Szymon jest niegrzecznym uczniem

Wstęp

Na czym warto się skupić, gdy uczeń zachowuje się niewłaściwie? Przede wszystkim należy odpowiednio reagować na jego zachowanie. Chodzi o to, by reprymenda była informacją: co było zrobione źle, a nie etykietą: "jesteś głupi", "niegrzeczny", "podły". Warto też obserwować siebie, czy wszystkich traktujemy jednakowo. A może jednym uczniom pozwalamy na więcej (tym z etykietą "grzeczny"), a innym na mniej (tym z etykietą "niegrzeczny")? Dziecko określane jako niegrzeczne często "zbiera zapłatę" za całokształt swoich działań...

Wyobraźmy sobie sytuację z życia szkoły: Szymon wdrapał się na ławkę i podskakuje na niej – niby jest to zabawa, ale jednak groźna. Upadek z tej wysokości może być nieprzyjemny. Regulamin klasowy jest jasny: żadne akrobacje na ławkach, krzesłach ani na parapetach okien nie są dozwolone. Nauczyciel interweniuje stanowczo – mówi „Zejdź” i pomaga chłopcu zejść z ławki, powtarza zasadę „Nie wolno skakać po ławce”, wpisuje uwagę do dzienniczka. Gdy było to kolejne wykroczenie ucznia przeciwko regulaminowi, prosi o wizytę rodziców w szkole.
Tą scenką można zobrazować zasady uczenia się społecznego. Zdecydowane postępowanie nauczyciela pokazuje, czego uczniom nie wolno i jakie są konsekwencje przekraczania granic. Jeśli nawet inni uczniowie zechcą naśladować Szymona, to zobaczyli, co ich czeka – słowna reprymenda, przerwanie niewłaściwej aktywności, uwaga wpisana do dzienniczka – i jest nadzieja, że to podziała na nich jak zimny prysznic.
Ideę utrwalania zachowań – zarówno właściwych, jak i niewłaściwych – można opisać przy pomocy modelu ABC, który opisuje: (A) co się zdarzyło tuż przed, (B) co dokładnie zrobił uczeń i (C) co nastąpiło bezpośrednio po tym zachowaniu. Tak naprawdę ABC, to akronim trzech angielskich słów, które pomagają nam zapamiętać, na czym warto się skupić, obserwując zachowanie własne oraz ucznia.

Pytania o okoliczności


A (antecendes) – oznacza zdarzenie poprzedzające. Powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie: co się działo, zanim Szymon wdrapał się na stół? To są ważne informacje: czy były przy tym inne dzieci, czy ktoś wcześniej tego próbował, jak długo to trwało, czy uczeń wdrapując się, widział nauczyciela? Czasem jakaś sytuacja jest zwykłym popisem, czasem prowokacją (testem na nauczycielską cierpliwość), a czasem dziecko wykazuje się brakiem wyobraźni bądź potrzebą dostarczania sobie coraz to nowych doznań. Niezależnie od motywów ucznia, zawsze musimy zareagować stanowczo, tak jak nauczyciel z opowiedzianej historyjki. Dziecko nie może skakać po ławce, bo jest to groźne dla jego zdrowia i życia. Nawyk zadawania sobie pytania o okoliczności, pozwala nam skutecznie pracować z uczniem nad tym, by zachowanie nie powtórzyło się. Skoro uczeń testuje swoje możliwości fizyczne, ale nie stara się zdobyć poklasku klasy – nasze działanie będzie miało inny charakter niż gdyby na tym poklasku mu zależało. Postarajmy się na przykład przekonać ucznia do uczestnictwa w dodatkowych zajęciach z gimnastyki, by mógł pozbyć się nadmiaru energii.

Co uczeń robił?

Drugi element modelu – litera B (behavior) – oznacza zachowanie ucznia, które musi być opisane bardzo konkretnie (tak aby można je było zobaczyć, jak na filmie). Nie wystarczy powiedzieć, że uczeń był niegrzeczny – bo to samo słowo co innego znaczy w ustach jednego, a co innego w ustach innego nauczyciela.

Ukryte zyski

Ostatni element modelu – litera C (consequence) – opisuje zdarzenia następujące po zachowaniu. W tym ostatnim fragmencie zdarzenia uczestniczyliśmy już w pełni i dobrze jest sobie zdać sprawę: co tak naprawdę nagrodziliśmy i czego nauczyło się dziecko w kontakcie z nami? Pytanie o konsekwencje jest szalenie istotne, pytamy bowiem: jakie bezpośrednie korzyści ma dziecko ze swojego zachowania? Te negatywne bądź pozytywne konsekwencje, jakie odczuło dziecko, pozwalają nam przewidzieć: czy jakieś zachowanie ma szansę powtórzyć się w przyszłości?
Zobaczymy to na przykładzie małego Jasia, którego mama chce nauczyć, aby nie awanturował się o słodycze w sklepie. Podczas zakupów mama nie włożyła do koszyka ani jednego batona, choć chłopiec prosił o to przy każdym regale ze słodyczami. Trwało to pół godziny. I nagle przed kasą rozgrywa się dramatyczna scena. Chłopiec sięga po batona i nie chce go odłożyć, rzuca się na podłogę i płacze. Nie pomagają prośby mamy: „Wstań i odłóż batona, nie kupię go”. Jaś, zalany łzami, krzyczy: „Kup mi batona, ja go chcę!”. I mama szepcze: „Kupię, ale to ostatni raz, pamiętaj, ostatni”. Czego nauczył się Jaś? Niestety, tego, że jeśli się wystarczająco długo krzyczy i płacze, to mama ustąpi, a słodki batonik trafi do buzi. Mówiąc dosadnie: same zyski, żadnych strat albo straty niewielkie, przynajmniej...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI