegiem lat coraz lepiej samodzielnie oceniają wiarygodność głoszonych przez dorosłych zasad. Z jednej strony rodzice np. mogą mówić (głównie przy świadkach), że nie wolno im bić innych dzieci, a z drugiej wyrażać głębokie niezadowolenie z tego, że „dają się” zaczepiać kolegom. Dzieci same dociekają, czego tak naprawdę rodzice od nich oczekują: może tego, żeby uderzyć tak, by nikt nie zobaczył? 

Zdobywanie terenu


Dzieci uczą się również samodzielnie – eksperymentują, próbują rozszerzać swoje granice oraz sprawdzają szczelność granic innych osób. Trafnie dostrzegają, co wolno w domu mamie, a co tacie, na co same mogą sobie pozwolić i w jakich okolicznościach. Nie są naiwne – orientują się, że granice i prawa różnych ludzi są odmienne i zmieniają się w różnych sytuacjach. Już małe dziecko wie, że czasami można sobie pozwolić na więcej – kaprysi, gdy jest z babcią, wymusza zabawki, będąc z mamą na zakupach. Szuka możliwości i sposobności zdobywania dla siebie coraz większego terenu, obserwuje, jak to robią inni. Sprawdza, czy granice wytyczane przez dorosłych można przesunąć. Czasami mu się to udaje, czasami nie.

Rodzice nie zawsze sobie radzą z nieznośnym zachowaniem dziecka, są zmęczeni i bezradni, mają poczucie, że wyczerpali wszystkie dostępne środki wychowawcze. Nie zdają sobie sprawy, że „niegrzeczne zachowanie” dziecka bywa często sposobem sprawdzania granic innych ludzi. Na jakie zachowanie zgodzi się babcia, a na jakie tata – dziecko może dowiedzieć się na drodze eksperymentowania. Musi doświadczyć reakcji na swoje zachowanie, upewnić się, czy zawsze i wszystkim ono się podoba. Może się okazać np., że opiekunka z obawy przed utratą pracy będzie znosić to, na co mama nie pozwala.

Im większy rozdźwięk między tym, co rodzice mówią, a tym, czego dziecko doświadcza i obserwuje, tym trudniej mu zorientować się, jak świat jest naprawdę zbudowany i o co w tym wszystkim chodzi. Maluch słyszy, że ma słuchać dorosłych, nie podnosić głosu, a równocześnie obserwuje, że rodzice podnoszą na siebie głos, kłócą się. Myśli więc sobie: „Skoro najważniejsze i najmądrzejsze osoby na świecie tak postępują – widocznie tak należy”. Najczęściej rodzice nie zdają sobie sprawy, jaką wiedzę o świecie zdobywa ich dziecko, obserwując rodzinne niesnaski i kłótnie. Dziecko czuje i wie, że np. zasada: trzeba słuchać tego, co mówią inni, nie jest uniwersalna, bo mama często nie słucha tego, co mówi tata. Używając przemocy jako metody wychowawczej (słynne klapsy), rodzice budują w dziecku przekonanie: „Bicie jest OK, świat tak jest zbudowany, że wygrywają ci, którzy są silniejsi”.

Kary fizyczne czy przemoc wobec dziecka (nawet ta „dla jego dobra”, np. zmuszanie do jedzenia) utrudniają mu budowanie włas­nych granic. Utrwalają w nim przekonanie, że nie ma wpływu na to, co je spotyka. Dziecko traci w ten sposób motywację do obrony własnego terytorium i może przyjąć pozycję ofiary.

Bolesne może być też wyśmiewanie czy porównywanie do innych – „lepszych”, np. rodzeństwa czy wzorowych uczniów. Zawstydzanie to metoda wychowawcza, niestety, często stosowna przez dorosłych. Efekt? Ograniczone szanse na skuteczną obronę w sytuacji np. poniżania, molestowania, deprecjonowania. Wyśmiewane w dzieciństwie dziecko czuje żal i rozpacz, myśli: „jestem gorszy, jestem nieudacznikiem i nic na to nie poradzę!”. Obwinianie dziecka za porażki („za słabo się starałeś”) może sprawić, że wyrośnie na niepewnego siebie neurotyka, przekonanego, że nie odniesie w żadnej dziedzinie sukcesów, nieświadomego swoich możliwości, żyjącego w poczuciu winy, mającego kłopot z mocnym stawianiem własnych granic.

Niskie poczucie wartości może być powodem zachowań agresywnych. Maska bezwzględnego agresora pozwala utrzymywać otoczenie w przekonaniu o własnej sile i mocy, jest sposobem na ukrycie lęku czy niepewności. Dziecko przekracza granice innych ludzi, ponieważ w ten sposób może sobie poradzić z bezradnością i równocześnie „odstraszyć” tych, których się obawia, że mogliby wejść na jego terytorium.

Przekazy rodzinne

Budowanie przez dzieci zdrowych granic utrudniają liczne przekazy rodzinne.
 „Dziewczynki nie powinny okazywać złości”. Jeśli rodzice bezwzględnie blokują wyrażanie tej podstawowej emocji, to z czasem posłuszna dziewczynka wyrzuci ją ze swojej świadomości. Nie będzie wiedziała, na co i kiedy się złościć. Nie poradzi sobie np.
z grubiańskimi zachowaniami kolegów, a gdy dorośnie – z arogancją szefa czy molestowaniem. Do gabinetów terapeutów zgłasza się coraz więcej osób (głównie kobiet), którym w dzieciństwie „zakazywano” doświadczania negatywnych emocji.
 „Należy być ostrożn...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI